Łada rusza z modelem e‑Largus. To auto nie ma większego sensu
Rosjanie nie osiadają na laurach i podążają za najnowszymi trendami – przynajmniej oficjalnie, na potrzeby wewnętrznej propagandy. Do oferty Łady niebawem dołączy model elektryczny e-Largus, występujący w wersji osobowej i dostawczej. Nie jest tani, a do tego w Rosji zupełnie zbędny.
28.09.2024 14:01
Fabryka w Iłżewsku rozpoczęła produkcję modelu e-Largus. To nowa wersja modelu, który został zaprezentowany w 2012 r., a w 2021 r. przeszedł facelifting. Odmiana e-Largus z zewnątrz nie różni się niczym od dobrze już znanego auta. Za napęd nie odpowiada tu jednak silnik spalinowy. Rosyjski elektryk występuje w dwóch wersjach – przystosowanej do przewozu osób i dostawczej. Jak informuje rosyjski serwis autostat.ru, pierwszy z nich będzie miał zasięg do 420 km, a drugi do 320 km.
Silnik e-Largusa zapewnia moc 120 kW, co pozwala przyspieszyć do 100 km/h w 9,5 s. Maksymalna prędkość samochodu wynosi 145 km/h. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że wszystko jest w porządku, choć maksymalna prędkość jest naprawdę niska. Trzeba jednak pamiętać, że e-Largus nie jest samochodem, który od początku powstawałby z myślą o elektryfikacji. To dlatego auto ma dwa zespoły baterii trakcyjnych. Jeden z nich umieszczono pod maską, a drugi w miejscu, gdzie w zwykłym Largusie znajduje się bak na paliwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie można więc powiedzieć, że e-Largus jest nowoczesny. Przypomina raczej dzieło studentów, którzy na obronę pracy inżynierskiej musieli przystosować zwykłe auto do napędu elektrycznego. Może więc nowa łada jest chociaż tania? Też nie za bardzo. Cennik auta ma rozpoczynać się kwotą 3 mln rubli, co w przeliczeniu daje ok. 124 tys. zł.
Nie jest to cena, która zwalałaby z nóg – szczególnie w zestawieniu z tym, co oferuje. Warto wiedzieć, że cennik spalinowego Largusa w wersji osobowej rozpoczyna się kwotą 1,66 mln rubli (67,4 tys. zł), a wersji dostawczej kwotą 1,67 mln rubli, czyli 67,8 tys. zł. Kto będzie tyle dopłacał?
Wreszcie przyszedł czas, by zastanowić się, po co powstało to auto. Czy rzeczywiście jest potrzebne na rynku, gdzie paliwo jest tanie, sieć punktów ładowania jest w powijakach, a perspektywy na wprowadzenie stref czystego transportu zapewne są nikłe?
Jak się okazuje, sami twórcy samochodu doskonale zdają sobie sprawę ze spodziewanej popularności e-Largusa. Prezes AutoVAZ Maksim Sokołow zapowiedział, że do końca roku wyprodukowanych zostanie kilkadziesiąt elektrycznych e-Largusów. Potem wszystko będzie zależało od popytu. No cóż, długich kolejek po to auto raczej nie należy się spodziewać.