Test: Toyota Highlander - koperta od ciotki z Ameryki
Stany Zjednoczone, kraj najwyższych drapaczy chmur, największej wolnorynkowej gospodarki i największych gwiazd kina. W USA wszystko jest największe. Kiedy więc zapowiedziano, że do Europy trafi model rodem z Ameryki, większość osób czuła podekscytowanie.
16.04.2021 | aktual.: 23.11.2022 14:14
Toyota Highlander - test wideo
Wymiary Highlandera - jak na europejskie standardy - robią naprawdę duże wrażenie. Samochód ma prawie 5 m długości (dokładnie 4,96 m), 193 cm szerokości i 175 cm wysokości. Do tego wszystkiego dochodzi prześwit, który wynosi 20 cm.
Przy tak dużym, pudełkowatym nadwoziu Toyota musiała zwrócić większą uwagę na aerodynamikę. Stąd takie, a nie inne przetłoczenia na zderzaku, dokładka zderzaka, alufelgi, profil nadkoli, kształt tylnych błotników łączących się z tylnymi lampami, spojler na tylnej klapie czy choćby bardziej zabudowane podwozie. To wszystko ma wpływać na to, aby nadwozie jak najlepiej cięło powietrze. A przynajmniej tak chwali się Toyota.
Pod maską znalazł się 2,5-litrowy silnik połączony z silnikiem elektrycznym, a łączna moc całego układu wynosi 248 KM. Moment obrotowy? 270 Nm. Taki zestaw przy wadze 2720 kg potrafi rozpędzić tego kolosa do 100 km/h w 8,3 s. Średnie zużycie paliwa to według producenta 6,6-7,2 l/100 km.
Jak to jednak mówią "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" i to, co dla Europejczyków wydaje się być bardzo duże, dla Amerykanów wcale takie nie jest. Aby to udowodnić, ściągnąłem największego cywilnego SUV-a na świecie, czyli Forda Excursion.
Chcecie zobaczyć, co oznacza prawdziwa amerykańska motoryzacja? Zapraszam na film.