Nieopłacalne CHAdeMO. Złącze ze starszych elektryków otrzymało pierwszy cios
Technologie starzeją się szybciej, niż myślimy - również w elektromobilności. Jeden z bardziej rozsławionych standardów ładowania elektryków - CHAdeMO znany chociażby z Nissana Leafa - nie będzie obowiązkowy na francuskich ładowarkach. Producenci po prostu decydują się na CCS.
05.08.2021 | aktual.: 10.03.2023 15:35
Nie ma co ukrywać, że elektromobilność jeszcze raczkuje, stąd też pierwsze problemy wieku dziecięcego. Jednym z nich jest mnogość złączy do szybkiego ładowania. Japończycy na początku postawili na standard CHAdeMO, pozostali gracze wybrali CSS. Teraz okazuje się, że ten pierwszy typ nie tylko powoli znika z samochodów, ale i stacji ładowania. To tak, jakbyście nie mogli zatankować auta, bo jego wlew jest kwadratowy, a nie okrągły.
Standard CHAdeMO pozwalał na początku na ładowanie z mocą 50 kW, ale jego możliwości sięgają nawet 400 kW. Znajdziemy go w Mitsubishi Outlanderze czy nowym Lexusie UX300e. Pod koniec 2020 roku liczba aut z takim złączem sięgnęła miliona, z czego za ponad połowę odpowiadał Nissan Leaf. Ostatnio jednak sami Japończycy odeszli od tego rozwiązania, stawiając na CSS w elektrycznym SUV-ie Ariya. Jest to strata, bo CHAdeMO jako jedyne (przynajmniej na razie) może oddawać energię z samochodu do sieci, czym szczycili się przedstawiciele Nissana.
Właściciele leafów mogą być zaskoczeni ostatnią decyzją Francuzów. W tym kraju nowopowstałe ładowarki nie będą musiały być wyposażone w złącze CHAdeMO. Wymagane jest jedynie wyjście CCS i 22-kilowatowe z prądem zmiennym. Wtyczki tej nie znajdziemy też na superszybkich stacjach sieci Ionity. W Polsce na razie nie ma się czym martwić, lecz odejście kolejnych producentów od CHAdeMO może sprawić, że instalacja takich złącz na ładowarkach po prostu przestanie się opłacać.