Test: Mini Aceman SE - to countryman 2.0
Nadmuchanie do niebotycznych rozmiarów Countrymana wymusiło wprowadzenie kolejnego, mniejszego, lecz nadal lekko podniesionego autka do gamy. To Aceman, zaprojektowany raczej "pod miasto" niż jakieś dalekie wojaże.
Aceman oferowany jest tylko w wydaniu elektrycznym, ale jeśli dalej chcecie spalinowego, pięciodrzwiowego Coopera, on też jest w ofercie. Z jednej strony od razu poznasz, że to Mini. Z drugiej – inny kształt świateł, proporcje rysujące go jako bardziej masywnego członka rodziny, tylne światła i brak chromów od razu wskazują, że mamy do czynienia z czymś innym.
Chyba najlepiej Acemana nazwać po prostu crossoverem łączącym kilka pożądanych segmentów. Mogą na niego zwrócić uwagę ci, dla których mikroskopijny bagażnik Coopera czy trudności z zajęciem miejsca z tyłu są nie do przyjęcia. W notatkach od razu zapisałem, że miejsca z tyłu jest więcej niż można by się spodziewać. Bagażnik ma 300 litrów, czyli mniej niż przeciętny kompakt, ale więcej niż zwykły miniak. To oznacza, że pomieścicie większe zakupy, ale już jedna kabinówka zablokuje szersze możliwości aranżacji bagażnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kia EV4 i garść nowości. Najdziwniejszy sedan na rynku?
Minimalizm panuje też we wnętrzu, które sukcesywnie jest wprowadzane do kolejnych członków rodziny Mini. To oznacza wykorzystanie materiałowych obić deski rozdzielczej i ograniczenie przycisków do wybieraka przełożenia, pokrętła głośności i "kluczyka", który trzeba przekręcić do uruchomienia auta. Jest też wybierak trybu jazdy, ale użyłem go tylko raz, by sprawdzić, czy działa. Doceniam zamykany schowek na tunelu środkowym, przydatny np. na zostawienie kluczy.
Doskonale wiem, że klienci przyzwyczają się do nieco zagmatwanego ułożenia ikon i funkcji. Szkoda tylko, że Android Auto wykorzystuje zaledwie wycinek 24-centymetrowego ekranu, a i same grafiki jakby gubiły jedną, dwie klatki przy obsłudze. Nieco dziwi pozostawienie wyświetlacza HUD na wysuwanej szybce. To budżetowe rozwiązanie, które jak podejrzewałem, już zostało wyparte z rynku. A tu taka niespodzianka!
Aceman jest zwrotny, jeździ jak Mini – czyli pewnie, z dozą radości i entuzjazmu. Elektryczny napęd ukrywa wagę 1785 kg (czyli sporego spalinowego SUV-a), ale jest to okupione pewnymi charakterystycznymi cechami. O ile Mini zawsze były sztywne, tak w połączeniu z 19-calowymi felgami inspirowanymi rajdówkami, auto nie ma praktycznie możliwości tłumienia nierówności. Po przejechaniu odcinka testowego na trasie S8 odnalazłem nowe pofałdowania i wybrzuszenia, o których istnieniu nie miałem pojęcia. Można powiedzieć, że wysiadłem nieźle wytrzęsiony.
Na to pewnie będzie można przymknąć oko, jeśli będziecie śmigać po mieście. Tutaj warto docenić asystenta rekuperacji, który dynamicznie odzyskuje energię w zależności od sytuacji na drodze. Nie tylko wie, że przed nami znajduje się pojazd i należy zwolnić, ale też zdaje sobie sprawę, że wrzucenie kierunkowskazu przed skrzyżowaniem pozwoli odzyskać trochę prądu. Jest to jeden z najlepszych systemów na rynku.
Mini Aceman SE ma ogniwo o użytecznej pojemności 49,2 kWh. Silnik generuje 218 KM, co pozwala osiągnąć setkę w niewyróżniające się 7,1 sekudny. Poniżej prezentuje wyniki zużycia przy temperaturze 1 stopnia Celsjusza oraz teoretyczny zasięg.
Mini Aceman SE - zużycie energii* | ||
---|---|---|
Scenariusz | Zużycie | Teoretyczny zasięg |
Miasto | 17,5 kWh/100 km | 281 km |
Droga krajowa | 18,7 kWh/100 km | 262 km |
Droga ekspresowa | 24,3 kWh/100 km | 202 km |
*temperatura 1 stopień Celsjusza |
Mini informuje, że Aceman może wciągnąć maksymalnie 95 kW mocy podczas ładowania, a cały proces (10-80 proc. stanu baterii) trwa 31 minut. Dokładnie tyle zajęło mi naładowanie auta z poziomu 31 do 80 proc. choć temperatura wynosiła około 0 stopnia Celsjusza i nie włączyłem wcześniej prekondycjonowania baterii (czyli jej ogrzania, co zwiększyłoby zużycie energii w trasie). Coś za coś.
Egzemplarz ze zdjęć kosztuje 226 600 zł. To linia Flavoured z pakietem wyposażenia XL za 32 200 zł. Bazowy Aceman (z chociażby mniejszą baterią) to kwestia 161 500 zł (lub 838 zł przy leasingu na 24 miesiące, z opłatą wstępną na poziomie 22 850 zł oraz przebiegiem 10 tys. km rocznie).
Ale tutaj pojawia się niezwykle mocny gracz w postaci Renault 5. Wygląda świetnie, ma podobny zasięg, cennik ma widełki od 120 900 do 157 900 zł za najlepiej wyposażone wersje. Elektryczna Alfa Romeo Junior jest jeszcze droższa, bowiem startuje od 173 200 zł. Bardzo podobnie jak u Włochów wyglądają też ceny Volvo EX30.
Kto by powiedział, że w segmencie małych, elektrycznych aut segmentu premium będzie aż taki tłok? Mini eksperymentuje ze swoją tożsamością, ale daleko mu od odjechanych pomysłów pokroju pokazanej w 2011 roku wersji coupe. Aceman jest nowym Countrymanem, jego duchowym następcą, tyle tylko, że elektrycznym.
- Jeździ jak Mini
- Jeden z najlepszych asystentów rekuperacji energii na rynku
- Na 19-calowych felgach auto nie ma żadnego tłumienia nierówności
- HUD na szybce w aucie marki pozycjonowanej jako premium? No nie
- Multimedia wymagają przyzwyczajenia