Tankowałem wodór w Warszawie. Ile to kosztuje, trwa i jak wygląda procedura?
W poniedziałek 11 września w Warszawie otwarto historycznie pierwszą ogólnodostępną stację tankowania wodoru w Polsce. Pojechałem zatankować samochód, by zobaczyć, jak to wygląda w praktyce.
13.09.2023 | aktual.: 26.09.2023 16:09
Stacja tankowania wodoru mieści się przy ulicy Tango 4 w Warszawie. Na jej terenie nie znajduje się nic oprócz dystrybutorów. Jest tam dużo przestrzeni, ponieważ służy ona również do tankowania autobusów miejskich. To dlatego są dwa dystrybutory: niskociśnieniowy dla autobusów i wysokociśnieniowy dla samochodów.
Do tego drugiego podjeżdżamy z Marcinem Ługowskim, właścicielem jednego z nielicznych samochodów wodorowych użytkowanych przez osoby prywatne w Polsce. Marcin jest właścicielem serwisu naprawiającego hybrydy i auta elektryczne, ale nie stoi w miejscu i już kilka miesięcy temu kupił hyundaia ix35 fuel cell, by bliżej przyjrzeć się technologii, przed którą być może jest przyszłość.
Niestety dwukrotna nieudana próba tankowania auta wcześniej (stacja nie była jeszcze czynna) skutkowała tym, że teraz auto już nie dojechało o własnych siłach, więc zostało tam zaciągnięte. Przynajmniej możemy mówić o naprawdę pustym zbiorniku, do którego powinno się zmieścić według informacji producenta 5,6 kg wodoru (140 l).
Jak wygląda tankowanie wodoru w praktyce?
Jest to proces podobny do ładowania samochodu elektrycznego (choć trwa zdecydowanie krócej) lub tankowania benzyny na stacji bezobsługowej (ale trwa dłużej). Przed tankowaniem wodoru trzeba zapłacić, a konkretnie przedpłacić określoną kwotę.
Tu jednak czeka nas miła niespodzianka - można zapłacić kartą, Blikiem, płatnościami Apple i Google. Zasadniczo każda znana obecnie forma bezgotówkowa. Żadnych niepotrzebnych nikomu aplikacji jak w przypadku samochodów elektrycznych.
Kolejna rzecz to decyzja. Albo tankujemy do pełna, albo nie. Banał? Tak mogłoby się wydawać, ale urządzenie tankujące wodór potrzebuje ok. 5 minut od poprzedniego tankowania na przygotowanie się do kolejnego, jeśli ma być ono do pełna. Jeśli nie, to można podłączać przewód od razu. W praktyce oznacza to, że stacja jest w stanie zatankować ok. 10 samochodów do pełna przez godzinę - nie więcej. Z drugiej strony w Polsce, gdzie takich aut jest niewiele, nie ma to dziś większego znaczenia.
Po odczekaniu określonego czasu podpinamy przewód do gniazda w samochodzie przypominającego króciec w instalacji hydraulicznej. Przewód do tankowania jest cienki, ale sztywny, a końcówka duża i zimna, dosłownie zmrożona. Podczas tankowania "pistolet" zamarza. Na szczęście plastikowy chwyt nie, ale ciekaw jestem, jak będzie zimą. Niedaleko dystrybutora znajduję spory kawałek lodu, a mamy ok. 29 st. C.
Na stacji nie ma osób z obsługi, choć chwilami kręci się ktoś, kto wygląda na serwisanta. W czasie tankowania niemal bez przerwy mówi do nas dochodzący z głośników kobiecy głos, informujący o tym, co się dzieje i co trzeba zrobić. Przykładowo, urządzenie robi sobie krótkie przerwy, ale jesteśmy poinformowani, że praca dystrybutora jest przerywana. Jeśli osoba tankująca zna polski język i słyszy te informacje, to poradzi sobie z tankowaniem bez problemu. Głos mówi krok po kroku, co należy zrobić, z płaceniem i pójściem do płatomatu po tankowaniu włącznie. Tam możemy pobrać paragon lub fakturę.
Ile kosztuje tankowanie wodoru?
Tankowanie hyundaia ix35 trwało niemal równe 4 minuty. Auto nie zostało zatankowane do pełna - weszło tylko 3,5 kg wodoru. Na tę chwilę nie znamy przyczyny, może to wynikać nawet z usterki. Wskaźnik paliwa pokazywał po zatankowaniu ok. 75 proc. napełnienia. Komputer zaś zasięg 270 km, co jest dalekie od deklarowanych ok. 600 km na pełnym baku.
Według informacji znalezionych w sieci, podczas niemieckich testów tego modelu tankowanie do pełna trwało 3 minuty. Na pewno jednak zbiorniki nie były na starcie aż tak puste jak w tym przypadku.
Ile to kosztowało? Cena wodoru na tę chwilę to 69 zł za kg. Zatankowanie samochodu 3,5 kg wodoru kosztowało 241 zł i jeśli wierzyć komputerowi pokładowemu, auto przejedzie ok. 270 km. Co oznacza koszt przejechania 100 km na poziomie 89 zł.
Wcześniej przed nami kierowca hyundaia nexo z Grupy Polsat tankował auto i zapytałem go o realny zasięg. Twierdzi, że przejedzie nieco ponad 600 km na jednym tankowaniu. W nexo mieści się 6,3 kg wodoru, co kosztowałoby 435 zł. Zatem koszt przejechania 100 km to ok. 72 zł. Jak to się ma do innych paliw?
Za 72 zł kupimy ok. 11 litrów benzyny 95-oktanowej i niewiele więcej oleju napędowego. Natomiast jeśli mamy instalację gazową, to 72 zł wystarczy nam na zakup 25 litrów LPG. A ładowanie samochodu elektrycznego? Przyjmując średnią cenę prądu na poziomie 2 zł (ładowanie mieszane w domu i na różnych stacjach) za 72 zł kupimy 36 kWh.
Jak widać, jazda samochodem wodorowym nie należy do szczególnie tanich. Koszt wodoru zużywanego przez nowoczesnego elektrycznego hyundaia nexo jest bliskie kosztowi paliwa szybko jadącego auta dostawczego z silnikiem Diesla czy mocnego samochodu z napędem benzynowym albo amerykańskiego V8 z LPG. Nawet na tle auta elektrycznego wodorowe wypada dość słabo. 36 kWh/100 km to wynik dla elektryka jadącego z dużą prędkością w niesprzyjających warunkach.