Volvo chce być pierwsze. Auto będzie miało nowy unijny paszport

Unia Europejska będzie wymagała go od 2027 r., ale Volvo już niebawem odda w ręce klientów pierwsze auto z paszportem elektrycznym. Co to zmienia? Z punktu widzenia produkcji ma być to środek kontroli pochodzenia podzespołów, a dla klienta informacja, która ma połechtać poczucie bycia odpowiedzialnym środowiskowo.

Volvo EX90
Volvo EX90
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Volvo
Tomasz Budzik

05.06.2024 | aktual.: 05.06.2024 13:45

Niebawem w zakładach Volvo w Charleston, w Karolinie Południowej rozpocznie się produkcja Volvo EX90 – pierwszego samochodu, który będzie zgodny z mającym obowiązywać od lutego 2027 r. unijnym nakazem stworzenia paszportu elektrycznego. Jak informuje "Automotive News Europe", w samochodach, które do klientów w Europie i Ameryce Północnej trafią w drugiej połowie 2024 r., na wewnętrznej stronie drzwi kierowcy będzie można znaleźć kod QR.

Po jego zeskanowaniu użytkownik czy potencjalny nabywca auta będzie miał dostęp do uproszczonej wersji unijnego paszportu. Taki dokument od 2027 r. będzie obowiązkowy dla wszystkich aut o napędzie elektrycznym. Ma on stanowić źródło wiedzy o kraju pochodzenia pierwiastków potrzebnych do produkcji ogniw, miejscu wytwarzania podzespołu, śladzie węglowym związanym z produkcją oraz łańcuchem dostaw, a także certyfikatów i zgodności z normami.

Paszport elektryczny w wersji dostępnej poprzez kod QR nie będzie żadnym oficjalnym dokumentem. Ma stanowić źródło wiedzy i będzie wymagany we wszystkich samochodach o napędzie elektrycznym od lutego 2027 r. Widocznie władze UE wierzą, że ujawnianie informacji o pochodzeniu pierwiastków i procesie produkcji skłoni producentów do minimalizowania wpływu swojej działalności na środowisko i pozyskiwania materiałów w moralnie najuczciwszy sposób.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Paszport elektryczny będzie miał również inny, znacznie bardziej praktyczny wymiar. Jak informuje ANE, w zestawie informacji prezentowanych po skorzystaniu z kodu QR znajdą się również dane o tym, jak zużyty jest akumulator, czyli jaka część pierwotnej pojemności baterii trakcyjnej jest aktualnie dostępna. Dzięki temu rozwiązaniu kupowanie używanego samochodu elektrycznego będzie miało mniej wspólnego z nabywaniem kota w worku niż dziś.

Lepiej wiedzieć więcej niż mniej. O ile dane dotyczące pochodzenia czy wagi niklu użytego w baterii mogą być traktowane jako ciekawostka, to już bieżące dane o jej pojemności są niezwykle istotne. Volvo szacuje, że wdrożenie paszportu elektrycznego będzie kosztować około 10 dolarów w przeliczeniu na jeden samochód.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)