Samochody z napędem alternatywnym. Mistrzem dynamiki auta elektryczne, hybryd sprzedaje się najwięcej
Liczba samochodów elektrycznych na polskich drogach rośnie z imponującą dynamiką. Póki co wciąż stanowią one jednak niszę, a pierwsze skrzypce wśród pojazdów z alternatywnym napędem grają hybrydy.
23.03.2020 | aktual.: 13.03.2023 13:22
W ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2020 r. zainteresowanie samochodami elektrycznymi i hybrydami typu plug-in wzrosło o 181 proc. W tym samym czasie popyt na klasyczne hybrydy zwiększył się o 111 proc., a na samochody osobowe i dostawcze na CNG/LNG spadł o 5 proc. By uzyskać pełen obraz rynku, należy jednak spojrzeć również na cały park pojazdów różnych typów, jeżdżący po polskich drogach.
Jak wynika z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, spośród aut z napędem alternatywnym największą popularnością cieszą się hybrydy - i to z dużą przewagą. Obecnie w Polsce zarejestrowanych jest 130 437 takich samochodów. Na terenie całej Europy w tej niszy dzieli i rządzi Toyota. Jednocześnie po naszych drogach porusza się 5 700 samochodów elektrycznych, 5 043 pojazdy osobowe lub dostawcze na CNG/LNG, 4 103 hybrydy typu plug-in (umożliwiające ładowanie z gniazdka). Tu przegląd liczących się w grze marek jest już duży.
Ciekawostką może być całkiem spora – i wciąż rosnąca - flota elektrycznych motorowerów i motocykli, która na koniec lutego osiągnęła liczbę 6 447 szt. na przeciwnym biegunie znajdują się elektryczne autobusy (232 szt.) oraz ładowane z gniazdka pojazdy ciężarowe i dostawcze (561 szt.).
Wraz ze wzrostem liczby pojazdów, rozwija się również ogólnodostępna infrastruktura ładowania. Pod koniec lutego 2020 r. w Polsce funkcjonowały 1 093 stacje ładowania pojazdów elektrycznych (2 028 punktów). 30 proc. z nich stanowiły szybkie stacje ładowania prądem stałym (DC), a 70 proc. wolne ładowarki prądu przemiennego (AC) o mocy mniejszej lub równej 22 kW. W ciągu lutego zainstalowano 44 nowe stacje.
Być może właśnie niewielka liczba szybkich stacji ładowania jest odpowiedzią na pytanie o powód stosunkowo niewielkiej liczby samochodów o napędzie elektrycznym. Nie pomaga również cena. Ta byłaby mniejszym problemem, gdyby w końcu wystartował rządowy system dopłat. Na razie jednak o tym cicho.