Zobaczyliśmy go w Niemczech. Wiemy, co to za zakamuflowany samochód
Testowanie zakamuflowanych samochodów to nic nowego. Producenci muszą w końcu sprawdzić swoje pojazdy nie tylko w warunkach laboratoryjnych czy na torze, ale także w zwykłym ruchu. Jeden z nich spotkaliśmy ostatnio na autostradzie w Niemczech. Rozpoznanie marki nie stanowiło problemu, natomiast co do modelu – są dwie możliwości.
20.06.2024 | aktual.: 20.06.2024 16:24
Nie brakuje fotografów, którzy czają się w okolicach fabryk i ośrodków rozwojowych producentów samochodów, w celu przyłapania zakamuflowanych pojazdów, które wkrótce wejdą do sprzedaży. Nam udało się to przypadkiem na niemieckiej autostradzie w okolicy Drezna.
Na drodze pojawił się samochód w typowym oklejeniu, mającym zakamuflować pewne kształty i charakterystyczne linie. Oczywiście nie ma mowy o odkrytych znaczkach. Nawet wnętrze często przykryte jest płachtami z wyciętymi otworami na ekrany, by projekt je przed ciekawskimi spojrzeniami.
W tym wypadku nietrudno było rozpoznać, że mamy do czynienia z nowym Audi. Sugerowały to nie tylko charakterystyczne kształty (w tym przedni grill, którego nie udało się sfotografować), ale także tablice rejestracyjne z Ingolstadt, skąd pochodzi wspomniana marka.
Co do modelu, najprawdopodobniej było to nowe A4 lub A5. Audi szykuje rewolucję w swojej gamie, m.in. nowym nazewnictwem. Auta z parzystą cyfrą w nazwie będą napędzane wyłącznie silnikami elektrycznymi, natomiast z nieparzystą – spalinowymi. Dotychczasowe A4, jako forma modelu, jednak nie zniknie. Zostanie wchłonięte pod nazwą A5, ale dalej ma występować zarówno jako sedan (lub Sportback), jak i Avant. O efektach przekonamy się najprawdopodobniej w 2025 r.
Niestety pewności odpowiedzi nie przyniosła także tablica rejestracyjna. W Niemczech pojazdy z numerem rejestracyjnym kończącym się na "E" są elektrykami lub hybrydami plug-in. Możliwe więc, że mieliśmy do czynienia z elektrycznym A4 lub hybrydowym A5.
W takim "tandemie" jechaliśmy przez kilka kilometrów, aż skończyło się ograniczenie prędkości. Wówczas kierujący Audi postanowił wykorzystać potencjał drzemiący w napędzie i kilka sekund później zniknął za horyzontem.
Podobne testy mają miejsce nie tylko w Niemczech, ale także na dalekiej północy, na afrykańskich pustyniach czy nawet w Polsce. Niektórzy producenci wybierają nasz kraj na jazdy testowe z uwagi na bliskość fabryk. Dlatego na polskich drogach można było czasem spotkać zakamuflowane modele Fiata, Alfy Romeo czy nawet Maserati. Zdarza się także spotkać pojazdy z grupy Volkswagena, a nawet chińskie Geely.