Legendarne Quattro S1 powróci, ale bez logo Audi i spalinowego napędu

Audi Quattro to bez wątpienia jeden z najbardziej kultowych samochodów w historii niemieckiej marki. Niebawem ma doczekać się zupełnie nowego wcielenia. Nie będzie to jednak fabryczny projekt, lecz dzieło firmy E-Legend specjalizującej się w elektrycznych reinkarnacjach klasyków.

Nawiązania do Quattro widać już na pierwszy rzut oka
Nawiązania do Quattro widać już na pierwszy rzut oka
Źródło zdjęć: © mat. prasowe / ELegend
Aleksander Ruciński

29.06.2021 | aktual.: 10.03.2023 15:41

EL1 - tak brzmi oficjalna nazwa nowoczesnego wcielenia Quattro. Na razie istnieje wyłącznie w wyobraźni twórców i na grafikach. Jeśli zaś chodzi o nadwozie, jest jeszcze niekompletne. Wszystko jest jednak na dobrej drodze do realizacji śmiałych planów. Trzymajcie kciuki, bo jest za co.

Auto przedstawione na wizualizacjach wygląda po prostu świetnie, łącząc nowoczesność z liniami charakterystycznymi dla coupe z Ingolstadt. Wrażenie robi szczególnie tył ze świetlną ramką LED zastępującą klasyczne światła, choć przód z wąskim zderzakiem również jest w porządku. Co ważne, technikalia są tu nie mniej interesujące niż wygląd.

Przedstawiciele E-Legend obiecują 3 elektryczne silniki zasilane energią z akumulatorów o pojemności 90 kWh. Taki zestaw ma pozwolić na pokonanie 400 km na jednym ładowaniu, a przy tym zapewnić imponujące osiągi - pierwsza setka pojawi się na liczniku już po 2,8 sekundy. Dokładne parametry napędu wciąż pozostają nieznane, ale wstępnie mówi się o ponad 800 KM.

E-Legend EL1
E-Legend EL1© mat. prasowe / ELegend

Co więcej, samochód ma prowadzić się jak typowo sportowa maszyna dzięki stosunkowo niskiej - jak na elektryka - masie (1680 kg), dopracowanej aerodynamice i regulowanemu podwoziu. Twórcy wspominają przy okazji o Nürburgringu, stwierdzając, że pełne baterie pozwolą na dwukrotne pokonanie pętli, z wykorzystaniem maksimum osiągów.

W planach jest stworzenie 30 egzemplarzy. Każdy z nich będzie piekielnie drogi. Na chwilę obecną przewidywana kwota to 890 tys. euro. Szaleństwo? Zdecydowanie, ale chętnych raczej nie zabraknie.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/4]
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)