Hyundai Kona nie wygląda na hybrydę i jeździ tak, że może przekonać nawet nieprzekonanych.© fot. Marcin Łobodziński

Test: Hyundai Kona Hybrid – hybryda dla osób, które nie chcą się wyróżniać

Kiedy słabszy silnik jest za słaby, a mocniejszy zbyt paliwożerny, z pomocą przychodzi hybryda. Dobrze łączy osiągi i ekonomię jazdy, którą można porównać z dieslem. Hyundai Kona Hybrid wygląda i jeździ przy tym tak, że nawet najbardziej sceptyczni klienci mogą się przekonać do takiego napędu.

Hyundai Kona Hybrid (2020) - test, opinia

W Hyundaiu Konie napęd hybrydowy pochodzi z opisanego również na łamach Autokult.pl Hyundaia Ioniqa. Niczym się nie różni. Ma te same jednostki - spalinową i elektryczną – rozwijające systemowo moc 141 KM. Ma dwusprzęgłową przekładnię automatyczną i przedmi napęd. Przy niewiele wyższym średnim zużyciu paliwa – 5,9 l/100 km w stosunku do wyniku 5,6 l/100 km Ioniqa – nadal jest samochodem bardzo ekonomicznym.

To jednak zupełnie inny rodzaj hybrydy. Tu napęd został zamontowany w samochodzie, który pierwotnie nie był do tego stworzony jak Ioniq, choć nie ma wątpliwości, że konstruktorzy to przewidzieli. Jednak mówimy o modelu, w którym standardowe silniki są spalinowe. Gama składa się z dwóch benzyniaków i diesla, a nawet z wersji 4WD.

Hyundai Kona Hybrid
Hyundai Kona Hybrid© fot. Marcin Łobodziński

Różnice pomiędzy Koną a Koną Hybrid

Hyundai nie starał się szczególnie wyróżnić hybrydowej Kony na tle pozostałych odmian i na pierwszy rzut oka można ją poznać wyłącznie po napisie "hybrid" na klapie bagażnika. To moim zdaniem świetna hybryda dla tych, którzy podchodzą do tego napędu z rezerwą, nie chcą się chwalić tym, co mają pod maską.

Testowe auto w wersji Premium ma standardowe 18-calowe felgi z ogumieniem w rozmiarze 235/45, które nie ma nic wspólnego z określeniem "eko". Niski profil sprawia, że więcej w nim sportu niż ekologii. Auto za sprawą oryginalnej sylwetki, kolorystyki dodatków i wyrazistego lakieru zupełnie nie zdradza swojego hybrydowego charakteru.

Felgi przygotowane wyłącznie dla wersji hybrid. Ani krzty ekostylu, żadnego aerokształtu. Po prostu ładny wzór.
Felgi przygotowane wyłącznie dla wersji hybrid. Ani krzty ekostylu, żadnego aerokształtu. Po prostu ładny wzór.© fot. Marcin Łobodziński

Konstrukcyjnie daje nawet więcej niż pozostałe odmiany z napędem na przednią oś, ponieważ tylko hybryda ma wielowahaczowe tylne zawieszenie, przeniesione z modelu 4WD.

Dzięki temu prowadzi się lepiej, zwłaszcza na nierównościach. Szerokie gumy sprawiają, że auto wpisuje się w zakręt chętnie i bez nadmiernej podsterowności, czy tym bardziej przechyłów nadwozia – tak charakterystycznych dla typowych hybryd. Szczerze – to najlepiej jeżdżąca kompaktowa hybryda w podobnej cenie. Nawet pokuszę się o stwierdzenie, że osoby ceniące ponad wszystko komfort, nie powinny kupować tej wersji, bo tłumienie nierówności jest sztywne i zdecydowane.

Napęd hybrydowy jest przeniesiony z Ioniqa, ma te same wartości mocy i momentu obrotowego, ale gorsze osiągi w Konie.
Napęd hybrydowy jest przeniesiony z Ioniqa, ma te same wartości mocy i momentu obrotowego, ale gorsze osiągi w Konie.© fot. Marcin Łobodziński

Dobre prowadzenie współgra ze żwawym napędem, któremu w trybie sportowym brakuje jedynie szybszych reakcji skrzyni biegów na dodanie gazu. Przez to przyspieszenie do setki w czasie 11,2 s nie robi dużego wrażenia, ale można liczyć na spójną z podwoziem dynamiczną jazdę.

Jednak to właśnie przekładnia dwusprzęgłowa, a nie bezstopniowa, jest kolejnym elementem, który przekona do hybryd nieprzekonanych. Pracuje zupełnie naturalnie, łagodnie, płynnie, a kiedy wciśnie się gaz w podłogę, pozwala silnikowi przechodzić przez obroty, zamiast wymuszać na nim jednostajną pracę w ich wysokim zakresie.

Świetna pozycja za kierownicą, znakomita ergonomia i wszystko pod ręką.
Świetna pozycja za kierownicą, znakomita ergonomia i wszystko pod ręką.© fot. Marcin Łobodziński

W kabinie tylko detale

Nawet po zajęciu miejsca w kabinie trudno poczuć się jak w hybrydzie. Jedynie wskaźnik poziomu wykorzystania mocy silnika zamiast obrotomierza odkrywa karty. Jest jednak klasyczna wskazówka. Również klasyczny jest wskaźnik naładowania akumulatora i nie rozumiem, po co go tu dano, skoro kierowca i tak nie ma na to żadnego wpływu, a wskazówka praktycznie zawsze stoi w tym samym miejscu.

Druga rzecz, którą da się zauważyć, ale tylko przy bezpośrednim porównaniu, jest inaczej ukształtowana podłoga z tyłu. Odbiera to minimalnie przestrzeń na nogi, ale w praktyce Kona i tak jest raczej autem 2+2 niż pełnowartościowym 4-osobowym. Oferuje mniej więcej tyle przestrzeni co chociażby w modelu i30.

Obraz
Obraz;

Dużą zaletą samochodu jest dobra pozycja za kierownicą, wygodne przednie fotele i rewelacyjna obsługa. W przeciwieństwie do Ioniqa nie dotykowa, lecz z klasycznymi przyciskami. W wersji Hybrid za 4200 zł można mieć 10,25-calowy ekran, niedostępny w innych specyfikacjach. Jego uzupełnieniem jest wyświetlacz head-up, ale tylko w najbogatszym wariancie.

Hyundai zadbał o to, by po umieszczeniu napędu hybrydowego Kona nie straciła niczego ze swych walorów użytkowych. Są więc schowki i półki oraz bagażnik o niezmniejszonej pojemności 361 l. Również ładowność na poziomie 450 kg jest godna pochwały - niestety, kosztem mniejszego zbiornika paliwa, który ma pojemność tylko 38 l. W praktyce jednak zasięg przy podanym średnim spalaniu to i tak 644 km. A może być większy.

Obraz
Obraz;

Jak jedziesz spokojnie, to Kona da więcej

Pomimo swojego charakteru Kona Hybrid zachęca wynikami zużycia paliwa do spokojnej jazdy. Na przykład, okazała się w mieście oszczędniejsza od Ioniqa i spalała średnio ok. 5 l/100 km. Podróżując krajówką, można zejść do 4,6 l/100 km i to bez większego wysiłku. Natomiast autostrada wysysa z baku 8,4 l benzyny na każde 100 km. Warto podkreślić, że maksymalna prędkość tego auta to tylko 160 km/h, a to znacznie mniej niż pozostałych wersji.

Hyundai Kona Hybrid
Hyundai Kona Hybrid© fot. Marcin Łobodziński

Kona Hybrid jest więc, pomimo dobrych właściwości jezdnych i zadziornej stylistyki, autem dla oszczędnych. Albo inaczej – jeśli chcesz jeździć dynamicznie, a jednocześnie cieszyć się niskim zużyciem paliwa, to Kona jest dla ciebie. Przy próbie sportowej jazdy bocznymi drogami spaliła 7,5 l/100 km. Uzyskanie takiego wyniku byłoby możliwe tylko z dieslem.

Cena niższa niż w Toyocie

Cena testowej wersji Premium to obecnie 122 100 zł. Jest więc o 800 zł wyższa niż porównywalnego diesla o mocy 136 KM również z automatyczną skrzynią biegów, ale za to z napędem na cztery koła. Gdyby nie to ostatnie, można by uznać hybrydę za atrakcyjną ofertę.

Podgrzewane siedzenia i kierownica są w standardzie, a wentylacja w opcji
Podgrzewane siedzenia i kierownica są w standardzie, a wentylacja w opcji© fot. Marcin Łobodziński

Jednak warto na to spojrzeć z innej strony i to dwojako. Po pierwsze, diesla można kupić wyłącznie w wersji Premium, a hybrydę także w Comfort za 96 200 zł oraz Style za 102 200 zł. To znacznie mniej niż porównywalna Toyota C-HR ze 122-konnym napędem.

Po drugie, jeśli wybierzecie specyfikację Premium, to dodatkowo dostaniecie:

  • Asystenta zapobiegania zderzeniu czołowemu z wykrywaniem pieszych i rowerzystów
  • Podążanie na zadanym pasie ruchu
  • Łopatki do zmiany biegów
  • Elektryczny hamulec postojowy z funkcją Auto Hold
  • Podgrzewane tylne fotele
  • Inteligenty tempomat z funkcją Stop&Go
  • Inteligentne ostrzeganie o znakach drogowych
  • 10,25-calowy ekran multimediów

Tego co wyżej nie dokupicie do benzyniaka czy diesla. A to sporo dodatków, w tym przydatne w trasie podążanie po pasie ruchu oraz inteligentny tempomat, który sam zatrzyma auto i ruszy z miejsca. Do tego świetnie sprawdza się w korku.

Moja opinia o Hyundaiu Konie Hybrid: Gdybym miał do wyboru hybrydę lub diesla, nie miałbym wątpliwości. Napęd na cztery koła ma sens najwyżej w wersji benzynowej ze 177-konnym silnikiem, ale w dieslu..? Wolałbym więcej autonomicznej jazdy i ładniejszy, większy ekran. Poza tym hybryda jest tańsza od diesla, jeśli zejdziemy niżej z wyposażeniem, a już wersja Style ma przyzwoity standard. Więc finalnie i tak uważam Konę Hybrid za najlepszy wariant tego modelu pod warunkiem, że trzymamy się środkowych wersji.

Marcin ŁobodzińskiMarcin Łobodziński
Nasza ocena Hyundai Kona Hybrid:
8/ 10
Plusy
  • Przestronne wnętrze i spory bagażnik - jak na crossovera
  • Duża liczba schowków i obsługa samochodu
  • Ekonomiczny i naturalnie działający napęd
  • Dobre prowadzenie
  • Dużo dobrze działających systemów bezpieczeństwa
  • Atrakcyjna cena niższych wersji wyposażenia
  • Cena niższa niż Toyoty C-HR
Minusy
  • Bezsensowny system sterowania siłą rekuperacji
  • Skrzynia biegów mogłaby być żwawsza
  • Niska prędkość maksymalna
Hyundai Kona Hybrid (2020)

Silnik i napęd:

Objętość skokowa:1,6 l+silnik elektryczny 
Moc maksymalna:141 KM  
Moment maksymalny:235 Nm  
Skrzynia biegów:6-biegowa, automatyczna 

Masy i wymiary:

Ładowność:450 kg 
Pojemność zbiornika paliwa:38 l 
Pojemność bagażnika:361 l 
Osiągi:
 Katalogowo:Pomiar własny:
Przyspieszenie 0-100 km/h:11,2 s 
Prędkość maksymalna:160 km/h 
Zużycie paliwa (miasto):---5,0 l/100 km
Zużycie paliwa (trasa):---5,3 l/100 km
Zużycie paliwa (autostrada):---8,4 l/100 km
Zużycie paliwa (mieszane):4,4-5,2 l/100 km5,9 l/100 km
Cena:
Model od:96 200 zł 
Wersja testowa:122 100 zł 
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/25]
Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)