Tak wygląda elektryczny Fiat 500. Różnic jest zaskakująco dużo
Na to auto czekaliśmy bardzo długo. W sieci właśnie pojawiły się pierwsze zdjęcia nowego Fiata 500 z elektrycznym napędem. Nadwozie - pod względem stylistycznym - przypomina pierwowzór, lecz w detalach mocno się od niego różni. Najważniejsze jednak, że pięćsetka pozostała pięćsetką, którą z daleka można rozpoznać po charakterystycznym kształcie.
02.03.2020 | aktual.: 13.03.2023 13:25
Dosłownie chwilę przed oficjalną premierą fotografie nowego Fiata 500 pojawiły się na facebookowym profilu The Automobilist. Niebawem Włosi powinni pochwalić się wszystkimi szczegółami, ale już teraz możemy powiedzieć całkiem sporo na temat elektrycznej włoskiej nowości.
Fiat nie miał łatwego zadania. Musiał stworzyć nowe wcielenie auta, które - mimo 13-letniego stażu na rynku, przełamywanego jedynie kosmetycznymi liftingami - nadal wygląda ładnie i świeżo, przez co cieszy się niesłabnącą popularnością. Na szczęście włoscy styliści podołali wyzwaniu. Doskonale udało się im połączyć dotychczasowy język stylistyczny pięćsetki z nowymi elementami. Tak powstała nowa, w pełni elektryczna wersja modelu.
Choć mały Fiat przypomina auto, które dobrze znamy, to jednak każdy element jest tu praktycznie nowy. Reflektory LED, światła do jazdy dziennej, atrapa chłodnicy, zderzaki i tylne lampy elektrycznej pięćsetki to współczesne wcielenie detali, które od lat stanowią o sile Fiata 500. Linia boczna też wygląda podobnie, choć nietrudno odnieść wrażenie, że w elektrycznej wersji auto jest bardziej masywne i dojrzalsze.
Kabina została poddana podobnym zabiegom, co nadwozie - kokpit, którego ogólny kształt się nie zmienił, jest teraz prostszy, (żeby nie powiedzieć minimalistyczny), a przez to bardziej nowoczesny i elegancki. Rolę centralnego elementu pełni tu oczywiście spory tablet multimediów. Nie ma gałki zmiany biegów - zamiast niej są przyciski, a kierownica ma tylko dwa ramiona.
Niestety, poza wyglądem, nadal nie mamy zbyt wiele informacji na temat nowego elektrycznego Fiata 500, choć zapewne zmieni się to w najbliższych dniach. Brytyjski magazyn Autocar twierdzi, że auto będzie produkowane w polskiej fabryce w Tychach, a cena za podstawową wersję wyniesie około 32 tys. euro, czyli ponad 130 tys. zł. Sporo, ale zdążyliśmy już przyzwyczaić się, że elektryki nie są przesadnie tanie. Nie pozostaje nic innego jak czekać na oficjalne dane techniczne, którymi na pewno się z wami podzielimy.