Vanwall Vanderwell debiutuje jako elektryczny hot hatch, będący przepustką do Le Mans
Niemiecki startup Vanwall pracuje nad elektrycznym hatchbackiem, który ma być gotowy jeszcze w 2023 roku. Już dziś jednak wiemy, jak będzie wyglądał. W liniach nadwozia widać spore podobieństwa do już istniejącej konkurencji.
17.01.2023 | aktual.: 17.01.2023 12:01
Starszym czytelnikom lub tym bardziej obeznanym z historią Formuły 1 nazwa Vanwall z pewnością nie jest obca. To zespół założony przez Tony'ego Vanderwella, który zakończył sezon 1958 z mistrzowskim tytułem konstruktorów. Dwa lata później Vanwall wycofał się z F1. Teraz powraca jako zupełnie nowa firma, z nowymi, niemieckimi właścicielami.
Plan jest śmiały - mowa o powrocie do motorsportu, a konkretnie wyścigów długodystansowych. Jednym z warunków jest jednak spełnienie wymogów homologacyjnych, w tym wypuszczenie na rynek serii samochodów drogowych. Stąd pomysł na elektrycznego Vanderwella.
To atrakcyjnie i nowocześnie wystylizowany hatchback, który powinien doczekać się 500 egzemplarzy. Klienci będą mieli do wyboru dwa warianty napędu - 320 KM z 450-kilometrowym zasięgiem lub 580 KM i 420 km zasięgu.
To dane, które brzmią dość znajomo - podobnymi może pochwalić się bowiem Ioniq 5 czy Kia EV6. Czyżby więc Vanwall zapożyczył napęd od koreańczyków? Cóż, stylistyczne podobieństwa, a szczególnie proporcje nadwozia także na to wskazują. Producent na razie jednak milczy w tej sprawie.
Więcej szczegółów powinniśmy poznać w najbliższych miesiącach. Firma zamierza bowiem uruchomić dostawy już w trzecim kwartale 2023 roku. Cena nie będzie jednak niska - wstępnie mówi się o 128 tys. euro.