Szybki, przestronny, praktyczny - poznaj nowe MINI Countryman

Szybki, przestronny, praktyczny - poznaj nowe MINI Countryman

Szybki, przestronny, praktyczny - poznaj nowe MINI Countryman
Źródło zdjęć: © Materiał partnera
Autokult Elektromobilność
18.12.2020 09:09, aktualizacja: 13.03.2023 10:20

Dzwony, przesadnie małe telefony komórkowe, dubstep – są trendy, których naturalną śmierć przywitaliśmy z otwartymi ramionami. Jeszcze do niedawna w podobnym tonie wieszczono rychły koniec popularności miejskich SUV-ów. Cóż, od 8 lat ich sprzedaż nieprzerwanie wzrasta, zwykle o kilkanaście procent rocznie.

Za mało miejsca!

Europejski rynek samochodów jest dość specyficzny: od dekad mieszkańcy kontynentu nie mogą – lub nie mają możliwości – odzwyczaić się od aut kompaktowych i miejskich, które nierzadko pełnią funkcję jedynego samochodu w rodzinie. Ten przypadek szczególnie mocno naznaczył obraz polskiej transformacji: niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto przez ostatnie dwie dekady choć raz nie udawał, że komicznie małe Tico, Seicento, Yaris czy Panda są samochodami, które mogą zapewnić komfort 4-osobowej rodzinie na długiej wycieczce. I ja mam to na sumieniu: mea culpa!

Zemsta crossoverów

Czy dziwi nas zatem nieprzerwany od dobrych kilku lat boom na SUV-y i crossovery, któremu dali się porwać Polacy? Po latach obtłukiwania kolan i łokci o innych pasażerów oraz klaustrofobiczne wnętrza, przyszedł czas na „zemstę dużych”. I tak, dwóch na pięciu Polaków odwiedzających salony samochodowe z marszu pyta o crossovera. A jeszcze częściej wybiera je jako auta wynajmowane w ramach abonamentu ‒ aż 10 z 20 najchętniej wybieranych przez Polaków aut to crossovery.

To nie tylko polska predylekcja: w Europie stanowią one już 40% całego rynku. Jest to dość prosty komunikat dla wszystkich sceptyków: crossovery i małe SUV-y zostaną z nami na dłużej. Kierowcy zwyczajnie uznali, że są wygodne, bezpieczne i świetnie wyglądają ‒ z tym szczególnie dobrze radzi sobie nowy MINI Cooper Countryman.

Countryman stoi i patrzy

Countryman od początku nie miał łatwo: MINI słynie przecież z kompaktowych aut, więc sprzedawanie miejskiego crossovera pod jego banderą to wyzwanie. Największy z MINI przez lata wykuwał swoją markę, przenosząc urok brytyjskich szkrabów na wyższe rejestry samochodowych segmentów. W 2020 r. II generacja Countrymana doczekała się też liftingu, który ugruntował jej pozycję na rynku.

Na pierwszy rzut oka łatwo połapać się, że Countryman z ducha wywodzi się od niewielkiego Hatcha. Obłe kontury, miękka, wręcz zachęcająca do czułych spojrzeń linia nadwozia i drobne smaczki, jak chromowane obramowania świateł, atrakcyjna atrapa nadwozia czy brytyjska flaga Union Jack wpisana w tylne światła – to wszystko zwyczajnie sprawia, że chcesz kolejny raz wyjrzeć przez okno i zobaczyć, jak Twoje auto stoi na parkingu i wciąż wygląda jak milion dolarów.

Praktyczny i przyjazny

Niech kuszący wygląd Was nie zwiedzie. Countryman to nie jest typowy MINI, o ile te dwa słowa w ogóle powinny padać w jednym zdaniu. Wystarczy krótka wizyta w środku, by przekonać się, że wsiedliśmy do pełnokrwistego, 5-osobowego samochodu. Fakt, w przypadku MINI Hatcha, nawet w wersji 5-drzwiowej, pasażerowie na tylnych siedzeniach nie mają tego samego komfortu, co kierowca. Tym razem możecie odetchnąć spokojnie: mam 180 cm wzrostu i spokojnie mogłem rozsiąść się w Countrymanie na tylnym siedzeniu, bez obaw o to, że kierowca będzie czuł się jak mata do ćwiczenia tajskiego boksu.

A do tego bagażnik! Przy złożonych siedzeniach to aż 450 litrów pojemności, co samo w sobie jest już imponujące. Jeśli złożysz siedzenia – które dają swobodnie konfigurować się w proporcjach 40:20:40 – to w 1390-litrowym kufrze spokojnie możesz urządzić mały piknik, gdy pogoda nie dopisze. Albo gdy dopisze, ale będziesz mieli taki kaprys.

Daje kopa, jak przystało na MINI

Kto jeździł crossoverami, ten wie, że nie zawsze dają one radę na krótkich prostych. Są duże, często przepakowane, więc czasami zwyczajnie niezbyt żwawe. I tu Countryman wyróżnia się na tle swoich kolegów: w podstawowej wersji Cooper Countryman oferuje nam 136 KM, w wersji S 178 KM, aż do szalonej liczby 301 KM we flagowej linii John Cooper Works.

Potężny Countryman wchodzi w zakręty jak mały Cooperek: jest doskonale wyważony, trzyma nisko środek ciężkości i przyczepia się nawierzchni jak gokart. W skrócie, mimo rozmiarów to wciąż klasyczny MINI. Tu drobna adnotacja techniczna: co prawda dostępne jednostki napędowe Countrymana nie zmieniły się, lecz zostały usprawnione pod kątem oszczędności paliwa i emisji gazów cieplarnianych w taki sposób, że wszystkie wersje spełniają normę emisji spalin Euro 6d.

Nowy Countryman jest kolejną flagą MINI w autosegmencie, w którym jeszcze kilka lat temu nie spodziewalibyśmy się wnuków brytyjskiego malucha. Odświeżony crossover od MINI znajduje się w ścisłej czołówce swojej klasy pod względem komfortu pasażerów, technologicznych udogodnień i inforozrywki, a jednocześnie zachował to, co w MINI nieokiełznane: ducha przygody i drapieżny pazur.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)