Prezentacja: Fiat 600e – Włosi wracają do segmentu B. Ale jest haczyk
Seicento powróciło i będzie powstawało w Polsce! Nie jest to jednak model podobny do tego, który znamy z przeszłości. Nowa propozycja Włochów może odpowiedzieć na potrzeby małych rodzin i ma w sobie potężną dawkę południowego uroku. Dla Fiata ma być to bilet powrotny na światową scenę motoryzacyjną. Ale auto nie będzie dla każdego – przynajmniej na razie.
Dziecko południa
Nie ma chyba lepszego miejsca na świecie do zaprezentowania nowego modelu Fiata niż dach byłej fabryki tej marki w Turynie. Dziś nie jest on już torem testowym dla zjeżdżających z linii aut. Został zamieniony w ogród z miejscem do organizowania konferencji. To właśnie tam szefostwo włoskiej firmy pokazało światu swoje nowe dziecko. Długość 4,17 m, szerokość 1,78 m i wysokość 1,52 m pokazują, że sześćsetkę zawieszono pomiędzy klasycznym segmentem B i segmentem B SUV. Dzięki temu ma być w stanie przekonać do siebie potencjalnych nabywców aut obydwu tych segmentów. I ma wiele atutów, by dopiąć swego.
Najważniejszym z nich jest wygląd. Nowa strategia Fiata przewiduje, że samochody tej marki mają emanować włoską radością życia i optymizmem. Nowy Fiat 600e nie będzie nawet dostępny w szarym kolorze, bo ten wydawał się twórcom samochodu zbyt smutny i nijaki. Nie można odmówić im konsekwencji. Projekt samochodu oczywiście nawiązuje do święcącego triumfy modelu 500, jednak rozciągnięcie tej idei na nieco większe auto wcale nie wypadło niezgrabnie. Na deskach kreślarskich turyńskich stylistów powstał samochód równie piękny jak jego mniejsze rodzeństwo. Ogólna, zaokrąglona bryła jest miła dla oka, a dbałość o każdy stylistyczny szczegół karoserii nie burzy tego wrażenia.
We wnętrzu samochodu włoscy styliści podjęli ryzykowną grę, w której chęć nadania desce rozdzielczej miłej dla oka prezencji wzięła się za barki z banalnością i kiczem. Specjaliści Fiata wyszli z tej walki zwycięsko. Deska rozdzielcza w pewnej mierze powstała z elementów, które już gdzieś widzieliśmy, jest prosta i nie zaskakuje wyszukanymi smaczkami, ale to wystarczy. Projekt jest spójny, a jeśli właściwie dobierze się kolorystykę wnętrza i tapicerkę foteli, w środku jest po prostu uroczo.
Co więcej, na ołtarzu wizualnego efektu nie złożono praktycznego wymiaru kabiny. W środkowej konsoli umieszczono rząd klasycznych przycisków odpowiedzialnych za najważniejsze funkcje klimatyzacji i nawiewu. Bez epatowania dotykowymi klawiszami wyświetlanymi na środkowym ekranie. Można? Można! Bagażnik o pojemności 360 l jest ustawny i wystarczający na zakupy czy krótkie rodzinne podróże. Na kanapie jest wystarczająco dużo miejsca - także nad głową.
Jedyną zadrą na tym wizerunku może być jakość materiałów użytych w kabinie. Wiele z nich mimo wizualnej atrakcyjności odznacza się twardością. Jeśli elementy są dobrze spasowane i nie hałasują podczas jazdy, nie będzie to jednak problemem. Wszystko okaże się, gdy auto będzie można już przetestować na drogach.
Dogonić historię krokiem w przyszłość
Dla klientów, szczególnie w Polsce, problemem może okazać się napęd. Fiat 600 początkowo będzie dostępny wyłącznie w wersji na prąd. Pod maską pracuje silnik elektryczny o mocy 115 kW, czyli 156 KM. Elektryczny wóz rozpędza się do 100 km/h w 9,0 s. To zupełnie wystarcza do samochodu tego segmentu. Napęd ten nie jest w koncernie Stellantis nowością. Można odnaleźć go w Oplu Astrze czy odświeżonym Peugeocie 2008. Z pierwszych doświadczeń z wymienionymi wcześniej modelami wynika, że napęd ten nie zachwyca dynamiką rozumianą jako brutalność przyspieszenia, ale imponuje wydajnością. Podobnie będzie zapewne w nowym dziecku Fiata.
Potwierdzałyby to liczby. Katalogowo Fiat 600e z baterią o pojemności 54 kWh będzie odznaczał się zasięgiem 400 km w mieszanych warunkach. Włosi informują jednak, że w mieście na jednym ładowaniu będzie można przejechać aż 600 km. Życie oczywiście zweryfikuje te założenia, ale wiele wskazuje na to, że przy typowym dla aut tego segmentu wykorzystaniu nie będzie na co narzekać.
Samochód będzie można ładować z maksymalną mocą 100 kW. W dobie rosnących mocy ładowarek moglibyśmy chcieć nieco więcej. Mimo to naładowanie samochodu do 80 proc., a więc do progu największej wydajności uzupełniania akumulatora, ma zajmować pół godziny. Nie jest to zły wynik. Uzupełnianie zapasu prądu za pomocą pokładowej ładowarki o mocy 11 kW ma zajmować ok. 6 godzin.
Czy taktyka, polegająca na powrocie Fiata - niegdyś króla w tej kategorii - do segmentu B z samochodem elektrycznym ma sens? Wielu Polaków jest zapewne zawiedzionych takim obrotem spraw. Choć te słowa nie padły bezpośrednio, śmiało można zakładać, że brak tradycyjnego napędu ma związek z unijnymi przepisami o emisji CO2. Jak jednak przekonuje szefostwo Fiata, marka ta już dziś jest liderem w grupie Stellantis pod względem sprzedaży samochodów o napędzie elektrycznym. Jeśli więc rezultat ten postanowiono wesprzeć nowym modelem, to nie należy dopatrywać się w tym szaleńczego owczego pędu ku opacznie rozumianej ekologii.
W 2022 r – dzięki elektrycznemu modelowi 500 – Fiat zajął w Europie trzecie miejsce pod względem sprzedaży. Nabywców znalazło 62,7 tys. sztuk włoskiego modelu, a lepszymi wynikami mogły pochwalić się jedynie dwie Tesle – Model 3 (78,6 tys. szt.) i Model Y (103 ty. szt.). Choć Fiat nie ma długiej historii w dziedzinie produkcji elektryków, już dziś odnosi sukcesy. Nowy model na pewno pomoże w zdobywaniu kolejnych klientów. Podobnie może być z zaprezentowanym wraz z 600e modelem Topolino, który jest włoską wariacją na temat Citroena Ami.
Model 60e ma być jednak dopiero początkiem na drodze do odzyskiwania formy przez Fiata. Jak zapowiedziano podczas konferencji prasowej, w lipcu 2024 r. firma będzie świętowała 125. rocznicę swojego powstania. Do tego czasu światło dzienne ujrzą jeszcze trzy modele Fiata. Czekamy.
Przede wszystkim prosto i tanio
Zgodnie z nową koncepcją, którą szefostwo Fiata zaprezentowało w Turynie, marka ma oferować proste i stosunkowo tanie samochody, dające radość z jazdy i powstające z poszanowaniem przyrody. Co z tego otrzymuje klient? Fiat 600e powstał na płycie podłogowej dzielonej m.in. z Jeepem Avengerem. Z tego też powodu samochód – podobnie jak jego kuzyn amerykańskiej marki – będzie produkowany w Polsce. To właśnie platforma, którą dysponuje Stellantis, stała się podstawą do wprowadzenia sześćsetki na rynek. Już przed laty Fiat chciał wrócić do segmentu B z podobnym samochodem, ale wówczas zbyt duży koszt opracowania platformy dla jednego modelu stanął na drodze do realizacji tego pomysłu. Teraz księgowi dali zielone światło, a stratedzy Fiata dołożyli starań, by auto nie było za drogie.
Fiat 600e będzie dostępny tylko w dwóch wersjach – RED oraz La Prima. W pierwszej z nich auto będzie występowało w trzech kolorach: czerwonym, białym i czarnym. Droższa wersja LaPrima sprzedawana będzie zaś w czterech kolorach: pomarańczowym, niebieskim, beżowym oraz turkusowym. Już w wersji RED auto będzie oferowało zastępujący zegary ekran o przekątnej 7 cali, klimatyzację, 16-calowe koła, tapicerkę z materiału pochodzącego z recyklingu czy system barwnego podświetlenia kabiny. Ten ostatni ma oferować 8 kolorów do wyboru i możliwość tworzenia indywidualnych ich kombinacji. W wersji La Prima klient otrzyma dodatkowo pakiety Tech, Style i Comfort, 18-calowe koła z aluminiowymi obręczami czy tapicerkę z ekologicznego substytutu skóry i fotele z masażem oraz podgrzewaniem.
We Włoszech Fiat 600e w podstawowej wersji ma kosztować niespełna 30 tys. euro. Cena została jednak podana z uwzględnieniem krajowych dopłat. W ciągu kilku dni producent ujawni ceny 600e na polski rynek i rozpocznie zbieranie zamówień na ten model. Produkcja samochodu ma ruszyć jeszcze w wakacje, a być może nawet w lipcu. Pierwsze egzemplarze Fiata 600e trafią do klientów pod koniec roku 2023. W 2024 r. do oferty dołączyć ma jednostka spalinowa z systemem miękkiej hybrydy. Wówczas samochód może stać się ciekawą propozycją dla szerszej grupy potencjalnych nabywców.