Lotus Evija ma 2000 KM i ładuje się w 9 minut. Przynajmniej teoretycznie
Lotus zaprezentował pierwszy nowy model od przejęcia firmy przez chiński konglomerat Geely. Zgodnie z oczekiwaniami Lotus Evija podnosi poprzeczkę dla supersamochodów elektrycznych – i nie chodzi wcale o gigantyczną moc na poziomie 2000 KM.
17.07.2019 | aktual.: 13.03.2023 14:04
Taką moc osiągnięto dzięki zainstalowaniu czterech silników elektrycznych, po jednym na każde koło. Producent mówi, że sprint do stu kilometrów na godzinę zajmuje mniej niż 3 sekundy. To nie robi już wrażenia. Ale fakt, że po kolejnych 3 sekundach auto gna już 200 km/h, brzmi całkiem nieźle. 300 km/h Evija osiąga w około 9 sekund. A to jeszcze nie jest koniec możliwości auta…
Za takie możliwości odpowiada też bateria litowo jonowa. Pozwala na przejechanie maksymalnie 400 km, a jej naładowanie – przynajmniej w teorii – zajmuje 9 minut. Jest jednak haczyk. Takie szybkie uzupełnianie energii wymaga ładowarki o mocy 800 kW, a takiej infrastruktury jeszcze nie ma.
Najmocniejsze ładowarki o mocy 350 kW pozwalają na doładowanie w ok. 12 minut do 80 proc. Pędząc z gazem w podłodze takie ładowanie będzie potrzebne co 7 minut. Dla porównania, Veyron Grand Sport w takich warunkach opróżnia bak w 12 minut.
To Lotus, więc inżynierowie starali się obniżyć masę do minimum. Evija waży 1680 kg. Nieźle, biorąc pod uwagę baterię. Wykonany z włókna węglowego monokok ma 129 kg.
Supersamochód ma między innymi laserowe reflektory opracowane przez firmę Osram, kamery zastępujące lusterka, a by polepszyć aerodynamikę, pozbyto się klamek. Otwieranie drzwi następuje poprzez naciśnięcie przycisku na kluczyku. Dodatkowo tylny spoiler jest aktywny, a dzięki czterem silnikom, przekazywanie mocy na asfalt w zależności od potrzeb jest superdokładne.
Lotus przewiduje stworzenie 130 egzemplarzy, z czego każdy z nich będzie kosztował 2,11 mln dolarów. Pierwsze auta opuszczą fabrykę na początku 2020 roku.