Rząd podjął decyzję ws. Ustawy o elektromobilności. Będą zmiany w strefach
Niespodziewana zmiana, która dotknie właścicieli starszych aut. Rząd wprowadzi nowe zasady w strefach czystego transportu. Będą mogły wjechać do nich samochody spalinowe, ale tylko niektóre. Pojawią się też nowe przepisy dla właścicieli elektryków.
05.10.2021 | aktual.: 10.03.2023 15:22
Będą zmiany w strefach
Rząd rzutem na taśmę wprowadza korektę dotyczącą stref czystego transportu. Co się zmieni? "Chodzi m.in. o możliwość ustanawiania stref we wszystkich gminach (niezależnie od liczby mieszkańców). To także wprowadzenie specjalnych oznaczeń dla pojazdów uprawnionych do poruszania się w obrębie stref oraz uelastycznienie przepisów w tym zakresie i pozostawienie większej możliwości ich kształtowania gminom" - informuje Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Zobacz także
Podczas posiedzenia Rady Ministrów rozmawiano na temat projektu nowelizacji Ustawy o elektromobilności. To kolejna odsłona burzliwych dziejów dokumentu, który teraz czeka na złożenie w Sejmie.
Pierwotnie - w styczniu 2021 r. - zakładano, że strefę czystego transportu będzie musiał wyznaczyć samorząd każdego miasta o liczbie mieszkańców przekraczającej 100 tys. osób. W Polsce jest ich 37. Jednocześnie złagodzeniu poddano zasady wjazdu do stref. W projekcie określono daty, do których do stref bez ponoszenia dodatkowych kosztów mieliby wjeżdżać posiadacze samochodów spełniających poszczególne normy Euro.
W kolejnej wersji projektu nowelizacji - przedstawionej w lutym 2021 r. - zniknął jednak zapis obligujący do stworzenia stref wszystkie większe miasta. Według nowego planu miałby być to obowiązek tylko w tych miastach, w których kontrola Głównego Inspektora Ochrony Środowiska wykaże przekroczenie dopuszczalnego średniorocznego poziomu zanieczyszczenia powietrza dwutlenkiem azotu (NO2). Zniknęły też zapisy w pozwoleniu na wjazd do stref pojazdami spalinowymi spełniających określone normy Euro.
Wersja projektu przedstawiona premierowi 5 października w ogóle nie mówiła o strefach czystego transportu. Rząd nie zgodził się jednak na przyjęcie takiego dokumentu. Dlaczego? Oznaczałoby to, że w kwestii stref nic by się nie zmieniło. Strefy - jak dziś - mogłyby, ale nie musiałyby powstawać w miastach o liczbie mieszkańców przekraczającej 100 tys. Wjeżdżałyby do nich wyłącznie auta bezemisyjne. W praktyce jest to przepis na tyle restrykcyjny, że obecnie w Polsce nie ma ani jednej strefy. Jej wyznaczenie w Krakowie szybko skończyło się masowymi protestami przedsiębiorców działających w jej obrębie i wycofaniem się urzędników.
Decyzja rządu, dopuszczająca powoływanie stref czystego transportu z prawem wjazdy dla części aut spalinowych, to wsłuchanie się w głos samorządowców. O powrót do takiej koncepcji stref czystego transportu apelowali ostatnio prezydenci 11 polskich miast: Warszawy, Katowic, Krakowa, Lublina, Wrocławia, Szczecina, Rzeszowa, Poznania, Łodzi, Białegostoku i Bydgoszczy. Samorządowcy zaproponowali również, by umożliwić tworzenie stref w tych miastach, które liczą mniej niż 100 tys. mieszkańców. Dziś wiadomo już, że te postulaty zostaną spełnione.
Wciąż nie jest jednak jasne, jakie dokładnie zasady będą wprowadzane w życie. Wyjaśni się to w momencie, gdy zostanie stworzona nowa wersja nowelizacji. Jedno jest pewne. Gdy nowe przepisy zaczną obowiązywać, powstaną strefy, do których nie wjadą właściciele starszych aut. Co jeszcze się zmieni?
Załadujesz w domu
Sen o milionie aut elektrycznych na naszych drogach już dawno prysł jak mydlana bańka, ale rząd zamierza zmienić przepisy, by zachęcić Polaków do zakupu takich pojazdów. Rada Ministrów przyjęła założenia nowelizacji Ustawy o elektromobilności. Jej projekt ujrzał światło dzienne w styczniu i teraz powoli zmierza do finiszu. W ciągu miesięcy prac legislacyjnych najważniejszym tematem stało się ułatwienie montowania punktów ładowania samochodów w budynkach wielorodzinnych.
Zgodnie z założeniami projektu w takiej sytuacji trzeba będzie wystąpić o zgodę do zarządcy nieruchomości. Ten będzie mógł odmówić jedynie w kilku przypadkach. Przede wszystkim wtedy, gdy ze zleconej ekspertyzy dopuszczalności instalacji punktów ładowania wyniknie, że z technicznego punktu widzenia nie da się zamontować ładowarki. Z odmową trzeba będzie też liczyć się wtedy, gdy wnioskodawca nie posiada w obrębie budynku własnego lokalu i miejsca postojowego. Jeśli budynek jest zabytkowy, zgodę wyrazić musi również lokalny konserwator.
Wnioskodawca będzie musiał pokryć wszystkie koszty związane z procedurą. W takiej sytuacji, by możliwe było ładowanie samochodu w garażu, trzeba będzie zapłacić za konieczną ekspertyzę, przyłączenie do sieci energetycznej punktu ładowania, a jeśli wykonanie przyłącza będzie wymagało zmiany umowy z dostawcą energii, trzeba będzie też pokryć koszty z tym związane. I oczywiście zapłacić również za prace związane z dołączeniem się do sieci budynku lub wykonanie nowej instalacji do ładowarki.
Punkt ładowania będzie mógł się znajdować przy miejscu postojowym wnioskodawcy – o ile ten jest jedyną uprawnioną osobą do korzystania z niego. W takiej sytuacji operator systemu dystrybucyjnego wyposaży to miejsce w dodatkowy licznik. To rozwiąże problem rozliczania prądu użytego do ładowania samochodu. Dziś bywa to powodem niezgody między mieszkańcami budynków wielorodzinnych.
Projekt nowelizacji ma również zmienić zasady dotyczące przyszłych zabudowań. "Budynki niemieszkalne, z którymi związanych jest więcej niż 10 stanowisk postojowych, projektuje się i buduje, zapewniając zainstalowanie co najmniej jednego punktu ładowania, oraz kanałów na przewody i kable elektryczne, aby umożliwić zainstalowanie punktów ładowania na co najmniej 1 na 5 stanowisk postojowych" - czytamy w projektowanych przepisach.
Przepisy, które ułatwią tworzenie punktów ładowania pojazdów w budynkach wielorodzinnych, z pewnością są oczekiwane przez kierowców i branżę. Trzeba jednak mieć świadomość, że auta bezemisyjne wciąż stanowią w Polsce niewielki ułamek rynku i w najbliższych latach nie należy spodziewać się tu rewolucji. Stworzenie elastycznych stref czystego transportu, do których nie mogłyby wjeżdżać najbardziej szkodliwe pojazdy (np. starsze diesle), zmieniłoby decyzje także tych Polaków, którzy zamierzają kupić używany samochód. Jak wynika z badań przeprowadzonych w Krakowie, znacznie mniej niebezpiecznych dla ludzi zanieczyszczeń emitują auta benzynowe, które na rynku wtórnym wciąż często przegrywają z oszczędniejszymi dieslami. Powołanie w miastach stref czystego transportu, które wykluczałyby starsze auta na olej napędowy, mogłoby to zmienić.