Nowa Corolla wejdzie do sprzedaży w 2023 r., ale już można ją zamawiać© Materiały prasowe | MICHAL KONDROWSKI

Jeździłem nową Toyotą Corollą z piątą generacją napędu hybrydowego. Tak wielkich zmian się nie spodziewałem

Marcin Łobodziński
15 listopada 2022

Kiedy przeczytasz krótką notkę prasową lub posłuchasz, jak niewielkie zmiany zaszły w nowej generacji napędu hybrydowego, to pewnie, jak ja, odłożysz to do szuflady o nazwie "nieistotne". Ale kiedy przejechałem się Corollą sprzed i po liftingu, zauważyłem, że to zmiana niesamowicie istotna.

Kto miał do czynienia z najnowszą generacją Corolli, ten wie, że 1.8 Hybrid od 2.0 Hybrid różni się nie tylko pojemnością silnika i mocą układu hybrydowego. Realnie różnice są znacznie większe. Kluczową na naszym rynku, zwłaszcza w środowisku taksówkarskim, jest możliwość "zagazowania". Wyposażenie hybrydy 1.8 w instalację LPG bardzo obniża koszty eksploatacji, szczególnie na dłuższym dystansie. Natomiast zrobienie tego samego z hybrydą 2.0 do dziś spędza sen z powiek firmom konfigurującym instalacje.

Bezpośredni wtrysk w 2.0 to niejedyna przeszkoda, ponieważ w tym silniku jest wtrysk podwójny – bezpośredni i pośredni – używane zamiennie, zależnie od warunków. Ważne jest więc również dostrojenie całego układu LPG do pracy na gazie i zamiennie na benzynie.

I tak corolle pod względem napędu dzielono na te tańsze, oszczędniejsze i z potencjałem na LPG, ale słabe oraz te droższe, również oszczędne i dynamiczne, ale bez szans – przynajmniej na razie – na LPG.

Dzięki możliwości bezpośredniego porównania obu generacji napędów, mogłem poczuć jak duże są między nimi różnice
Dzięki możliwości bezpośredniego porównania obu generacji napędów, mogłem poczuć jak duże są między nimi różnice© Materiały prasowe | MICHAL KONDROWSKI

Różnica w dynamice pomiędzy napędem generującym 122 KM a 184-konnym jest na tyle duża, że w teorii wybór mógłby być prosty, ale w praktyce nie był. Często kończyło się na kompromisie. Nie od jednego klienta Corolli 1.8 słyszałem: "wziąłbym 2.0, ale nie dało się go zagazować". Ale też kilka razy słyszałem od właściciela sedana: "wziąłbym 2.0 gdyby był w sedanie". Bo trzeba jeszcze wiedzieć, że sedan był i nadal będzie oferowany tylko z hybrydą 1.8, więc sedan 2.0 nie wchodził w grę. A hatchback jest po prostu ciasny z tyłu i ma mały bagażnik, szczególnie 2.0.

No i teraz, moim zdaniem, te wszystkie dylematy i problemy rozwiązano jednym prostym posunięciem – wprowadzeniem piątej generacji hybrydy Toyoty.

Co się zmieniło w hybrydzie Corolli?

Zasada działania i schemat budowy jest dokładnie taki sam. Ale jak to się mówi – diabeł tkwi w szczegółach. Poza nieistotnym z punktu widzenia kierowcy zmniejszeniem wymiarów baterii, usprawnieniem uzwojenia czy redukcją oporów wewnętrznych, zwiększono także moc silnika elektrycznego z 53 do 70 kW. Dzięki temu można zwiększyć jego udział w procesie przyspieszania, tym samym zmniejszając udział napędu spalinowego. O ile moc maksymalna nie ma aż takiego znaczenia, bo rzadko z niej korzystamy, o tyle moc dostępna w każdej chwili, już jak najbardziej. I właśnie w piątej generacji bardziej (czyt. częściej i w większym zakresie) pochodzi ona z silnika elektrycznego. Co to oznacza w praktyce? Bardzo dużo.

Zestaw wskaźników jest teraz nowoczesny i muszę przyznać, że bardzo ładny
Zestaw wskaźników jest teraz nowoczesny i muszę przyznać, że bardzo ładny© Materiały prasowe | Michał Kondrowski

Po pierwsze, napęd znacznie lepiej odpowiada na naciśnięcie pedału gazu. Więcej elektrycznych niutonometrów sprawia, że do uzyskania tego samego poziomu przyspieszenia (zwłaszcza w odczuciu subiektywnym) potrzeba mniejszego nacisku na pedał gazu. Już w trakcie ruszania i rozpędzania do relatywnie niskiej prędkości czuć wyraźne różnice. Nowej Corolli bliżej do samochodu elektrycznego, jeśli chodzi o same wrażenia.

Po drugie, dzięki większemu udziałowi silnika elektrycznego można było i zredukowano obroty dla silnika spalinowego w funkcji obciążenia poprzez zwiększenie przełożenia. Czyli przekładając na ludzkie – wciskając gaz w takim samym stopniu jak wcześniej, nowa Corolla rozpędza się szybciej, a silnik spalinowy nie wchodzi na te same obroty, tylko utrzymuje je na poziomie o 300-500 obr/min niższym względem czwartej generacji. Finalnie w trakcie rozpędzania w kabinie jest ciszej, a auto sprawia wrażenie bardziej komfortowego. Od siebie dodam, że nowa hybryda daje mały efekt elektrycznego doładowania, którego nie było tak czuć wcześniej.

Nowe multimedia i poprawiona jakość wykonania
Nowe multimedia i poprawiona jakość wykonania © Materiały prasowe | Michał Kondrowski

Aby to potwierdzić, na torze wykonałem dwie próby przyspieszenia w zakresie 0-80 km/h oraz 40-80 km/h w tych samych warunkach dwiema generacjami. Czwarta potrzebowała odpowiednio 7,9 s i 5,0 s. Natomiast piąta 7,3 s i 4,5 s. Jednak największe różnice czuć w zakresie niskich i średnich obciążeń, a nie maksymalnych, a także do prędkości typowo miejskich, czyli 50-70 km/h oraz przy samym starcie. Nowa Corolla rusza z wyraźnie większym zapałem niż wcześniejsza.

Trzecia rzecz to większy udział silnika elektrycznego w jeździe miejskiej. Dzięki jego wyższej mocy redukuje użycie silnika spalinowego przy niskich i średnich obciążeniach. Uzyskując to samo przyspieszenie co wcześniej, napęd hybrydowy piątej generacji nie potrzebuje już tak często spalinówki, bo przecież 70 kW mocy to 95 KM. I w ten sposób w mieście, jadąc tą samą trasą (symulacja jazdy miejskiej na torze), piąta generacja ma 85-procentowy udział wyłącznie elektrycznego napędu względem 80-procentowego w czwartej generacji. I tu od razu podkreślę, że jest to wynik trzech różnych kierowców jadących jeden za drugim i zmieniających się na dystansie blisko 12 km. W czasie 33 min. motor spalinowy w czwórce pracował przez 6 min. i 36 s, natomiast w piątce tylko przez 4 min. i 57 s.

1.8 Hybrid już nie jest za słabe – jest odpowiednie

Wnioski po spotkaniu z nową generacją Corolli 1.8 hybrid są takie. Jej osiągi nie odbiegają już za bardzo od mocniejszego wariantu 2.0 czwartej generacji. Teraz do dyspozycji jest 140 KM, a przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 9,2 s. Wcześniejsza Corolla 2.0 potrzebowała 8 s, więc nawet na papierze nowa generacja w słabszym wydaniu zbliżyła się do mocniejszej i starszej.

Do niedawna tylko hatchback i kombi miały właściwy napęd. Od przyszłego roku to się zmienia
Do niedawna tylko hatchback i kombi miały właściwy napęd. Od przyszłego roku to się zmienia© Materiały prasowe | Michał Kondrowski

Jednak nie to jest najważniejsze. Otóż w odczuciu subiektywnym różnica pomiędzy nowym i poprzednim 1.8 jest tak duża, że gdybym nie wiedział o liftingu i przesiadł się pomiędzy tymi autami, byłbym zdecydowanie przekonany, że przesiadam się między 1.8 i 2.0. Same czasy przyspieszenia to bowiem nie wszystko – więcej daje reakcja na gaz i sposób, w jaki nowa hybryda się rozpędza. Naprawdę, jeśli do tej pory wydawało ci się, że 1.8 Hybrid jest trochę za słaba, a 2.0 to jest to, tak teraz nowa 1.8 Hybrid będzie w sam raz. No i jeszcze to, o czym wspomniałem na początku. Nowe 1.8 wciąż da się uzbroić w system zasilania autogazem, a jeśli chcesz mieć odpowiednią dynamikę, ale nie chcesz hatchbacka i kombi, to teraz śmiało bierz sedana.

Oczywiście to wszystko nie oznacza, że nowe 2.0 Hybrid straci sens – raczej przeciwnie. Z mocą 196 KM i czasem rozpędzania do setki w 7,5 s, nowa generacja będzie już bliżej typowego hot hatcha, a osoby do tej pory czujące niedosyt, prawdopodobnie już go nie poczują. Jeszcze tego nie wiem, ale skoro już w 1.8 są tak duże różnice, to z tymi samymi zmianami w 2.0 też będą.

Powiem szczerze – tylko ze względu na zbyt niską moc, osiągi, sposób rozpędzania, nie wybrałbym wcześniejszej hybrydy 1.8. Teraz właśnie ta wersja stała się bardziej atrakcyjną, bo zapewnia dobre wrażenia z jazdy przy niższej o 10 tys. zł cenie. W praktyce oznacza to, że decydując się na 1.8 Hybrid, możesz wybrać o stopień wyższą wersję wyposażenia za te same pieniądze, a mocy ci nie zabraknie. W mojej opinii optymalną konfiguracją nowej Corolli będzie nadwozie kombi, napęd 1.8 i wersja GR Sport lub Executive.

Marcin Łobodziński - dziennikarz Autokult.plMarcin Łobodziński
Komentarze (13)