Renault 4 E‑Tech zaprezentowane. Nostalgia, zelektryfikowana
Francuzi są na fali odświeżania swoich kultowych modeli. Po charakterystycznej "piątce" przyszedł czas na "czwórkę". Ma być ona tym, czym Captur jest dla Clio – czyli nieco bardziej podniesionym wariantem.
14.10.2024 | aktual.: 14.10.2024 12:02
Renault 4 zdobyło popularność w latach 60. XX wieku – było mechanicznie proste, łatwe w prowadzeniu, a niektóre wersje (np. Paryżanka) ociekały stylem. Jednym z takich aut miałem okazję się przejechać – relację znajdziecie poniżej.
Zobacz także
O ile jednak oryginalną "Parisienne" można było naprawić płaską dziesiątką, tak nowe Renault 4 jest w pełni elektryczne. Ogniwo składające się z niklu, manganu oraz kobaltu waży mniej niż 300 kg (całe auto waży piórkowe, jak na elektryka, 1400 kg) i pomieści 52 kWh energii. Jednostka napędowa ma 150 KM i 245 Nm. Ma to zapewnić sprint do setki w 7,5 s.
Auto będzie można ładować z mocą 100 kW, co ma zająć 30 min (do 80 proc.). Przewidywany zasięg to 400 km (w standardzie WLTP, więc realnie już można odjąć 100 km). Renault wprowadzi też wersję z mniejszym ogniwem, o pojemności 40 kWh i z mocą 120 KM. Każda wersja będzie miała pompę ciepła, ładowania urządzeń zewnętrznych (V2L) oraz możliwość oddawania energii do sieci (V2G). Producent chwali się systemem jazdy tylko z jednym pedałem – tak mocne ma być odzyskiwanie energii.
Francuzi skupili się na użyteczności pojazdu – choć ma tylko 4,14 m długości, można nim przewozić większe przedmioty. To zasługa fotela pasażera, który można złożyć "na płasko". Ciekawie prezentuje się też klapa bagażnika, który ma 420 l. Jest ona długa, co pozwoliło umieścić próg załadunku na poziomie 61 cm, zdecydowanie niżej niż w przypadku chociażby spalinowego Captura. Zgodnie z trendami 88 proc. auta podlega recyklingowi.
Proste wnętrze zdominowane jest przez dwa ekrany. Ten przed kierowcą ma 10 cali, choć w tańszych odmianach znajdziemy tam tylko siedmiocalowy wyświetlacz. Główny ma już zawsze 10 cali. W ofercie znajdzie się też rozsuwany, plastikowy dach – rzecz już prawie niespotykana w nowych samochodach. Każdy egzemplarz będzie miał 18-calowe koła.
Ceny samochodu oczywiście nie są jeszcze znane. Pierwsze egzemplarze pojawią się w Polsce dopiero w 2025 r.