Nowy Ford Explorer z bliska. Kluczowy w Europie
Budowany w Europie, dla Europy – taki jest nowy Explorer. Teraz pod tą nazwą kryje się elektryczny (a jakże) SUV, który jest dla Forda niezwykle istotnym modelem. Dlatego też wykorzystano w nim doświadczenie... Volkswagena.
21.03.2023 | aktual.: 27.09.2023 16:26
Pojawienie się elektrycznego Explorera to nie lada wyzwanie dla marki. Zainwestowano 2 miliardy dolarów w zakład w Kolonii, skąd ma wyjeżdżać rocznie nawet 600 tys. egzemplarzy tego modelu. Ford oczywiście ubiera swoją nową strategię w piękne słowa: wolność, amerykańskie korzenie, bliskość natury.
Nie da się jednak ukryć pewnego oczywistego faktu: do budowy Explorera wykorzystano płytę podłogową Volkswagena ID.4. O ile jednak ten ostatni przypomina kształtem mokrą bułkę, tak Explorer jest narysowany odważniej, masywniej i naprawdę może się podobać. Nie eksperymentowano jednak z formą – nie ma tu frunka (bagażnika z przodu), ozdobne znaczki przy słupku C są obowiązkowe, największe felgi mają 21 cali.
Przejęcie doświadczenia Volkswagena nie było tajemnicą (wszak ci producenci mają już choćby wspólnego kombivana), ale jest to krok zaskakujący, biorąc pod uwagę sukces Mustanga Mach-e. Dlaczego nie przeskalowano tej platformy? Przedstawiciele marki zapytani przeze mnie na tajnym pokazie w Dusseldofie nabierali wody w usta.
Nie jest jednak tak, że Ford poszedł po linii najmniejszego oporu. Wewnątrz mamy spory tablet (tak, jak w Mustangu), ale można go opuścić, by był bardziej po skosie (30 stopni) w stosunku do podłogi. Tutaj kolejna ciekawostka: za nim znajduje się schowek, którego zamknięciem jest właśnie ekran. Przydatne miejsce na drobiazgi. Większe rzeczy, jak torbę czy laptopa możemy schować w podłokietniku (tak, zmieszczą się).
We wnętrzu pozostają jednak pewne elementy, które definitywnie wskazują na pokrewieństwo z autami Volkswagena: pasek dotykowy zamiast pokrętła głośności, panel od świateł również reagujący na dotyk. Wiem z doświadczenia, że w volkswagenach te elementy zawodzą i frustrują. Mam nadzieję, że w fordzie będzie lepiej. Co więcej, marka zrezygnowała z audio sygnowanego marką B&O (jak i wyświetlacza HUD w tym modelu) i ma własny subwoofer tuż przy podszybiu.
Gama będzie oferowała dwie linie wyposażenia i kilka układów napędowych. Niestety te wciąż są w trakcie homologacji, więc producent nie jest w stanie podać dokładnych danych. Biorąc pod uwagę zażyłość z Volkswagenem, oferowany będzie napęd na jedną, lub dwie osie. W zależności od konfiguracji zasięg – według domysłów, lecz nie faktów – ma wynieść 500 km. Pozostanę na razie sceptykiem w tym temacie. Cieszy za to fakt, że zawieszenie, układ kierowniczy oraz chociażby opony zostały przygotowane według życzeń inżynierów Forda.
Ceny nie zostały jeszcze ogłoszone przez polskiego importera, ale już wiadomo, że pierwsze sztuki nowego Forda Explorera pojawią się na rynku na przełomie roku.