Sankcje wobec Rosji mogą uderzyć w europejską motoryzację. Na celowniku głównie Francuzi

Sankcje wobec Rosji mogą uderzyć w europejską motoryzację. Na celowniku głównie Francuzi

Moskiewska fabryka Renault to jeden z wielu europejskich zakładów na terenie Rosji
Moskiewska fabryka Renault to jeden z wielu europejskich zakładów na terenie Rosji
Źródło zdjęć: © mat. prasowe / Renault
Aleksander Ruciński
23.02.2022 12:07, aktualizacja: 10.03.2023 14:15

Konflikt na linii Rosja - Ukraina przybiera na sile. Niewykluczone, że USA i Europa spróbują powstrzymać Władimira Putina, stosując sankcje gospodarcze. Te z kolei mogą pośrednio uderzyć w europejski przemysł motoryzacyjny.

Wiele europejskich marek prowadzi działalność w Rosji. Mowa nie tylko o sprzedaży, ale i produkcji samochodów. Dla przykładu - Renault ma spore udziały w AvtoVAZ i kilka fabryk na Wschodzie, a Rosja stanowi drugi największy rynek zbytu marki. Na liście firm zagrożonych konsekwencjami konfliktu są też m.in. Stellantis, Volkswagen, Ford, Mercedes i BMW.

Na razie nie jest jasne, jaką konkretnie formę miałyby przyjąć sankcje zapowiadane przez sojusz. Przykład Iranu po upadku porozumienia w sprawie broni jądrowej w 2018 roku pokazuje jednak, że takie decyzje mogą mieć poważne konsekwencje. Ówczesne sankcje zmusiły bowiem PSA i Renault do zamknięcia fabryk, przynosząc branży gigantyczne straty.

O tym, czy w Rosji będzie podobnie, zdecydują zapewne najbliższe miesiące. Producenci na razie zachowują spokój, ale starają się trzymać rękę na pulsie. Dyrektor generalny Renault, Luca de Meo, cytowany przez agencję Reuters przyznaje, że "uważnie monitoruje przebieg wydarzeń". Z kolei dyrektorka finansowa Renault, Clotilde Delbos, stwierdziła, że na razie sytuacja wydaje się bezpieczna.

Nie zmienia to jednak faktu, że rosyjski AvtoVAZ powiązany kapitałowo z Renault szuka alternatywnych dostawców mikroczipów na wypadek, gdyby amerykańskie sankcje ograniczyły dostawy do Moskwy. Przyznał to sam Nicolas Maure, dyrektor generalny AvtoVAZ.

Renault nie jest jedynym producentem, który pośrednio może ucierpieć na sankcjach. Swoje fabryki w Kałudze, 180 km od Moskwy ma bowiem także Volkswagen czy Stellantis, którego przedstawiciele poinformowali, że "uważnie monitorują sytuację i na tym etapie odmawiają dalszych komentarzy".

Na liście pozostałych producentów aktywnych w Rosji znajdziemy też Mercedesa, BMW czy Forda. Mercedes niedaleko Moskwy produkuje swoje SUV-y oraz Klasę E, BMW ma montownię w Kaliningradzie, a Ford, który w 2019 roku wycofał się z rosyjskiego rynku, wciąż wytwarza pojazdy dostawcze za pośrednictwem firmy Sollers z Jełabugi.

Interesy wszystkich wymienionych podmiotów mogą ucierpieć w wyniku ewentualnych sankcji. Na razie jednak jest zbyt wcześnie, by mówić o konkretnych konsekwencjach dla branży motoryzacyjnej. Wszystko zależy od tego, w jakim kierunku rozwinie się konflikt.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)