Ineos Fusilier to elektryczna terenówka. Ma być też hybryda
Brytyjska marka Ineos po udanym debiucie terenowego modelu Grenadier zapowiedziała wprowadzenie na rynek nowego, mniejszego samochodu. Ma bardziej sprzyjać środowisku, ale nie odchodzić mocno od stylu Grenadiera. Ineos Fusilier ma mieć napęd elektryczny, ale spokojnie — nim też pojedziecie na długą wyprawę.
Tak, patrzycie na Ineosa Fusiliera, czyli najnowsze dziecko marki Ineos. Tak, wygląda jak Klasa G Mercedesa. Ineos doskonale "podrabia" najlepsze terenówki na świecie, więc czekamy na kolejny model, przypominający Jeepa Wranglera.
Ale żarty na bok. Ineos projektuje samochody, których wygląd jest wynikiem, a nie założoną z góry formą. Jeśli weźmiemy pod uwagę pojemność wnętrza, funkcjonalność nadwozia i kształt sprzyjający jeździe po bezdrożach, to szukając złotego środka, wychodzi taki kształt, z którym trudno dyskutować. Grenadier do złudzenia przypomina dawnego Land Rovera Defendera, bo to optymalna forma dla pojazdu użytkowo-terenowego. Czy jakoś szczególnie różni się od aut o podobnym przeznaczeniu, jak Suzuki Jimny czy Toyota Land Cruiser 70?
Podobnie jest w przypadku Fusiliera. Trzeba było tę samą formę trochę złagodzić pod kątem aerodynamiki, by stawiała jak najmniejszy opór, ale nie całkowicie kosztem funkcjonalności. Tam, gdzie w Grenadierze mamy kąty proste, tam w Fusilierze porobiono "fazki" na łączeniach płaszczyzn. Zaokrąglono narożniki, nieco mocniej pochylono przednią szybę i wyszła... Klasa G.
Poprawki aerodynamiczne są celowe, bo auto ma mieć napęd bateryjny. Ale Ineos jest firmą rozsądną, a jej szef sir Jim Ratcliffe doskonale zdaje sobie sprawę, że zamknięcie się wyłącznie na taki napęd byłoby krokiem bardzo ryzykownym.
Sir Jim Ratcliffe, prezes Ineosa: "Podczas opracowywania tego pojazdu szybko doszliśmy do wniosku, że aby iść w stronę dekarbonizacji, a jednocześnie nadal produkować samochody, którymi chcą jeździć konsumenci, potrzebujemy połączenia różnych technologii układu napędowego. Pojazdy BEV doskonale nadają się do niektórych zastosowań: krótszych podróży i transportu miejskiego, ale przemysł i rządy muszą mieć realistyczne oczekiwania w stosunku do innych technologii, które mogą pomóc przyspieszyć niezbędne tempo zmian. Z tego powodu oferujemy dodatkowy układ napędowy dla Fusiliera, który radykalnie zmniejsza emisję spalin, ale ma oczekiwany zasięg i daje możliwość zatankowania".
Ineos Fusilier — elektryczny i hybrydowy
Wielu klientów będzie potrzebowało niezależności od sieci stacji ładowania, więc opcją do tego samochodu ma być niewielki silnik typu range extender napędzający prądnicę. Da on możliwość podładowania baterii lub przejechania pewnego dystansu wyłącznie na tradycyjnym paliwie. Podobnie jak silnik spalinowy, również zbiornik paliwa ma być niewielki, bo zakłada się, że większość czasu jednak klienci będą podróżować na napędzie elektrycznym, który daje ogromne możliwości w samochodzie terenowym, ale również na drogach.
Szczegółów technicznych na razie nie zdradzono. Więcej dowiemy się do końca roku. Natomiast to, co znamy, to koncepcja – auto ma być dzielne terenowo i maksymalnie praktyczne. Nieco mniejsze od Grenadiera, zaprojektowane tak, by dawać maksymalną wydajność napędu elektrycznego. Zbudowane jednak nie na ramie, a na skalowanej płycie typu "skateboard" z umieszczoną na niej baterią trakcyjną. Co zresztą widać na grafikach.
To, czego można się domyśleć z dostarczonych szkiców, to dobra geometria terenowa nieodbiegająca od Grenadiera. Zresztą, jak zestawić te dwa modele obok siebie, to różnice okazują się minimalne. Mają niemal identycznie zaprojektowane zderzaki i zwisy. Jeśli grafika (bo zdjęcia to nie są) nie poniosło, to widać też zawieszenie — w pełni niezależne, zarówno z przodu jak i z tyłu. Z informacji producenta dowiadujemy się tylko, że samochód ma mieć inną platformę niż Grenadier.
Zdecydowano się na utrzymanie koncepcji tradycyjnych klamek i dwuczęściowych drzwi tylnych. Natomiast ukryto nieco wystające w Grenadierze zawiasy, by nie powodowały zaburzeń w przepływie powietrza.