Podsumował koszty użytkowania tesli. Najdroższa była... wymiana ekranu

Samochody elektryczne mogą przekonać do siebie niskimi kosztami eksploatacji, o ile nie dojdzie do wymiany ogniw. Potwierdza to przykład Tesli Model S, której właściciel przejechał 300 tys. km bez większych napraw. Kierowca podzielił się kosztami użytkowania.

Tesla Model S
Tesla Model S
Źródło zdjęć: © mat. prasowe
Mateusz Lubczański

17.08.2020 | aktual.: 13.03.2023 13:01

Jeszcze kilka lat temu kupno Tesli było ryzykowne. Nie było wiadomo, jak z upływem czasu poradzą sobie akumulatory, a mały staż rynkowy firmy budził wiele wątpliwości. Steve Sasman jednak zaryzykował i kupił używany model S P85 z przebiegiem 56 tys. km za ok. 80 tys. dolarów (ok. 292 tys. zł). Gdy ją sprzedawał, aut miało 344 515 km na liczniku.

Według Steve’a cały koszt użytkowania (bez oczywiście ładowania) wyniósł 5415 dolarów (ok. 20 tys. zł). Co ciekawe, największym wydatkiem był zakup nowego ekranu multimediów, za pomocą którego obsługuje się nawet wycieraczki - ekran kosztował 2215 dolarów (ponad 8 tys. zł). Dodatkowo wymieniono port do ładowania, klamkę i klasyczny akumulator. Do ostatecznej kwoty warto dodać też 2 komplety opon. Steve zauważył jednak, że gdyby w tym czasie jeździł klasycznym samochodem spalinowym, musiałby wydać na paliwo ok. 20 tys. dolarów.

Co ciekawe, ten egzemplarz Tesli przejechał już prawie pół miliona kilometrów, a kolejne koszty wyniosły ok. 5 tys. dolarów. Nie jest to żadnym zaskoczeniem. Swego czasu pisaliśmy na autokult.pl o innej tesli, która przejechała ponad milion kilometrów. Niestety, w jej przypadku koszty użytkowania były o wiele, wiele większe.

Źródło artykułu:WP Autokult
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)