Elektryki odpowiedzią na duży problem polskich kierowców. Na drogach będzie bezpieczniej
Gdy przychodzi do robienia przerw, Polacy są w ogonie Europy. Lubimy wyjeżdżać w nocy i zatrzymywać się tak rzadko, jak to możliwe. To niebezpieczne podejście może się jednak zmienić, a wszystko dzięki... elektrykom.
Badanie "Europejski Barometr Odpowiedzialnej Jazdy" przeprowadzone jest co roku i za każdym razem wyniki są takie same. Choć Polacy uważają się za świetnych kierowców (tylko 1 proc. twierdzi, że stwarza zagrożenie na drodze), wcale nimi nie są. Wystarczy spojrzeć na statystyki, a ukazuje się brutalna prawda.
Nie jest dobrze
Aż 92 proc. badanych osób przyznaje się do przekraczania prędkości. Co trzeci kierowca mówi, że za kółkiem wysyła SMS-y lub sprawdza powiadomienia na telefonie, choć 93 proc. ankietowanych uważa to za coś niebezpiecznego. Podczas jazdy ustawiamy też nawigację (57 proc.) czy rozmawiamy przez telefon (56 proc.). Eksperci podkreślają – nawet korzystanie z zestawu głośnomówiącego może rozpraszać.
Naszym największym grzechem jest jednak dbanie o dobre samopoczucie w trasie. 79 proc. kierowców wyrusza w podróż w nocy, a 93 proc. przyznaje, że przed wyjazdem śpią krócej bądź wcześniej wstają. Nie dziwi to, gdy spojrzymy na inne liczby – aż 53 proc. twierdzi Polaków twierdzi, że nawet jeśli są zmęczeni to prowadzą dobrze.
Jest też kwestia przerw. Europejczycy średnio zatrzymują się co 3 godz. i 19 minut. Polacy jadą przez ponad godzinę dłużej, a na postój zjeżdżają dopiero po prawie 4,5 godzinach. Jeszcze dwa lata temu ta wartość wynosiła 4 godz. i 2 minut, więc tendencja jest wzrostowa. Czy da się na to zaradzić?
Elektryki nam pomogą
Dobrym nawykiem jest robienie sobie przerwy co 2-3 godziny jazdy. Wystarczy 20 minut, by się rozprostować, może coś zjeść, skorzystać z toalety i zwyczajnie odpocząć. W tym właśnie mogą nam pomóc samochody elektryczne.
Choć dzisiaj coraz częściej spotykamy się z autami na prąd, które bez ładowania są w stanie zajechać daleko (np. nadchodzący Volkswagen ID.3, który pokona nawet 550 km), specyfika tych samochodów zachęca do robienia przerw w trasie. Dlaczego? To bardzo proste – gdy my nabieramy energii, auto robi to samo.
Załóżmy, że po 3 godzinach jazdy zatrzymujesz się na przerwę. Podpinasz samochód do szybkiej ładowarki i wypoczywasz. Pijesz kawę, odpisujesz na nowe maile, czy po prostu idziesz się przejść. W tym czasie akumulator w aucie się napełnia. Po 30 minutach masz 260 km zasięgu więcej. Odpinasz wóz, możesz jechać dalej.
Bezpieczeństwo na pierwszym miejscu
Wyruszając w trasę wszyscy mamy jeden wspólny cel – dojechać na miejsce. Jak pokazują wyniki badania, wielu Polaków dopisuje tam "najszybciej jak to możliwe". Tymczasem to ślepy zaułek. Jesteśmy przemęczeni, łatwiej się irytujemy i przez to zamiast wypocząć na urlopie, stresujemy się. To szczególnie ważne w trwającym obecnie okresie wakacyjnym.
Dlatego fundacja Vinci Autoroutes, autor barometru, zachęca wszystkim to przyjęcia innej strategii podczas kolejnej podróży. Przed wyjazdem wyspać się, nie wyruszać w nocy i robić regularne przerwy. Wtedy na pewno poczujecie się lepiej, a na miejsce dotrzecie bezpiecznie. I kto wie, może w przyszłym roku na urlop udacie się elektrykiem? Bo w autach na prąd taki styl jazdy to czysta przyjemność.