Volkswagen pokazał nowego ID.3. Niemcy mówią o drugiej generacji, ale to prędzej lifting
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeśli zastanawiacie się, dlaczego Niemcy tak szybko zdecydowali się na modernizację ID.3, odpowiedzi są dwie — po pierwsze bardzo tego potrzebował, a po drugie — od jego premiery miną we wrześniu 4 lata. Najwyższa więc pora. Choć dziwić może, że Volkswagen mówi tu o drugiej generacji…
Zapowiadany jako Garbus czy Golf na miarę naszych czasów ID.3 od początku miał problemy z multimediami, a w szczególności z oprogramowaniem. Nowa generacja, która bardziej przypomina lifting, ma przede wszystkim sprawić, że pamiętne niedogodności pójdą w zapomnienie.
Nowe oprogramowanie ma zapewnić lepszą wydajność i lepiej obsługiwać zdalne optymalizacje. Same multimedia zmieniły nieco rozlokowanie funkcji, dzięki czemu zyskały na przejrzystości, a Volkswagen uwzględnił przy ustawieniach życzenia klientów.
Nowością jest także połączenie asystenta podróży z danymi inteligencji zbiorowej (Car2X) w zakresie od 0 km/h do prędkości maksymalnej. Zamykając sferę cyfrowych nowości, w nowym ID.3 znajdziemy również funkcję Plug&Charge, która ma ułatwiać planowanie podróży oraz samo ładowanie, dzięki automatycznemu uwierzytelnieniu po podłączeniu.
Choć ID.3 zmienił się także z zewnątrz, trudno to dostrzec na pierwszy rzut oka. Volkswagen mówi o nowym wzorze zderzaka, zoptymalizowanych wlotach oraz ostrzejszych liniach. Nowe są także tylne lampy, a brak czarnej listwy przy masce ma ją wizualnie wydłużyć. Nie da się jednak ukryć, że "druga generacja" nie różni się specjalnie od pierwszej.
W środku z kolei zastosowano nowe materiały wykończeniowe pochodzące z recyklingu, natomiast całkowicie zrezygnowano ze skóry oraz innych surowców pochodzenia zwierzęcego. Użytkownicy powinni także docenić większą liczbę miękkich w dotyku elementów, m.in. boczki drzwi. W kwestii napędów Volkswagen nie przewidział żadnych zmian.