Podatek od elektryków: już dziś w Islandii i kiedyś pewnie także u nas

Islandzcy kierowcy samochodów elektrycznych, wodorowych i hybryd plug-in muszą od początku tego roku odprowadzać nowy podatek za jazdę swoimi samochodami. Ponadto tego typu auta zdrożały o VAT, który dotychczas nie był naliczany, jeśli nie przekraczał określonej kwoty.

Ładowanie samochodu elektrycznego
Ładowanie samochodu elektrycznego
Źródło zdjęć: © Autokult | Błażej Buliński
Błażej Buliński

18.01.2024 | aktual.: 18.01.2024 19:34

Jak podaje islandzka narodowa rozgłośnia radiowo-telewizyjna RUV, w 2023 roku co drugi nowo rejestrowany samochód w Islandii miał napęd elektryczny, a jeśli odliczyć od tego rejestracje na wypożyczalnie, odsetek ten wyniósł aż 90 proc. Obecnie 17,4 proc. samochodów poruszających się po Islandii to elektryki.

Wraz ze wzrostem popularności samochodów elektrycznych spadła ważna część dochodów budżetu państwa. Właściciele aut na prąd nie dość, że korzystali z ulgi VAT-owej przy zakupie, to jeszcze nie dokładali się do podatku drogowego, który podobnie jak w Polsce, jest ukryty w cenie paliwa i służy finansowaniu infrastruktury drogowej. Przy tym w ciągu ostatniej dekady obciążenie ruchu drogowego w Islandii wzrosło o 50 proc., koszty utrzymania infrastruktury zdrożały, a zużycie paliwa silników benzynowych i dieslowych się zmniejszyło. To fatalnie wieści dla islandzkiego fiskusa.

W związku z tym rząd Islandii wprowadził 1 stycznia 2024 roku opłatę kilometrową dla samochodów elektrycznych, wodorowych i hybryd plug-in. Za każdy kilometr kierowcy elektryków i pojazdów zasilanych wodorem muszą płacić 6 koron islandzkich, a poruszający się hybrydami plug-in – 2 korony. To odpowiednio 18 i 6 groszy za kilometr. Według szacunków przeciętny właściciel auta na prąd będzie odprowadzał z tego tytułu ok. 84 tys. koron do budżetu rocznie (ok. 2475 zł) przy założeniu rocznego przebiegu 14 tys. km.

Kierowcy dostali czas do 20 stycznia, by zarejestrować początkowy przebieg swojego samochodu w certyfikowanej stacji kontroli – w przeciwnym razie grozi kara 20 tys. koron (ok. 590 zł). Co ciekawe, płatności mają być naliczane miesięcznie (na podstawie szacunków), mimo że stan licznika będzie spisywany raz w roku – czyli jak w przypadku płatności za prąd.

Przy zakupie samochodu elektrycznego w Islandii nadal można się ubiegać o dofinansowanie z lokalnego funduszu energii w wysokości 400-900 tys. koron islandzkich (11,8-23,6 tys. zł).

Podobna opłata ma obowiązywać także samochody z silnikami spalinowymi. Do 2025 roku ma ona zastąpić pobierany dotąd podatek drogowy w cenie paliwa. W krajach Unii Europejskiej ten pomysł może zostać podchwycony, jeśli podobnie jak w Islandii spadną wpływy do budżetu z tytułu użytkowania aut spalinowych. Różnego rodzaju przywileje i ulgi dla kierowców aut elektrycznych też nie będą trwały w nieskończoność.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)