Unia ma wziąć się za hybrydy plug-in. Chce skończyć z nierealnym spalaniem w katalogach
Teoretycznie palą mniej niż 2 l/100 km, ale w rzeczywistości nietrudno uzyskać znacznie wyższy wynik. Hybrydy plug-in na papierze brzmią jak rozwiązanie idealne, więc Unia chce to zweryfikować. Na tapecie ostrzejsze testy emisji spalin.
08.02.2022 | aktual.: 10.03.2023 14:18
Branża od dawna alarmowała, że samochody hybrydowe typu plug-in nie są tak przyjazne dla środowiska, jak pokazują to badania homologacyjne. W końcu ten głos dotarł do Unii Europejskiej. Jak podaje AutomotiveNews Europe, są plany wprowadzenia ostrzejszych testów emisji dla tego typu aut. Jeśli wszystko się potwierdzi, wejdą one w życie około 2025 roku.
W ostatnich latach plug-iny przeżywają prawdziwy boom, a często można spotkać się z wrzucaniem ich do jednego worka z autami czysto elektrycznymi. Jest jednak zasadnicza różnica. O ile elektryka trzeba ładować, żeby nim jeździć, tak hybrydę plug-in można ładować. Gdy skończy się prąd, do akcji wkracza silnik spalinowy i to on jest tutaj kością niezgody.
Obecne badania homologacyjne pozwalają założyć duży udział napędu elektrycznego w pokonywanym podczas testu dystansie (który wynosi 23,25 km). Dlatego producenci mogą mówić, że ich samochody zużywają nawet 1 l paliwa na 100 km. Taki wynik jest jak najbardziej do osiągnięcia, o ile kierowca hybrydy będzie odpowiednio często ładował akumulator. Jeśli tego nie robi (bo np. ma służbowe auto, ale nie ma dostępu do gniazdka), realne spalanie będzie wyższe.
Posłużę się tutaj testami przeprowadzonymi przez redakcję Autokultu. Jak widać, w każdym z przykładów wyniki z prób spalania w cyklu mieszanym (trasa/miasto) wyraźnie przekraczają deklaracje producentów. Z drugiej strony – każdym z tych aut można pokonać pokaźny dystans na samym prądzie, uzyskując wtedy zużycie na poziomie 0 l/100 km. To, który wynik zobaczy kierowca, zależy od stylu jazdy, pokonywanego dystansu i warunków do ładowania akumulatora.
Zasięg | Zużycie paliwa | |||
---|---|---|---|---|
Katalog | Test | Katalog | Test | |
Mercedes-Benz E300e | 48 km | 38 km | 1,5-1,9 l/100 km | 8,2 l/100 km |
Peugeot 308 Hybrid | 60 km | 40 km | 1,2 l/100 km | 7,6 l/100 km |
Toyota RAV4 Plug-in | 75 km | 75-90 km | 1,0 l/100 km | 6,2 l/100 km |
Hyundai Tucson Plug-in | 62-74 km | 50 km | 1,4 l/100 km | 5,5 l/100 km |
Audi Q5 Sportback 55 TFSI e | 61 km | 53 km | 1,5-1,8 l/100 km | 9,3 l/100 km |
Trudno jednoznacznie wykazać, jak często kierowcy hybryd plug-in podłączają auta do ładowania. Producenci utrzymują, że robią to regularnie. Przykładem jest Ford, który przeanalizował styl jazdy swoich klientów i wykazał, że na każde 100 dni jazdy Kugą Plug-in, użytkownicy podpinają auto do ładowania 89 razy. W efekcie 49 proc. przejeżdżanego przez nich dystansu odbywa się na samym prądzie.
Z drugiej strony badanie think-tanku ICCT wykazało, że realnie plug-iny palą od dwóch do czterech razy więcej niż deklarują to producenci. Raport przedstawia wyniki analizy zachowania 100 tys. kierowców w Niemczech, Holandii, USA i Chinach. Tylko 37 proc. pokonywanego przez nich dystansu przejeżdżali oni na samym prądzie. W przypadku użytkowników aut służbowych wartość ta spadała do 20.
Urealnienie wyników zużycia paliwa hybryd plug-in jest konieczne jeszcze z jednego powodu. Unia narzuca producentom aut konkretne cele średniej emisji spalin sprzedawanych przez nich aut. Jeśli na papierze plug-in pali mało, to mało też emituje. A to oznacza, że ten typ samochodów stał się wytrychem do sztucznego obniżania emisji. Sprzedając go kierowcy, który na pewno go nie będzie ładować, zanieczyszczenie na papierze spada, ale w powietrzu – niezbyt.
O nowym sposobie badań hybryd plug-in wiemy niewiele. AutomotiveNews Europe informuje, że pomocne mogą okazać się urządzenia do monitorowania realnego zużycia paliwa, które na wniosek Unii Europejskiej są montowane w nowych autach od 1 czerwca 2021 roku. Więcej szczegółów powinniśmy poznać w ciągu najbliższych trzech lat.