PGE wprowadza opłaty za korzystanie z ładowarek. Cennik nie sprzyja tańszym autom

Darmowe ładowarki PGE to już przeszłość. Od teraz za korzystanie ze stacji państwowego koncernu trzeba będzie płacić, i to niemało. Co więcej, cennik został skonstruowany w taki sposób, że najwięcej za 1 kWh zapłacą kierowcy tańszych i prostszych elektryków pozbawionych możliwości szybkiego ładowania.

Korzystanie z ładowarek PGE od teraz będzie płatne.
Korzystanie z ładowarek PGE od teraz będzie płatne.
Źródło zdjęć: © fot. Michał Zieliński
Aleksander Ruciński

30.07.2020 | aktual.: 13.03.2023 13:03

Od 31 lipca 2020 roku PGE wprowadzi płatną usługę ładowania aut elektrycznych na 11 stacjach w Lublinie, Warszawie i Siedlcach. Wprowadzenie opłat raczej nikogo nie dziwi, czego nie można powiedzieć o samej konstrukcji cennika, który na pierwszy rzut oka wydaje się dość skomplikowany.

Na łączną kwotę, którą zapłacimy za ładowanie auta, składają się aż trzy elementy: czas ładowania, ilość pobranej energii i dopłata za dostęp do urządzenia. Już samo podłączenie wtyczki do pojazdu będzie nas kosztować 1 zł.

Do tego trzeba doliczyć opłatę za czas liczoną bardzo skrupulatnie, co do setnych sekundy i różniącą się w zależności od mocy ładowania oraz oczywiście stawką za 1 kWh.

Poniżej prezentujemy kwoty dla poszczególnych sposobów zasilania akumulatora:

  • Prąd zmienny AC o mocy do 22 kW. Cena za 1 kWh - 59 groszy. Cena za 1 min ładowania - 7 groszy
  • Prąd stały DC o mocy do 30 kW. Cena za 1 kWh - 1,45 zł. Cena za 1 min ładowania - 24 grosze
  • Prąd stały DC o mocy do 50 kW. Cena za 1 kWh - 1,45 zł. Cena za 1 min ładowania - 29 groszy

Jak nietrudno zauważyć, w najlepszym położeniu są ci kierowcy, których auta umożliwiają korzystanie z szybkich ładowarek 50 kW. Za 1 kWh zapłacą oni tyle samo co korzystający ze słabszej ładowarki, ale naładują auto szybciej, więc zaoszczędzą na opłacie za czas ładowania.

Tak zbudowany cennik może zniechęcić kierowców prostszych aut elektrycznych do korzystania z usług PGE. Opisywana oferta stanowi też kolejny dowód na to, że pojazdy zasilane prądem są w Polsce traktowane raczej jako luksus i fanaberia niż faktycznie tańsza i czystsza alternatywa dla samochodów spalinowych.

Może się bowiem okazać, że ładując małe, (względnie) tanie auto, za 1 kWh zapłacimy więcej niż w przypadku drogich elektryków, jak np. samochody Tesli. Sytuacja jest tym bardziej dziwna, że mamy do czynienia z państwowym koncernem, który powinien zachęcać do korzystania ze swoich usług i przyczyniać się do rozwoju elektromobilności. Patrząc na cennik ładowania, można odnieść zupełnie odwrotne wrażenie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)