Celne uderzenie w Chiny. Pierwszy kraj w Europie się postawił
Francja zmieniła przepisy dot. dofinansowań dla samochodów elektrycznych. Teraz ważnym elementem przyznawania dotacji będzie wykorzystywanie do ich produkcji paliw kopalnych. To bardzo precyzyjnie wymierzony cios w chiński przemysł motoryzacyjny.
19.12.2023 | aktual.: 20.12.2023 16:57
O tym, że Europa planuje iść na konfrontację z chińskimi producentami samochodów, wiadomo w zasadzie od momentu ogłoszenia śledztwa Komisji Europejskiej. Chodzi o rządowe subsydia, na które mogą liczyć marki z Państwa Środka. To dzięki nim mogą one sobie pozwolić na sprzedawanie swoich modeli po niższej cenie, a tym samym uzyskują one znaczącą przewagę nad konkurencją ze Starego Kontynentu.
Kwestią czasu było, aż któreś z państw postanowi podjąć działania i sprawi, że chińskie firmy będą musiały się bardziej natrudzić. Na taki ruch zdecydowała się Francja. Chociaż jest to pod pewnymi kątami miecz obosieczny, nie dziwi, że to właśnie państwo, które do spraw motoryzacyjnych podchodzi w sposób dość patriotyczny, podjęło taką decyzję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowe przepisy zostały przemycone pod płaszczykiem wykorzystywania dwutlenku węgla w produkcji samochodów. Gdy bowiem w Europie coraz mocniej stawia się na korzystanie z odnawialnych źródeł energii, w Chinach nawet do produkcji elektryków wykorzystuje się w sposób znaczący węgiel. Auta, do produkcji których wykorzystywane są w większości paliwa kopalne, tracą w myśl nowych przepisów dotacje.
W ten oto sposób klienci nie będą mogli starać się o wsparcie finansowe przy kupnie trzech najlepiej sprzedających się we Francji elektryków - Dacii Spring, Tesli Modelu 3 oraz chińskiego MG4. Wszystkie te auta zanim trafią do Francji przechodzą przez proces produkcyjny w Chinach.
W taki sposób budowana w Państwie Środka Tesla Model 3 traci dofinansowanie, lecz tworzona w Niemczech Tesla Model Y nadal będzie je posiadać. Podobny przykład to brak dotacji dla Smarta #1 (Chiny) i pozostawienie ich dla Smarta ForTwo (Francja). Fabryki europejskie wydzielają o wiele mniej CO2, dlatego nadal kwalifikują się do francuskiego dofinansowania.
Na liście modeli, które kwalifikują się do otrzymywania dotacji, znajdują się 24 pojazdy koncernu Stellantis i 5 od Renault, co jest dla Francuzów najistotniejsze. Z drugiej jednak strony mocno oberwie Dacia Spring, elektryczny bestseller Grupy Renault. Rumuni przewidują, że skutki utraty dofinansowania będą natychmiastowe, lecz straty mogą nie być aż tak duże z uwagi na ogólnie niską cenę tego auta.
Francja zaprojektowała ciekawe przepisy, które w punkt uderzają nie tylko w chińskie marki, ale cały chiński przemysł motoryzacyjny, równocześnie nie wystawiając się na oskarżenia o rynkową dyskryminację. Zawsze bowiem mogą odbić zarzuty prostym argumentem: "Stawiamy na ekologiczną produkcję aut, a samochody niespełniające tych norm nie mogą liczyć na dotacje".