Test elektrycznej Kony i ładowarek z Warszawy do Stambułu

Test elektrycznej Kony i ładowarek z Warszawy do Stambułu

Podróż elektrykiem z Warszawy do Stambułu
Podróż elektrykiem z Warszawy do Stambułu
Źródło zdjęć: © Wysokie Napięcie
10.10.2022 11:43, aktualizacja: 13.10.2022 10:40

Dziennikarze portalu WysokieNapiecie.pl – w ramach corocznego eRajdu, pod patronatem Autokultu – sprawdzili, jak na trasie z Warszawy nad Bosfor radzi sobie elektryczny Hyundai Kona. Pokazują, ile dokładnie trwało i kosztowało ładowanie, a także gdzie dało się podróżować z jedną kartą do ładowania w ręku, a gdzie trzeba już było kombinować.

Europę można już, w miarę wygodnie, przejechać wzdłuż i wszerz autami elektrycznymi – przekonują dziennikarze WysokieNapiecie.pl, którzy w poprzednich latach przejechali elektrykami z Polski na najdalej wysunięte na północ, zachód i południe punkty kontynentalnej Europy. W tym roku – w ramach eRajdu realizowanego pod patronatem WP Autokult Elektromobilność – dotarli na symboliczny wschodni kraniec Starego Kontynentu – nad cieśninę Bosfor.

Roaming na stacjach ładowania ułatwia podróż

Po raz pierwszy zrobili to w końcu bez konieczności zakładania kont u kolejnych operatorów stacji ładowania i ściągania ich aplikacji. Brzmi jak coś oczywistego, a jednak do tej pory było to bodaj najbardziej frustrujące zajęcie kierowców elektryków wybierających się w dłuższą podróż.

Gdy wyjeżdżamy za granicę ze smartfonem, jest dla nas oczywiste, że ktoś z innego kraju będzie mógł do nas zadzwonić. Nie myślimy już o tym, że na początku rozwoju telefonii komórkowej roaming między operatorami nie istniał. Nawet wysłanie wiadomości z jednej sieci komórkowej w Polsce do drugiej nie było możliwe. Operatorzy komórkowi w końcu się jednak dogadali i to samo robią dziś operatorzy stacji ładowania.

Podróż elektrykiem z Warszawy do Stambułu
Podróż elektrykiem z Warszawy do Stambułu© Wysokie Napięcie

Wśród polskich firm najszerszy roaming w Europie (jednak głównie środkowej), oferuje GreenWay. Z kolei wśród zagranicznych dostawców usług spore pokrycie mają np. karty marek samochodowych: BMW, Mercedes, Ford, Volkswagen, Skoda, Hyundai czy Kia. Największą sieć roamingową stworzył jednak koncern paliwowy. Karta Shell Recharge oferuje dostęp do ponad 370 sieci ładowania w 33 krajach, które udostępniają już ponad 300 tysięcy punktów ładowania. Nie zawsze będzie to najtańsza opcja ładowania, ale używając tej karty, dziennikarze portalu WysokieNapiecie.pl przejechali całą trasę z Warszawy do Stambułu, korzystając z ładowarek w pięciu krajach, bez zastanawiania się do kogo należą. Tak jak dziś mało kto z nas zastanawia się już, z jaką siecią za granicą łączy się jego smartfon. To istotny krok na przód w poprawianiu wygody podróży elektrykami.

Ładując auto w nocy, można oszczędzić czas i pieniądze

Ponieważ licząca niemal 2000 km trasa do Stambułu przez Bukareszt wiedzie w dużej mierze krętymi górskimi drogami krajowymi, dziennikarze podzielili ją na trzy dni. Najpierw z Warszawy do Rumunii, następnie do Bułgarii i trzeciego dnia do Stambułu. Taki podział, poza szansą na odpoczynek, miał też praktyczne i finansowe znaczenie. Auto za każdym razem ładowało się w nocy w hotelach, znacznie skracając czas poświęcony na ładowanie w drodze. Niekiedy była to też bezpłatna lub tania usługa oferowana gościom hotelowym, co z kolei obniżyło koszt podróży.

Podróż elektrykiem z Warszawy do Stambułu
Podróż elektrykiem z Warszawy do Stambułu© Wysokie Napięcie

To ostatnie nabiera coraz większego znaczenia, bo w efekcie drastycznych wzrostów cen paliw kopalnych, energia elektryczna w Europie w ostatnim roku istotnie podrożała. Przełożyło się to także na wzrost cen ładowania. Okazuje się, że Polska, z jednym z najniższych wzrostów hurtowych cen prądu, jest dziś także jednym z najtańszych rynków usług ładowania elektryków. Podczas gdy ceny za szybkie ładowanie w Polsce czy Rumunii wciąż niewiele przekraczają 2 zł/kWh, to Turcji trzeba zapłacić już 2,50 zł, a w Bułgarii nawet 3,8 zł.

Czy to oznacza, że wzrosty kosztów ładowania dopiero przed nami? − Obserwowane wzrosty hurtowych cen energii elektrycznej wcale nie muszą przekładać się na dalszy wzrost cen ładowania aut elektrycznych – przekonuje Kamil Sankowski, członek zarządu Polenergii Fotowoltaika. – Coraz więcej firm, które oferują ładowanie aut elektrycznych, jak hotele czy restauracje, decyduje się jednocześnie na montaż instalacji fotowoltaicznych, a jednocześnie są w stanie zagwarantować sobie ceny zakupu i odsprzedaży nadwyżek prądu po stałych cenach. W naszym przypadku umowa może zostać zawarta ze stałą ceną 0,75 zł/kWh na osiem lat do przodu – wylicza Sankowski.

Podróż o połowę tańsza niż autem benzynowym

Koszty ładowania auta na całej trasie z Warszawy do Stambułu wyniosły niespełna 500 zł. Testowany Hyundai Kona Electric potrzebował na jej pokonanie średnio 14,8 kWh prądu na 100 km, co oznacza koszty podróży na poziomie 25 zł/100 km. W przypadku porównywalnego auta benzynowego trzeba by się liczyć ze spalaniem na poziomie ok. 7 l/100 km, co przy obecnych cenach paliw w Polsce i na Bałkanach (benzyna też jest tam dziś droższa niż w Polsce), koszt podróży autem spalinowym byłby niemal dwukrotnie wyższy.

Podróż elektrykiem z Warszawy do Stambułu
Podróż elektrykiem z Warszawy do Stambułu© Wysokie Napięcie

Zasięg auta – przy średnim zużyciu – wynosi ok. 430 km i waha się od 530 km na górskich drogach lokalnych po 330 km na autostradach (na Bałkanach zwykle obowiązują ograniczenia prędkości do 130 km/h).

Średnia długość ładowania w ciągu tych trzech dni wynosiła ok. godziny dziennie, na ok. 10-15 godzin spędzanych w podróży (wliczając w to kilka korków na górskich przełęczach w Bułgarii i Rumunii, z których najdłuższy trwał cztery godziny).

Bułgaria i Rumunia wyprzedziły Polskę, ale nadrabiamy

Co ciekawe, okazało się, że Bułgaria i Rumunia nie odstają, a być może już nawet wyprzedzają Polskę pod względem liczby hubów ładowania o dużych mocach (100-200 kW). Łatwiej o takie stacje już także na Słowacji. Polska musi więc gonić Europę Południowo-Wschodnią. Na szczęście to się dzieje, bo największa sieć – GreenWay, robi właśnie dużą aktualizację ładowarek, wymieniając słabsze urządzenia na znacznie mocniejsze. Szybsze stacje montuje także nowy gracz na polskim rynku – portugalski Power Dot. Pierwszą stację o mocy 175 kW dwa dni temu uruchomił także Orlen.

Podróż elektrykiem z Warszawy do Stambułu
Podróż elektrykiem z Warszawy do Stambułu© Wysokie Napięcie

Moc stacji ładowania i większa liczba punktów ładowania w jednym miejscu będą kluczowe dla komfortu podróży elektrykami. Na trasie z Warszawy do Stambułu dziennikarze WysokieNapiecie.pl ani razu nie czekali na zwolnienie się ładowarki, ani nie spotkali się z zepsutą stacją czy brakiem możliwości uruchomienia którejkolwiek z nich. Jednak takie sytuacje mogą się oczywiście zdarzać. W związku z tym im więcej ładowarek kierowcy będą mieć do dyspozycji w jednym miejscu, tym mniejsze będzie ryzyko, że coś pójdzie nie tak.

Czas na drugą połowę Bałkanów

Tegoroczny eRajd elektryczną Koną na tym się jednak nie kończy. Dziennikarze wczoraj przejechali trasę wiodącą w poprzek Bałkanów – znad Cieśniny Bosfor na wybrzeże Morza Egejskiego. Pokonanie ponad 1000 km wymagało od nich trzech przystanków. O tym ile trwały i ile ładowanie elektryka kosztuje w Grecji, a także o dalszej trasie, przez Albanię, Czarnogórę, Chorwację, Słowenię, Austrię i Czechy z powrotem do Polski przeczytacie w relacji na żywo na WysokieNapiecie.pl oraz w mediach społecznościowych pod tagiem #eRajd.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)