Nasze ulubione elektryki [przegląd redakcji #47]

Nasze ulubione elektryki [przegląd redakcji #47]

ID. Buzz bez wątpienia ma "to coś"
ID. Buzz bez wątpienia ma "to coś"
Źródło zdjęć: © Autokult | Szymon Jasina
25.08.2023 15:00, aktualizacja: 26.08.2023 13:04

Elektromobilność na dobre wkroczyła do świata motoryzacji, a wraz z nią modele, które naprawdę da się lubić. Poznajcie nasze redakcyjne typy.

1 / 8

Maciej Skrzyński - Porsche Taycan

Porsche Taycan
Porsche Taycan© Autokult

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem, że Porsche zapowiada stworzenie elektryka, szybko zamknąłem oczy, krzyknąłem trzy razy "la la la" i udawałem, że nic się nie stało, że to tylko zły sen. Później pojawiły się pierwsze szkice, prototyp i produkcyjny model, a wraz z nim niedowierzanie, bowiem wszystkie wyglądały tak samo, co przecież się nie zdarza. Na żywo zrobił na mnie ogromne wrażenie, ale wszelkie obawy prysnęły po ruszeniu. Prysnęły w czasie dokładnie 3,2 s potrzebnych na osiągnięcie 100 km/h, a za sprawą pierwszych kilku zakrętów za jego kierownicą zmieniły się już w zachwyt.


To była wycieczka w przyszłość, bardzo emocjonującą przyszłość. Nagle scena z filmu "Ja, robot", w której Will Smith pędzi futurystycznym Audi RSQ przestała być tak absurdalna. To właśnie taycanem miałem okazję zrobić ponad 2000 km po Europie i tak - żal było mi go oddawać.

2 / 8

Marcin Łobodziński - Mazda MX-30

Mazda MX-30
Mazda MX-30© Materiały prasowe | Mazda

Tak, to prawdopodobnie jeden z gorszych samochodów elektrycznych na rynku i tak, pod względem zasięgu Mazda zaprezentowała model, który powinien zadebiutować 10 lat wcześniej. Ale jako jedyny do tej pory producent podeszła do tego uczciwie i do dziś cenię sobie to podejście. Otóż wprost powiedziano, że jest to drugie auto w rodzinie i nie należy traktować go jako uniwersalnego. Bo umówmy się - co za różnica mieć zasięg 200 km czy 300 km? Różnicę robią dopiero zasięgi rzędu 400 km plus.


A teraz co podoba mi się w aucie. Wygląd to jedno, ale też koncepcja. Samochód ma 1,5 pary drzwi, a to świetne rozwiązanie, kiedy odwozisz dzieci do szkoły czy kiedy jeździsz z nimi po mieście. Musisz wysiąść z auta i otworzyć im drzwi, dzięki temu wiesz, że nie uderzą nimi w inne auto czy nie wysiądą wprost pod nadjeżdżające z tyłu. No i raczej nie wysiądą gdziekolwiek wtedy, kiedy tego nie chcesz.


Wygląd wnętrza to druga rzecz - jest kapitalne! Fajnie wykonane pomimo, iż z materiałów z odzysku, co nie każdemu producentowi się udaje. I bardzo przemyślane (poza drążkiem obsługi przekładni). Inna sprawa to jazda. Nie daje takiego kopa jak inne elektryki, więc nie trzeba się ciągle hamować. Nie spowodujesz tym samochodem sytuacji, że po nagłym przyspieszeniu ktoś w ciebie wjedzie, bo nie przypuszczał, że zrobisz to tak szybko.


Mazda MX-30 jeździ tak płynnie jak samochód z benzynowym silnikiem wolnossącym. Jeździ się nią przyjemnie i zupełnie normalnie. Czekam na wersję z range extenderem najbardziej ze wszystkich modeli debiutujących w tym roku. Podobno wydajność tego napędu ma być przełomowa.

3 / 8

Tomasz Budzik - Kia EV6

Kia EV6
Kia EV6© Autokult

Samochód elektryczny nie musi szokować przyspieszeniem i zakrzywiać praw fizyki na zakrętach – tym według mnie, zapewniając kierowcy większą przyjemność, zajmują się sportowe auta spalinowe. "Elektryk" powinien zapewniać użytkownikowi to, co pojazdy o tradycyjnym napędzie, przy jednoczesnym jak najmniejszym bagażu przykrych aspektów związanych z faktem, że zamiast spalać litry, zużywa się kWh. A najlepiej, gdyby jeszcze coś dokładał. Tak właśnie jest z EV6.


To przestronny samochód o dużym rozstawie osi, obiecującym użytkownikom spory zasób miejsca. Pozycja za kierownicą i prowadzenie są wystarczająco dobre – potężną odmianę EV6 GT należy traktować jako imponujący inżynierski wypadek przy pracy. Nie brakuje tu nowoczesnych rozwiązań, jak możliwość korzystania ze zgromadzonego w akumulatorze prądu za pomocą gniazdka, a do tego tę kię można ładować z mocą nawet 350 kW. Może uroda auta nie jest tak powalająca, by się za nim oglądano, ale to solidna propozycja.

4 / 8

Aleksander Ruciński - Ford Mustang Mach-E GT

Ford Mustang Mach-E GT
Ford Mustang Mach-E GT© Autokult | Aleksander Ruciński

Gdybym miał wybrać najlepszego elektryka, raczej nie postawiłbym na Mustanga Mach-E, bo nie jest najlepszy. Z pewnością jednak jest moim ulubionym. Świetnie wygląda, jest przestronny i komfortowy, a do tego prowadzi się, jak na forda przystało. Szczególnie w wersji GT pozwoli zaszaleć, ale nie przyprawi nikogo o ból kręgosłupa. Wszechstronność to jego drugie imię. Żeby jeszcze miał nieco mniejszy apetyt na prąd...

5 / 8

Szymon Jasina - Volkswagen ID. Buzz

ID. Buzz bez wątpienia ma "to coś"
ID. Buzz bez wątpienia ma "to coś"© Autokult | Szymon Jasina

Podczas jazdy w trasie w elektryku liczą się aerodynamiczne nadwozie i jak największa moc ładowania. ID. Buzz nie ma tych dwóch rzeczy, ale to bez znaczenia, gdyż to auto, które wybiera się z powodu jego stylu. Elektryczna inkarnacja volkswagenowego busa to samochód, za którym ogląda się każdy i który budzi masę pozytywnych emocji. Wygląda świetnie zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Jednak jego zaletą jest nie tylko wygląd, ale też przestronne i praktyczne wnętrze, wygodne fotele, duży bagażnik czy rewelacyjny promień skrętu zapewniany przez tylny napęd. Co najważniejsze - ID. Buzz jest autem, do którego wsiadając, zawsze się uśmiecham.

6 / 8

Mariusz Zmysłowski - BMW i7

BMW i7
BMW i7© Autokult | Mariusz Zmysłowski

Monolit nadwozia BMW i7 przemieszczający się bezszelestnie dzięki napędowi elektrycznemu, wynosi doświadczenie obcowania z limuzyną na inny poziom. Słychać tylko sączący się z głośników dźwięk, brzmiący jak wyrwany z filmu SF. Drzwi otwierają się automatycznie. Wsiadasz do wnętrza pokrytego szarą, materiałową tapicerką. Bez względu na to, czy zasiądziesz za sterami, gdzie BMW i7 zachwyci cię swoimi niesamowitymi właściwościami jezdnymi, czy z tyłu, gdzie zrelaksujesz się na rozkładanym fotelu przed wielkim ekranem - podróż i7 będzie niezwykłym przeżyciem.

7 / 8

Filip Buliński - Volkswagen e-Up!

Volkswagen e-Up!
Volkswagen e-Up!© Autokult | Michał Zieliński

Mój wybór podyktowany jest pragmatyzmem. Volkswagen e-Up! to według mnie elektryk idealny, a przede wszystkim taki, jakiego faktycznie obecnie potrzebujemy. Tymczasem żaden producent nie chce nam już takiego dać. Powód? Zwyczajnie się to nie opłaca. Ale kto by się przejmował jakąś tam ekologią, w końcu chodzi o zysk!


Tym niemniej e-Up! (przyjmujący również postaci Skody Citigo-e iV) ujął mnie od pierwszych chwil. Bynajmniej nie spartańskim wykończeniem czy multimediami, które mogą przyjąć formę naszego telefonu. Po prostu doskonale spełnia wszystkie założenia - redukuje problem smogu w metropoliach, niewielkie rozmiary pozwalają mu się wszędzie zmieścić, a 82-konny silnik idealnie sprawdza się w mieście, nadając małemu brzdącowi dynamicznych walorów.


Tu faktycznie podawanie przyspieszenia do 50 km/h ma sens - wynosi ono 3,5 s. Wybrałbym jednak wersję z większym akumulatorem o pojemności blisko 37 kWh. Przy świetnej wydajności e-Up!-a oznacza to możliwość pokonania w mieście blisko 300 km. I nikt nie udaje, że samochód świetnie nadaje się też w trasę.

8 / 8

Kamil Niewiński - Porsche Taycan

Porsche Taycan
Porsche Taycan© Autokult | Dawid Pamuła

Przed premierą tego auta ciągle powtarzano zdanie, że w pierwszej kolejności jest to Porsche, a dopiero potem elektryk. I tak rzeczywiście jest - przede wszystkim Taycan jest kapitalnym Porsche, a dopiero później kapitalnym elektrykiem, który umie sprawić, że po wyjściu z samochodu ma się miękkie nogi. Nie samymi absurdalnymi osiągami jednak człowiek żyje. Osobiście jest to dla mnie jeden z najpiękniejszych modeli Porsche w ogóle, na dłuższych trasach sprawdza się kapitalnie, a dodatkowo może pochwalić się uniwersalnością i wygodą podróżowania. Ten samochód ma oczywiście swoje minusy, lecz nadzwyczaj łatwo się mu je wybacza. A Taycan odwdzięcza się za to na wiele sposobów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)