Mercedes-AMG C63 S E Performance – dwa litry, cztery cylindry i 680 KM
Zapomnijcie o V8. W nowej Klasie C sygnowanej logo AMG nie znajdziecie silników większych niż dwa litry. Specjalistom z Affalterbach nie przeszkodziło to jednak w stworzeniu emocjonującego samochodu. Z pomocą przyszła hybryda plug-in.
21.09.2022 | aktual.: 10.03.2023 13:35
Po C43 przyszedł czas na ostre C63 korzystające z tego samego, dwulitrowego benzyniaka, choć wspartego znacznie mocniejszym osprzętem. Mowa przede wszystkim o dodatkowym silniku elektrycznym. To właśnie dzięki niemu udało się zachować osiągi godne AMG – mimo ucięcia połowy cylindrów w porównaniu z poprzednikiem. Choć i sam benzyniak nie ma się czego wstydzić.
To czterocylindrowy silnik AMG 139L o pojemności dwóch litrów, wsparty doładowaniem. W C43 generuje 408 KM. Tutaj mocy jest jeszcze więcej, bo aż 476 KM. To oficjalnie najmocniejsza seryjnie produkowana czterocylindrówka na świecie. Swoją drogą – maksymalny moment obrotowy na poziomie 545 Nm też nie pozostawia wiele do życzenia.
A przecież wciąż nie uwzględniliśmy dodatkowego napędu elektrycznego, który sam w sobie generuje 204 KM mocy. Jest umieszczony tuż nad tylną osią i współpracuje z elektronicznie sterowanym mechanizmem różnicowym o ograniczonym uślizgu. Jak przystało na plug-ina, istnieje możliwość podróżowania na samym prądzie, choć 13-kilometrowy zasięg nie powala na kolana. AMG tłumaczy ten fakt faworyzowaniem osiągów ponad oszczędność.
Prąd pochodzący z akumulatora o pojemności 6,1 kWh przekłada się na maksymalne 150 kW mocy (przez 10 sekund) lub stałe 70 kW. Łącznie do dyspozycji kierowcy będzie więc nawet 680 KM mocy i 1020 Nm trafiających na wszystkie cztery koła. To parametry lepsze nie tylko od poprzedniego C63 z V8, ale i konkurencyjnych modeli spod znaku BMW. Osiągi? Pierwsza setka po 3,4 sekundy i 280 km/h prędkości maksymalnej (250 km/h z ogranicznikiem).
Na pokładzie, poza wspomnianą, imponującą hybrydą, znajdziemy też 9-biegową przekładnię automatyczną, węglowo-ceramiczne hamulce, adaptacyjne zawieszenie czy skrętną oś tylną. Jest również system wyboru trybów jazdy z nowym "Master" charakteryzującym się sporą tendencją do nadsterowności.
Ciekawostkę stanowi także tryb odzyskiwania energii z regulacją poziomu rekuperacji. W skrajnym ustawieniu możliwa będzie jazda z wykorzystaniem wyłącznie pedału gazu – jak w samochodach elektrycznych.
Jeśli chodzi o kwestie wizualne, wersję C63 S E Performance poznacie przede wszystkim po oznaczeniach Turbo E Performance. Ważnym elementem jest też dodatkowy wlot powietrza na masce i logo AMG umieszczone tuż powyżej kultowej gwiazdy. Standardowo nowe AMG ma wyjeżdżać z fabryki na 19-calowych kołach. Opcjonalnie jednak będzie można je zastąpić 20-calowymi.
Najnowsze dzieło inżynierów z Affalterbach zapowiada się świetnie. Jest tylko jeden problem – masa, która z uwagi na dodatkowy silnik elektryczny i baterię urosła do szalonych 2036 kg. A warto wspomnieć, że w Europie będzie dostępne również kombi, cięższe o kolejne 34 kg.
O tym, czy C63 S E Performance jest równie dobre na żywo, co na papierze, przekonamy się już niebawem. Pierwsze sztuki powinny pojawić się w salonach na początku 2023 roku. Ceny na razie pozostają nieznane.