Pierwsze Volvo C40 już w Polsce. Nie kupisz go w salonie, chyba że bardzo chcesz
Zupełnie nowe C40, choć wygląda jak XC40 z podciętym dachem, to kolejny niezwykle ważny krok dla Volvo. W jego ofercie nie znajdziemy silników spalinowych, a żeby stać się jego właścicielem, nie trzeba udawać się do salonu. A to nie koniec nowości u Szwedów.
27.04.2021 | aktual.: 10.03.2023 15:51
Na pierwszy rzut oka to pochodna XC40 – jednego z najlepiej sprzedających się modeli marki. Jest w tym trochę prawdy, bo C40 wykorzystuje układ napędowy elektrycznej wersji P8. Dokładnie – C40 oferowane będzie wyłącznie jako pojazd elektryczny, a pierwsze sztuki trafią do klientów pod koniec roku.
Zobacz także
Ceny jeszcze nie są znane, ale w kuluarach mówi się o niewielkiej dopłacie (rzędu kilku tys. zł) w stosunku do XC40 P8. Koszty można rozbić, decydując się na auto w abonamencie. Zaskoczeniem są jednak wersje wyposażenia oraz proces zamawiania auta. C40 można zamówić przez Internet (potrzebny jest tylko adres mailowy), a liczbę dodatków znacząco ograniczono.
Przede wszystkim pozwala to na usprawnienie produkcji. Poza tym bardzo ułatwia to konfigurację przez klienta – ma on do wyboru kilka uprzyjemniających życie dodatków. Podstawowa wersja wyposażenia ma być więc bogato wyposażona.
Do salonu udajemy się tylko po odbiór gotowego pojazdu czy też na okresowy serwis. Oczywiście, jeśli zamawianie przez Internet to dla nas czarna magia, skonfigurować auto możemy też razem ze sprzedawcą. W kabinie możemy znaleźć np. niebieski plusz, który przypomina ten ze starych, kultowych mercedesów. Na pokładzie zainstalowano też najnowsze multimedia opierające się na Androidzie (więc będzie można pobierać aplikacje).
C40 – przynajmniej na razie – jest dostępny w wersji z dwoma silnikami (po jednym na każdej osi), co przekłada się na moc 408 KM oraz 660 Nm momentu obrotowego. To oznacza, że samochód ważący ponad 2 tony (wynika to i z akumulatorów, i z stalowej klatki bezpieczeństwa) przyspiesza do setki w 5 sekund. Prędkość maksymalna to – jak to w każdym nowym volvo – 180 km/h. Zasięg to ok. 480 kilometrów, nieznacznie większy niż w XC40, głównie dzięki poprawionej aerodynamice.
To nie koniec elektrycznej ofensywy Volvo. Analizując dokładnie komunikaty chińskiego Geely (właściciela marki), można dojść do wniosku, że kolejnym pojazdem ma być mniejszy od XC40 elektryczny SUV. Samo XC40 doczeka się też budżetowych wersji, które mają trafić do mniej zamożnych klientów. Mówi się też o nowej generacji XC90, która ma mieć premierę w 2022 roku i również wyposażona będzie w akumulatory.
Co ciekawe, Volvo "wyrobi" sobie taką nadwyżkę pakietów dwutlenku węgla, że będzie mogło zrobić… krok wstecz i pomyśleć rozszerzeniu oferty o silnik spalinowy. To na razie plotka, ale pochodząca z bardzo dobrego źródła. Obecnie jednak marka skupia się na ograniczeniu emisji dwutlenku węgla poprzez pojazdy elektryczne.