Wielu kierowców nie wie, ale sporo takich aut może parkować za darmo
O tym, że elektrykiem parkujemy w miastach bezpłatnie, wie każdy jego posiadacz. Jednak nie każdy kierowca hybrydy wie, że też może mieć taki przywilej. Niestety nie w każdym mieście i nie na tych samych zasadach. Niektóre się jednak wyróżniają.
04.08.2022 | aktual.: 10.03.2023 13:45
Dowiedziałem się, że w Mińsku Mazowieckim, można zaparkować w strefie płatnego parkowania samochód hybrydowy bezpłatnie. Zerkając na uchwałę regulującą zasady opłat za parkowanie znalazłem tam zapis dotyczący bezpłatnego parkowania dla "kierujących pojazdami hybrydowymi, o których mowa w art. 2 pkt 13 ustawy z dnia 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych".
W przepisach pies pogrzebany
Aby jednak nie popełnić błędu, to po pierwsze trzeba zajrzeć w uchwałę rady miasta odnośnie stref płatnego parkowania, a po drugie dokładnie przeczytać zasady. W przypadku Mińska Mazowieckiego jest bowiem mały psikus, bo jeśli doczytamy ustawę o elektromobilności, to chodzi o hybrydy plug-in, bo tylko takie ta ustawa opisuje.
Zadzwoniłem do urzędu miasta by dopytać o to, jak jest sprawdzane, czy auto jest hybrydowe. Jak się dowiedziałem, osoba kontrolująca opłaty ma pojęcie o samochodach, ale gdyby wystawiła zawiadomienie do zapłaty dla właściciela hybrydy, to ten może się odwołać, wysyłając skan dowodu rejestracyjnego i wówczas opłata zostaje anulowana.
I tu jeszcze jedna ciekawostka – konia z rzędem temu, kto nie znając się naprawdę dobrze na samochodach, rozpozna hybrydę plug-in po dowodzie rejestracyjnym. Otóż w rubryce P.3 widnieje tylko informacja o tym, że auto jest hybrydowe (zapis P EE) niezależnie od tego, czy można je ładować z gniazdka czy też nie.
Nie wszędzie za darmo, nie wszędzie te same zasady
Przejrzałem uchwały rad miejskich w kilkudziesięciu miastach (z blisko tysiąca znajdujących się w Polsce) i dokładnie takie same zasady znalazłem tylko w Połczynie-Zdroju, choć jest pewnie jeszcze trochę podobnych miast. Trzeba przyznać, że zasady te wyróżniają się prostotą. Nie trzeba uzyskiwać żadnej karty czy plakietki, ani oznaczać auta. Po prostu, jeśli masz hybrydę, nie płacisz za parkowanie. Tyle.
Nie wszędzie tak jest. Wiele miast, szczególnie tych dużych, nie przewiduje takich przywilejów. Są jednak takie, które dają możliwość bezpłatnego parkowania, ale trzeba trochę zachodu i opłaca się to tylko ich mieszkańcom.
Tak jest m.in. w Siedlcach. Jak się okazuje można parkować każdą hybrydą za darmo. Aby to jednak robić, należy uzyskać kartę "E". By ją dostać, trzeba mieć nie tylko hybrydę, ale i prawo do dysponowania tym pojazdem. Oznacza to, że przyjeżdżając z innego miasta czy pożyczając auto hybrydowe od kogoś, nie ma co liczyć na bezpłatne parkowanie.
Jeszcze inaczej jest w Katowicach, gdzie zaparkujemy hybrydę za darmo, ale do uzyskania tam "karty pojazdu hybrydowego", trzeba przedłożyć świadectwo homologacji albo zaświadczenie importera, że jest to pojazd hybrydowy. Jakby rada miasta nie wierzyła w zapisy w dowodzie rejestracyjnym. Nieco większe wymogi ma Wrocław, bo tam jest jeszcze limit emisji do 100 g CO2 na kilometr.
Są też miasta, które uwzględniają pojazdy hybrydowe w abonamentach za parkowanie. Zazwyczaj stawki są trochę niższe niż w przypadku aut czysto spalinowych. Jednak w największych miastach nie ma co liczyć na takie przywileje.
Niemniej jednak jeśli posiadasz hybrydę i często odwiedzasz jakieś nieduże miasto, warto sprawdzić jego regulamin strefy płatnego parkowania. A nuż się okaże, że nie musisz płacić albo po wyrobieniu sobie stosownej plakietki nie będziesz już tego robić.