Dyrektor generalny Forda wskazał, dlaczego kierowcy boją się przejść na elektryki
CEO Forda, Jim Farley, podkreślił kwestię "lęku związanego z ładowaniem" jako istotną przeszkodę uniemożliwiającą niektórym konsumentom zdecydowanie się na zakup pojazdu elektrycznego.
18.09.2023 | aktual.: 19.09.2023 18:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chociaż wielu konsumentów nie martwi się już zasięgiem pojazdów elektrycznych, nadal istnieją obawy dotyczące dostępności stacji ładowania. Aby rozwiązać ten problem, Ford zamierza opracować infrastrukturę, która zapewni klientom wygodne i niezawodne ładowanie samochodów. Firma twierdzi, że ma świadomość, że dostępność ładowarek odgrywa kluczową rolę w łagodzeniu zmartwień konsumentów. Jednym ze sposobów, w jaki Ford zdecydował się niedawno zmniejszyć te obawy, jest współpraca z Teslą i wprowadzenie złącza NACS, które zapewnia kierowcom pojazdów elektrycznych Forda dostęp do 12 tys. ładowarek Tesli w Stanach Zjednoczonych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oprócz niepewności związanych z ładowaniem, Farley uznał, że wysoka cena pojazdów elektrycznych stanowi kolejną przeszkodę. Wyraził jednak pewność, że dział Forda zajmujący się pojazdami elektrycznymi (Ford Model E) poradzi sobie z tym problemem, oferując wybór pomiędzy autami klasy premium i niedrogimi. CEO amerykańskiego koncernu uważa, że choć przejście na pojazdy elektryczne będzie powolne, rozwój tego rynku jest nieunikniony i planuje być na nim znaczącym graczem, z prognozowaną produkcją 600 tys. samochodów do 2024 r.