BP twierdzi, że ładowarki będą bardziej rentowne niż dystrybutory paliw
Jeden z największych graczy na rynku paliw stawia na dynamiczny rozwój sieci ładowania pojazdów elektrycznych. BP twierdzi, że w przyszłości będzie to rentowny biznes, gdyż już dziś marże z ładowarek są bliskie tym uzyskiwanym z dystrybutorów paliw.
17.01.2022 | aktual.: 10.03.2023 14:23
BP intensywnie rozwija sieć stacji ładowania pojazdów elektrycznych, czego niebawem doświadczymy także w Polsce. Zgodnie z zapowiedziami z ubiegłego roku pierwsze punkty staną w najbliższych 12 miesiącach. Dlaczego koncern paliwowy tak intensywnie inwestuje w punkty ładowania?
Bo okazuje się, że są one opłacalne. Obecnie nie osiągnęły jeszcze rentowności, gdyż wszystkie dochody są inwestowane w budowę kolejnych stacji. BP szacuje jednak, że zmieni się to po 2025 roku, kiedy tempo ekspansji nieco wyhamuje.
W samym 2021 roku sprzedaż energii BP do ładowania elektryków wzrosła o 45 proc. między 2020 a 2021 rokiem. Takie wyniki przekładają się na coraz większe dochody z ładowarkowego biznesu, w którym marże powoli doganiają te uzyskiwane z tradycyjnych paliw.
- Jeśli mówimy o dystrybutorach paliwa kontra szybkie ładowanie, zbliżamy się do punktu, w którym podstawy biznesowe szybkiego ładowania są lepsze niż w przypadku paliw - twierdzi Emma Delaney z BP w rozmowie z agencją Reuters.
Obecnie BP ma 11 tys. punktów ładowania. Do 2030 roku ma być ich 7 razy więcej. To i tak kropla w morzu w porównaniu z konkurencyjnym Shellem, który do 2025 roku zamierza mieć pół miliona punktów ładowania na całym świecie.
BP w przeciwieństwie do Shella skupia się jednak wyłącznie na najmocniejszych, szybkich ładowarkach, które wymagają większych nakładów finansowych, podczas gdy oferta Shella w dużej mierze bazuje na standardowych urządzeniach o mocy 50 kW.
Niezależnie od preferencji ostatecznie skorzystają na tym klienci, którzy w najbliższych latach będą korzystać z coraz to bardziej rozbudowanej infrastruktury.