Test: miesiąc z hybrydowym Renault Symbioz E‑Tech - nurkujemy w ekranach inforozrywki
Nowoczesny samochód po prostu nie istnieje bez dobrego systemu inforozrywki, jeśli ma stoczyć bój o pozycję rynkową. To coś, co jeszcze kilkanaście lat temu było tylko przyjemnym dodatkiem, teraz jest jazdą obowiązkową. Co oferuje w tej materii Renault Symbioz?
W centrum uwagi jest tutaj 10,4-calowy ekran w orientacji pionowej. Nie jest on wkomponowany w deskę rozdzielczą, ale umieszczony na niej jak osobny tablet. Gdyby było inaczej, musiałby być zamontowany niżej i prawdopodobnie stracilibyśmy przyciski do sterowania klimatyzacją, które chwaliłem w poprzednim tekście na temat Symbioza.
System inforozrywki jest nowoczesny i czytelny. Nie wymaga nauki i przyzwyczajania, co jest komplementem dla zespołu UX, który przy nim pracował. Nie jest też przesadnie głęboki, więc szukanie różnych funkcji jest dość proste.
Sercem użyteczności inforozrywki Renault Symbioza są usługi Google. Mamy tu m.in. Mapy Google i Sklep Play, dzięki któremu z łatwością możemy rozszerzyć możliwości systemu o dodatkowe aplikacje, jak chociażby Spotify. Dzięki temu nie musimy korzystać z Android Auto czy Apple Carplay, żeby używać naszych ulubionych aplikacji. Czy na pewno?
Mapy Google działały bez zarzutu. Zalogowałem się bez problemu do swojego konta. Dzięki temu wystarczyło wyszukać trasę na telefonie i z łatwością mogłem przesłać ją do samochodu – ta opcja pojawiła się w aplikacji mobilnej od razu po logowaniu w samochodzie.
Tego samego sukcesu nie mogłem odtrąbić w przypadku Spotify. Chociaż samochód ewidentnie był podłączony do internetu (w końcu pobrał aplikację oraz pozwolił na logowanie w Mapach), aplikacja muzyczna twierdziła, że nie ma połączenia z internetem i nie pozwoliła na logowanie.
Czy ostatecznie usługi Google preinstalowane w samochodzie są gamechangerem? Prawdę mówiąc, nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, w której dawałoby to realną przewagą nad sytuacją, w której telefon po prostu sam podłącza się błyskawicznie bezprzewodowo przez Android Auto. Tutaj, chociaż starałem się używać usług wbudowanych, to np. wyszukanie celu podróży na telefonie i kliknięcie "Rozpocznij" zamiast "wyślij do samochodu", po którym mapa i tak wyświetlała się w aucie, było równie proste. Aplikacje wbudowane nie są więc wg mnie ani wadą ani rozwiązaniem ze szczególnie jaskrawymi zaletami.
Jaskrawe niestety były problemy ze stabilnością infotainmentu. Raz zdarzyło mi się, że ekran po prostu przestał cokolwiek wyświetlać. Nie zgasł całkowicie, ale był czarny. Musiałem wyłączyć auto, wyjść, zamknąć, zaczekać aż wszystko zgaśnie i dopiero uruchomić je ponownie, by wrócić do normalnego działania.
W ciągu miesiąca 5-krotnie zdarzyło mi się, że kamera cofania się zawiesiła. Było to dziwne uczucie, kiedy patrzyłem w ekran, jadąc wstecz i czułem, że auto się przemieszcza, ale obraz nagle się zatrzymywał. Czy spotkacie się ze ścianą z tyłu, zależy wyłącznie od waszego refleksu. 2-krotnie zdarzyło się też, że po uruchomieniu auta z głośników zaczynał wydobywać się świdrująco głośny szum, wrzynający się w uszy.
Inforozrywka w Renault Symbiozie nie jest zła, chociaż ostatnie akapity to wytykanie jego problemów. Były to sytuacje epizodyczne i generalnie, jeśli nic się nie zawiesi, wszystko działa bardzo dobrze. Nie mogę też powiedzieć złego słowa o jakości dźwięku w systemie audio sygnowanym przez Harman Kardon.
Chociaż mówimy tutaj o kompaktowym SUV-ie, samochodzie, którego cennik zaczyna się od 128 900 zł (i 144 900 zł w wersji Esprit Alpine), więc jest to kwota odległa od marek premium, nagłośnienie robi bardzo dobre wrażenie. Kilka ustawień sceny sprawia, że można spersonalizować sobie brzmienie pod rodzaj muzyki, której się słucha lub podcasty i audiobooki. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, bez względu na to, czy lubicie przesadnie tłusty bas klasycznego rapu lub intensywnego D&B, czy też cieszycie się każdym detalem jazzowych szmerów i wibracji instrumentów dętych, szarpanych i perkusyjnych. W Symbiozie muzyki będziecie słuchać z przyjemnością.
W kolejnej, ostatniej części podsumuję wszystko, co przez miesiąc spędzony z Symbiozem mnie drażniło i wszystko, za co ten samochód polubiłem.