Najpierw Francja, teraz USA. Nowe przepisy uderzają w chińskie marki i fabryki

Stany Zjednoczone zaktualizowały politykę dotyczącą federalnych dotacji do samochodów elektrycznych. Grupa zakwalifikowanych modeli została drastycznie ograniczona — także ze względu na chińskie powiązania.

Ford F-150 Lightning znajduje się w ścisłym gronie aut, które uciekły spod amerykańskiego topora
Ford F-150 Lightning znajduje się w ścisłym gronie aut, które uciekły spod amerykańskiego topora
Źródło zdjęć: © WP Autokult | Maciej Skrzyński
Kamil Niewiński

19.02.2024 | aktual.: 19.02.2024 19:27

Po zdobyciu uznania i udziałów w Chinach, producenci z Państwa Środka wybrali naturalną drogę ekspansji w kierunku zagranicznych rynków. Klientów chcą przekonywać nie tylko niskimi cenami, ale przede wszystkim dobrym stosunkiem cena/jakość. Nie ma co ukrywać — największe światowe koncerny zaczęły bić na alarm.

Działania zaczęły podejmować nie tylko same marki, ale również organizacje międzynarodowe, a także rządy poszczególnych krajów. Dla przykładu Unia Europejska rozpoczęła swoje śledztwo w sprawie ogromnych państwowych dotacji dla chińskich firm z branży motoryzacyjnej, a Francja wykluczyła z programu dopłat zarówno auta chińskich producentów, jak i te produkowane w tamtejszych fabrykach.

Na podobny krok zdecydowały się teraz Stany Zjednoczone, które postanowiły za sprawą zmiany federalnych przepisów zmodyfikować regulacje dot. przyznawania dopłat do samochodów elektrycznych. Stały się one teraz naprawdę rygorystyczne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nowe reguły dopłat do elektryków w USA. Cios w chiński przemysł

Przede wszystkim samochód z częściowym lub pełnym napędem elektrycznym (łapią się pod to również hybrydy plug-in) muszą być produkowane w Ameryce Północnej. Już ten zapis skutecznie zredukował pulę samochodów, które kwalifikują się do programy dopłat.

Restrykcjami objęto również pojedyncze komponenty. Co najmniej 60 proc. podzespołów i 50 proc. materiałów wykorzystywanych do produkcji baterii i musi być produkowanych w USA lub państw stowarzyszonych w umowie o wolnym handlu. Jest jednak jeszcze jeden wyjątek, który w tym wszystkim jest najciekawszy.

W federalnych kryteriach wyraźnie zapisano bowiem, że akumulatory oraz materiały, z których są one produkowane, nie mogą pochodzić z grupy państw FEOC, czyli "zagranicznych podmiotów budzących obawy". Są to kolejno: Korea Północna, Rosja, Iran oraz Chiny.

Tym samym żaden samochód elektryczny, który ma w sobie chociaż malutką chińską domieszkę (jeśli chodzi oczywiście o baterie), nie może liczyć na dotację w wysokości 7500 dolarów, czyli około 30 tys. złotych. Co więcej, na tej liście można znaleźć zaledwie pięć modeli:

  • Ford F-150 Lightning
  • Tesla Model 3
  • Tesla Model X
  • Tesla Model Y
  • Volkswagen ID.4
Volkswagen ID.4 to jedno z zaledwie 5 aut, które jest objęte pełnym programem dotacji w USA
Volkswagen ID.4 to jedno z zaledwie 5 aut, które jest objęte pełnym programem dotacji w USA© Materiały prasowe | ingo barenschee

Wytrychem jest jeszcze opcja połowicznej dopłaty w wysokości 3750 dolarów. Tutaj znajdziemy sześć wybranych modeli:

  • Ford Escape (wersja PHEV)
  • Rivian R1T
  • Rivian R1S
  • Lincoln Corsair Grand Touring
  • Jeep Grand Cherokee 4xe
  • Jeep Wrangler 4xe

Łączna lista aut objętych programem, nawet w tej częściowej formie, składa się więc z zaledwie 11 samochodów.

stany zjednoczonesamochody elektrycznedofinansowanie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)