Nie Chiny, a Indie. Volkswagen inwestuje w nieoczywistym miejscu

W ostatnich miesiącach chińscy producenci samochodów zaczęli coraz mocniej dochodzić do głosu na globalnym rynku motoryzacyjnym. W obliczu utraty wpływów w Państwie Środka Volkswagen zaczyna szukać zysków gdzie indziej.

Volkswagen ID.3 po liftingu 2023
Volkswagen ID.3 po liftingu 2023
Źródło zdjęć: © Autokult | Filip Buliński
Kamil Niewiński

04.09.2023 | aktual.: 04.09.2023 17:18

Rosnące w ogromnym tempie wpływy marek z Państwa Środka to już nie obawa czy groźba dla europejskich koncernów, a fakt, z którym należy się pogodzić. Nie chodzi tu nawet o udziały czy dostawy części, bo to rzeczy, z którymi jesteśmy już za pan brat. O tym, że zmiany nadal postępują, niech świadczy też fakt, że Audi postanowiło kupić platformę od firmy SAIC i to na niej będzie tworzyć swoje auta elektryczne.

Dla wielu osób był to ruch szokujący. Audi, nie mogąc poradzić sobie z problemami z własną platformą, musiało szukać wsparcia technologicznego w Państwie Środka. Rodzime podwórko zresztą jest już podporządkowane tamtejszym markom. Czy więc nadchodzi moment, w którym to europejscy producenci w obliczu utraty wpływów w Chinach będą zmieniać front i zaczną inwestować na innych rynkach? Nowe doniesienia dotyczące Volkswagena zdecydowanie mogą na to wskazywać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kierunek geograficzny się nie zmienił i gigant z Wolfsburgu również spogląda na wschód, lecz nie chodzi tutaj o Chiny, a o Indie. Według informacji Reutersa, Volkswagen prowadzi zaawansowane rozmowy z tamtejszym producentem, Mahindrą. Niemcy mieliby być odpowiedzialni za dostarczenie kluczowych komponentów do aut elektrycznych produkowanych przez Hindusów, a przede wszystkim otwartej platformy MEB.

MEB to platforma modułowa, która jest stworzona do łatwej adaptacji w różnych modelach. Mahindra chce to wykorzystać, czerpiąc od Volkswagena ich napędy elektryczne czy inne elementy potrzebne do tworzenia elektryków. Według słów Ludwiga Fazela z Volkswagen Group Components rozmowy prowadzone były z wieloma firmami, lecz ostatecznie sfinalizowano je jedynie z Mahindrą. 

Może to być sygnał odwrotu z rynku chińskiego, który obecnie coraz mocniej dominowany jest przez tamtejsze marki, a także pierwszy krok w kierunku większego kontrataku na jeszcze nie tak dobrze zagospodarowany sektor elektromobilności w Indiach. Mowa bowiem o trzecim największym rynku świata, na którym elektryki stanowią jedynie 2 proc. całej sprzedaży aut. Dla europejskich producentów może być to więc nowa żyła złota.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)