Tesla chce podbić Indie, ale łatwiej to powiedzieć, a trudniej zrobić
Tesla radzi sobie naprawdę dobrze pod kątem sprzedaży swoich samochodów na trzech kluczowych rynkach - USA, Europie oraz w Chinach. Amerykanie chcą jednak zaatakować gigantyczną, chociaż mało zagospodarowaną przez zagraniczne marki strefę.
14.07.2023 13:15
Tesla ma jak na razie za sobą bardzo burzliwy 2023 rok. Mimo że po drodze na drodze marka Elona Muska napotkała wiele przeszkód, a także była bohaterką wielu skandali, w kontekście samej sprzedaży samochodów naprawdę poradziła sobie naprawdę świetnie. W okresie styczeń-maj 2023 w Unii Europejskiej wzrost sprzedaży wyniósł aż 164,4 proc., a Tesla Model Y była najpopularniejszym autem świata w I kwartale.
Mimo że sprzedaż samochodów na Starym Kontynencie naprawdę wystrzeliła w górę, na ten moment największym rynkiem zbytu Tesli są Chiny i to właśnie one sprawiają, że w globalnych statystykach Amerykanie plasują się tak wysoko. Tesla jednak już teraz próbuje patrzyć szerzej i przypuścić desant na kolejny rynek, który może być potencjalną żyłą złota.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chodzi o państwo, które w tym roku stanie się najludniejszym państwem świata - Indie. W samym maju 2023 roku w tym kraju sprzedano ponad 286 tys. samochodów. Dla porównania, w tym samym okresie w Unii Europejskiej zarejestrowano niemal 940 tys. nowych aut. Mając na uwadze różnice w populacji, takie dane naprawdę mogą zaskakiwać.
Zdecydowanie najpopularniejszym producentem aut w Indiach jest Maruti, które należy w całości do Suzuki i sprzedaje pojazdy na ich licencji. Najpopularniejszymi autami w Indiach są bowiem obecnie Maruti Baleno i Maruti Swift - nazwy samych modeli z pewnością są wam dobrze znane.
W czołówce producentów próżno szukać Tesli, która nie weszła jeszcze do Indii. Jak jednak podaje Reuters, planem marki jest sprzedaż 500 tys. egzemplarzy swoich samochodów rocznie. Indie mają być również bazą eksportową Tesli do innych krajów regionu.
Na razie wejście Tesli do Indii rozstrzyga się na płaszczyźnie politycznej. Tamtejszy rząd jest gotowy do obniżenia podatków, jeżeli producent zdecyduje się na produkcję i sprzedaż lokalną. Tesla zaś, jak wspomniano wyżej, chce wysyłać sporą część aut na eksport.
Plany Tesli w kontekście Indii można oceniać jako bardzo optymistyczne. Cena bazowa samochodów Amerykanów miałaby wynosić 2 mln rupii, czyli około 96 tys. zł. Tymczasem najtańszy elektryk na indyjskim rynku, MG Comet, jest dwukrotnie tańszy, a najpopularniejsze auto na prąd w Indiach, Tata Nexon, kosztuje 1,5 mln rupii. Przekonanie klientów do siebie to jedno, lecz kwestia siły nabywczej to inna kwestia.
W rankingu PKB per capita Indie znajdowały się dopiero na 142. miejscu, za takimi państwami, jak Kenia, Angola, Filipiny, WIetnam czy Białoruś. W 2021 r. wynosiło ono zaledwie 2205 dolarów. Czy Hindusi rzucą się tłumnie na Teslę? Cóż, bardzo możliwe, że po prostu wybiorą inne, bardziej budżetowe marki. Teoretycznie jednak jest to ogromny rynek, który da się dobrze wykorzystać.