Cruise Origin to autonomiczny pojazd od GM, który przejedzie nawet 1,6 mln km
23.01.2020 13:15, aktual.: 13.03.2023 13:32
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rozwój autonomicznych pojazdów idzie pełną parą, a koncerny prześcigają się w kolejnych osiągnięciach. Tym razem, powody do radości ma GM, którego spółka-córka Cruise zaprezentowała swój pierwszy, autonomiczny pojazd Origin. I choć ma w przyszłości ułatwić przemieszczanie się, nigdy go nie kupimy.
Odpowiedzi na pytanie "dlaczego", są dwie. Po pierwsze, w przyszłości własnościowe posiadanie samochodu ma być passé, a po drugie, Origin ma służyć wyłącznie do świadczenia usług przewozu osób przez Cruise.
Firma chce tym samym dążyć do ujednolicenia standardów przejazdu, które w dzisiejszych czasach, według nich, wciąż są dalekie od akceptowalnych. Dodatkowo Cruise tłumaczy, że prywatne auta większość swojego czasu spędzają na parkingu, co często niesie za sobą wysokie opłaty. Ich pojazd miałby być w ruchu niemal cały czas, poza porą ładowania akumulatorów.
Criuse Origin, który został zaprezentowany w Kalifornii, w niewielkim stopniu ma przypominać klasyczny samochód osobowy. O ile nie zachwycą stylistyką, to wyposażony jest we wszystko, w co powinien mieć w sobie samochód przyszłości, czyli sztuczną inteligencją, zaawansowane połączenia sieciowe oraz ekologiczny, czyli w domyśle elektryczny, napęd.
Z zewnątrz przypomina mniejszy autobus, ale jak zapewniają producenci, wbrew pozorom pojazd zachował rozmiary przeciętnego samochodu. Origin ma być w pełni autonomiczny, bez możliwości ingerencji człowieka w jego zachowanie, co oznacza że zrezygnowano zarówno z kierownicy, pedałów, większości przycisków czy deski rozdzielczej, jaka jest nam znana. Dzięki temu udało się wygospodarować dużo miejsca dla pasażerów.
Jednak siedzenia nie są tu rozmieszczone, jak w zwykłym aucie. Po przeciwnych stronach zamontowano ławki, które mogą pomieścić w sumie 6 osób. Wysoki dach i rozsuwane drzwi mają ułatwiać wsiadanie i wysiadanie, a druga cecha ma zapobiegać zdarzeniom z udziałem jednośladów.
Do budowy Origina wykorzystano nową platformę GM do aut elektrycznych, a dzięki wykorzystaniu zaawansowanych kamer oraz laderów (laserowe radary), nawet trudne warunki atmosferyczne nie przeszkodzą w detekcji potencjalnych zagrożeń.
Dzięki modularnej budowie, nowsze wersje urządzeń będą mogły zostać zainstalowane na miejsce starych, bez konieczności wyprodukowania nowego pojazdu, co ma służyć środowisku. Co więcej, żywotność Origina określono na 1,6 mln km. Więcej szczegółów technicznych na razie nie ujawniono.
Korzystanie z pojazdu będzie możliwe, a jakże, za pośrednictwem aplikacji, jednak przejazd nie będzie prywatny, a współdzielony. Po zamówieniu, algorytm skojarzy osoby jadące z podobnych miejsc do podobnych celów oraz obliczy najbardziej korzystny logistycznie sposób odbioru i dowozu osób we wskazane miejsce. Dzięki temu ruch na ulicach na przebiegać płynniej, a według prognozy Cruise, przeciętne domostwo w San Francisco może dzięki temu zaoszczędzić nawet 5000 USD (ok. 19 tys. zł) rocznie.
Dlaczego podano przykład San Francisco? Ponieważ stamtąd wywodzi się start-up Cruise, i tam też były prowadzone dotychczasowe badania firmy. Firma chwali się, że autonomiczne Chevrolety Bolty przejechały po mieście ponad 1,6 mln km, co pozwoliło nie tylko dopracować wykorzystywane w Originie czujniki, ale także poznać specyfikę ruchu. Kiedy firma planuje uruchomić pierwsze tego typu usługi, na razie nie wiadomo.