Pływająca sauna na ratunek pasażerom tonącej tesli, czyli witamy w Skandynawii

Pływająca sauna na ratunek pasażerom tonącej tesli, czyli witamy w Skandynawii

Wpadli teslą do morza. Na ratunek przypłynęła... sauna
Wpadli teslą do morza. Na ratunek przypłynęła... sauna
Źródło zdjęć: © YouTube | The Guardian
Kamil Niewiński
03.02.2024 16:44

Czy wyobrażaliście sobie kiedykolwiek sytuację, w której to do tonącego samochodu i pasażerów próbujących utrzymać się na powierzchni podpływa nagle ratunek w postaci… pływającej sauny? Cóż, już nie musicie sobie tego wyobrażać - możecie to zobaczyć.

Trudno wyobrazić sobie bardziej skandynawską rzecz niż to, co wydarzyło się w Oslo. Sama sytuacja brzmi dość absurdalnie, ale naprawdę miała ona miejsce, zaś nagranie z miejsca zdarzenia zatacza coraz szersze kręgi w mediach oraz w Internecie, stając się prawdziwym viralem.

Wypadek miał miejsce w czwartek, 1 lutego. Według informacji udzielonych potem przez samych zainteresowanych kierowca pechowej tesli był przekonany, że wrzucił w swoim aucie tryb parkingowy. Było jednak inaczej - po wciśnięciu pedału gazu samochód gwałtownie ruszył i z impetem wpadł do fiordu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kierowcy oraz jego pasażerowi udało się na szczęście wydostać z wnętrza samochodu, a żeby uchronić się przez lodowatą wodą, weszli na dach częściowo unoszącej się tesli. Z ratunkiem przyszedł zaś kapitan pływającej sauny - tego typu łodzie są w Norwegii i w całej Skandynawii naprawdę popularne, często posiadają również swój własny napęd, jak zresztą w tym przypadku.

Sternik został dość szybko poinformowany o wypadku i razem z dwójką swoich gości błyskawicznie ruszył on w kierunku tonącego samochodu. Ratunkowa sauna dotarła na miejsce dosłownie tuż przed tym, jak samochód nabrał wody i całkowicie się w niej zanurzył.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Floating sauna rescues Tesla drivers from Oslo fjord

Dwójka nieszczęśników została przechwycona przez pływający statek, a dzięki jego charakterystyce mogli od razu ogrzać się w jego wnętrzu, co jest przydatne po kontakcie z lodowatym morzem. Woda, w której musieli spędzić kilka stresujących minut z pewnością była tak samo słona, jak łzy właściciela tesli. Auto zostało co prawda wyciągnięte z zatoki, lecz po takiej przygodzie można już się z nim pożegnać.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)