[Opinia] Opracowali silnik spalinowy dla aut elektrycznych. Nie mamy się jednak z czego cieszyć

Cytat Stefana Kisielewskiego o bohaterskim rozwiązywaniu problemów, które samemu się stworzyło, nie raz był przywoływany do komentowania polityki Unii Europejskiej. Tutaj nie sposób do niego nie nawiązać. Choć sprzedaż aut elektrycznych od początku tego roku idzie systematycznie w górę we wszystkich częściach świata, to i tak nie wszystko idzie zgodnie z planem producentów samochodów.

Jeszcze kilka lat temu wielu z nich deklarowało, że udział modeli na prąd w 2025 r. będzie sięgał już 50 procent sprzedaży. Dzisiaj tych słów już nikt nie przypomina, a i coraz rzadziej pojawiają się te o zakończeniu produkcji aut z silnikami spalinowymi w 2035 r.

Rzeczywistość zweryfikowała wytyczne polityków, ale rozpędzonej machiny przemysłu motoryzacyjnego nie jest już tak łatwo zatrzymać, ani chociaż skorygować jej toru. Koncerny pokroju Forda czy Volkswagena wydały już miliardy na uzależnienie swojej przyszłości od elektromobilności. Mniejsze firmy, jak Volvo czy Porsche, postawiły w ich sprawie prawie wszystko na jedną kartę. Teraz zaczyna do nich dochodzić, że popełniły błąd.

Co można zrobić w takiej sytuacji? Doraźnym rozwiązaniem jest przerabianie nowoczesnych podwozi nowych modeli, które zgodnie z trendami zostały opracowane już wyłącznie pod napędy elektryczne, z powrotem pod stare, dobre, silniki spalinowe.

Głośnym przykładem takiego działania w ostatnim czasie był Fiat, który całkowicie nową, szumnie zapowiadaną generację Pięćsetki z napędem elektrycznym po rozczarowujących wynikach sprzedaży po cichu zaczął adaptować do tradycyjnego silnika benzynowego.

Porsche niestety zapędziło się dalej, bo publicznie obiecało, że ich główny żywiciel sprzedaży, czyli Macan, przejdzie już wyłącznie na napęd elektryczny. Obietnicy Niemcy dochowali i popularnego SUV-a zastąpili nowym Macanem EV. Po kilku miesiącach od jego debiutu w centrali w Zuffenhausen posypało się parę głów i nowy zarząd zapowiedział stworzenie całkowicie nowego modelu, który pojawi się w miejscu Macana jeszcze przed końcem tej dekady — z jak najbardziej benzynowymi silnikami pod maską.

Ten problem wśród producentów samochodów musiał już przybrać naprawdę duże rozmiary, ponieważ już 24 kwietnia na targach motoryzacyjnych w Szanghaju firma Horse Powertrain zaprezentuje wynalazek, która ma go rozwiązać taśmowo.

Rzeczony przełom technologiczny to… silnik spalinowy, który można wsadzić do samochodów elektrycznych jako swego rodzaju retrofit. Choć konstrukcja jest kompaktowa, to jest to wielki kawał inżynierii. W przestrzeni, którą w nowych autach elektrycznych wypełnia e-motor dla przedniej osi, zmieszczono silnik spalinowy, mniejszy silnik elektryczny i skrzynię biegów.

Taki system może działać jako hybryda, hybryda plug-in albo generator prądu na zasadzie "range extender". Spalinowa jednostka dostosowana jest do spalania benzyny bezołowiowej z każdym dodatkiem etanolu aż do czystego etanolu, jak i paliw syntetycznych.

Taka "paczka" tworzy już samodzielny, zamknięty obieg wyposażony we wszystkie niezbędne elementy pokroju falownika czy jednostki sterującej. Producenci samochodów nadal będą musieli znaleźć miejsce dla baku na paliwo czy układu wydechowego, ale największe wyzwanie mają już za sobą.

W teorii proponowany system jest w stanie pracować nawet przy instalacji 800V, co daje potencjał "zabenzynowania" nawet tak futurystycznych elektryków jak Hyundai Ioniq 5 czy Porsche Taycan.

Głównym priorytetem tego projektu było jednak uzyskanie jak największych oszczędności po stronie producentów. Dlatego też jednostka firmy Horse ma być możliwie prosta w montażu na linii produkcyjnej, również równolegle z wariantami elektrycznymi — które przez cały czas przecież pewnym popytem się cieszą.

Jak chwali się sam dyrektor firmy Horse Powertrain Matias Giannini, "rozwiązanie to pozwala producentom samochodów oferować pełną różnorodność opcji napędowych nowych modeli przy minimalnych zakłóceniach na polach rozwoju produktów i kosztów." Sam nazywa to, nie bez racji, "zażegnaniem największego obecnie problemu producentów aut". Według pomysłodawców pierwsi z nich będą mogli skorzystać z takiego spalinowego "retrofitu" w 2028 r.

Czyli co - mamy powody do świętowania? Czy wprowadzenie silnika spalinowego do aut elektrycznych będzie znakiem, że Unia Europejska przegrała bitwę o wysadzenie nas z transportu w takiej formie, jaki znaliśmy (i przez to lubiliśmy) do tej pory?

To nie takie proste. Przeciwnicy aut elektrycznych często odwołują się do spiskowych teorii o tajnych układach organizujących nam nowy ład świata, którego my wcale nie chcemy. W tym przypadku jednak układ jest jak najbardziej jawny - ale nie steruje on światem z Europy.

Założona niecały rok temu, zatrudniająca blisko 20 tysięcy pracowników firma Horse Powertrain powstała jako joint venture pomiędzy francuskim Renault, chińskim Geely i arabskim Aramco. Każdy z beneficjentów tego układu ma tutaj coś do ugrania: tak pragmatyczny prezes Renault Luca de Meo, jak nieuznający sprzeciwu prezes Geely Li Shufu, oraz Amin H. Nasser.

Ten ostatni kieruje Aramco, czyli największym producentem ropy naftowej na świecie, odpowiadającym za dzienne wydobycie 10 proc. jej globalnego zapotrzebowania. Konsorcjum to pod rządami Nassera prowadzi od dekady politykę agresywnej ekspansji, wykraczającej już poza strefę biznesową, a wkraczającą w świat polityki.

Widać to po szerokiej obecności w Formule 1 opłaconej gigantycznym kontraktem reklamowym (z czym powiązany był atak terrorystyczny na obiekty Aramco, który miał miejsce podczas wyścigu o GP Arabii Saudyjskiej trzy lata temu), jak i akwizycjach w wielu częściach świata. To właśnie Aramco kupiło w listopadzie 2022 r. 1/3 Rafinerii Gdańskiej podczas zamykania Lotosu.

Sam Nasser znany jest ze zdecydowanych wypowiedzi nakładających presję na rządy państw, by nie ograniczały zużycia paliw kopalnych. W swoich wystąpieniach rysuje mroczny obraz świata, który stara się zwiększać udział zrównoważonych źródeł energii - a przez to prowadzi do kryzysów i chaosu.

Komu jak komu, ale jemu przejście samochodów elektrycznych z powrotem na silniki spalinowe jest na pewno na rękę. Jeśli proponowane przez Horse Powertrain rozwiązanie się spopularyzuje, to niewątpliwie będzie to wielki sukces Aramco - arabski koncern zyska nie tylko wielkie pieniądze, ale i utrzyma swój wpływ na poczynania światowej gospodarki. I tego również trzeba być świadomym, gdy następnym razem będziemy oceniać samochody elektryczne.