DEKRA przeprowadziła testy zderzeniowe aut elektrycznych. "Nie ma powodu do obaw"
13.11.2019 12:23, aktual.: 13.03.2023 13:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Większość kierowców wciąż sceptycznie podchodzi do samochodów elektrycznych, zarzucając im m.in. zbyt małe zasięgi czy długi czas ładowania. Oprócz tego kierowcy boją się także pożaru i eksplozji w razie wypadku. Niemiecka organizacja DEKRA postanowiła wykonać własne testy zderzeniowe i zbadać zachowanie akumulatorów.
Niejednokrotnie już portale społecznościowe opanowane zostały przez informacje o pożarze tesli do którego doszło wskutek wypadku. Niestety dochodziło także do różnych awarii, które uniemożliwiały dostanie się do poszkodowanych.
Niemiecka organizacja DEKRA wybrała renualt zoe oraz nissana leaf. Samochody zderzane były ze słupem, symulując uderzenie w drzewo, natomiast jedna próba nissana obejmowała także czołowe zderzenie ze słupem.
Renault rozpędzony było do prędkości 60 km/h, natomiast nissan – 60 i 74 km/h. Do zderzenia czołowego doszło przy 84 km/h.
Ekspert ds. wypadków DEKRY, Markus Egelhaaf powiedział, że uszkodzenia nadwozia obu aut, są porównywalne do tych, jakie powstałyby w przypadku zasymulowania zderzeń samochodów z silnikami spalinowymi. Dodatkowo awaryjne systemy wyłączania układu wysokiego napięcia zadziałały wzorowo, a mimo znacznej deformacji akumulatorów, nie doszło do pożaru.
Egelhaaf dodał także, że w próbie bocznych uderzeń z wyższą prędkością, kierowca i pasażerowie mieliby niewielkie szanse na przeżycie.
-Dotyczy to jednak wszystkich pojazdów, niezależnie od rodzaju napędu. Producenci seryjnie produkowanych aut elektrycznych zrozumieli, że muszą zapewnić przynajmniej ten sam poziom bezpieczeństwa, który znamy z samochodów o napędzie spalinowym. Nasze badania wykazały, nie ma żadnych powodów do obaw, żeby w pojeździe elektrycznym czuć się mniej bezpiecznie, niż w aucie z napędem spalinowym – powiedział ekspert DEKRY.
Dodatkowo organizacja badała także nową metodę gaszenia akumulatorów gdyby jednak doszło do ich pożaru. Polega ona na skierowaniu strumienia za pomocą specjalnej lancy, do obudowy akumulatorów, co ma zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia. Pierwsze próby wypadły pozytywnie, ale do ostatecznych wyników potrzebne są dalsze badania.