Elektryczny bentley będzie miał 1400 KM i przycisk zapobiegający zemdleniu

Będzie tak szybki, że kierowca i pasażerowie mogą tego nie wytrzymać. Na pokładzie znajdziemy więc przycisk pogarszający przyspieszenie. Trzeba przyznać, że pierwszy elektryk Bentleya zapowiada się naprawdę spektakularnie.

Od 2030 roku wszystkie bentleye będą miały wtyczkę
Od 2030 roku wszystkie bentleye będą miały wtyczkę
Źródło zdjęć: © mat. prasowe / Bentley
Aleksander Ruciński

O tym, że Bentley pracuje nad autem elektrycznym, wiadomo nie od dziś. Marka nie chce jednak stworzyć zwykłego auta na prąd, lecz coś, co od razu pokaże konkurencji gdzie jej miejsce. Szef Bentleya, Adrian Hallmark w niedawnym wywiadzie udzielonym Automotive News Europe zdradził kilka szczegółów, które sprawiają, że już nie mogę doczekać się premiery.

Hallmark twierdzi, że nowy elektryk może dysponować mocą nawet 1400 KM, co ma przełożyć się na spektakularne osiągi. Tak spektakularne, że aż niekomfortowe i niepasujące do relaksującego charakteru marki. Firma ma jednak plan na rozwiązanie tego problemu.

  • Możesz przyspieszyć do 60 mil na godzinę w 1,5 sekundy albo przełączyć na 2,7 sekundy - powiedział Hallmark, sugerując dostępność kilku trybów jazdy zapobiegających ewentualnym mdłościom podczas ostrych sprintów.

Parametry wydają się tak nierealne, że aż trudno uwierzyć w pokrewieństwo elektrycznego bentleya z bardziej pospolitymi modelami. Platforma PPE posłuży bowiem także do budowy Audi Q6 e-trona oraz Porsche Macana EV. Jak można przypuszczać, model z Crewe również będzie SUV-em.

Warto jednak zauważyć, że Bentley nie zamierza ograniczać się do jednego elektryka. W 2030 roku marka zamierza bowiem wycofać się z aut spalinowych. Do tego czasu powinna opracować całą gamę propozycji na prąd. Niewykluczone, że jedna z nich będzie produkcyjnym wcieleniem imponującego konceptu EXP 100 GT z 2020 roku, choć priorytet mają zapewne bardziej dochodowe modele.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)