Pożar Tesli. Policjanci zdziwili się, gdy odkryto powód

W amerykańskim stanie Waszyngton doszło do pożaru Tesli Model S, która była zaparkowana na ulicy. Początkowo zdaniem policji był to efekt zapłonu baterii, jednak prawda okazała się zupełnie inna.

Policjanci uznali wypadek za "samozapłon"
Policjanci uznali wypadek za "samozapłon"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Tesla

28.04.2023 | aktual.: 29.04.2023 16:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Płonąca tesla model S została zauważona na ulicy w Spokane w stanie Waszyngton. Właściciel pojazdu powiedział, że policja uznała to za "samozapłon", bo pojazdy elektryczne mają taką "tendencję". Mężczyzna stanowczo się z tym nie zgodził, ale mundurowi nie uwierzyli mu, dopóki nie udało się wyciągnąć nagrania wideo z kamery Sentry Cam z samochodu.

Man's Tesla set on fire during visit to Spokane

Sentry Cam to zintegrowany system kamer samochodowych Tesli, który rejestruje nagrania tego, co dzieje się wokół pojazdu. Był już używany do łapania przestępców - zwłaszcza wandali niszczących pojazdy. Podobnie było w tym przypadku. Kamery samochodu uchwyciły, jak nieznany mężczyzna podchodzi do samochodu z dwoma kanistrami z benzyną, oblewa go i podpala.

Jaki był cel podpalenia? Tego nie wiadomo. Właściciel pojazdu przyznał, że nawet nie mieszka w Spokane i że był w mieście, aby odwiedzić przyjaciela. Nie było zatem wyraźnego powodu, dla którego ktoś chciałby podpalić jego samochód.

Komentarze (4)