Mamy lepsze ładowarki niż Niemcy. Nasz problem leży gdzieś indziej

Polska ma wydajniejszą sieć ładowania samochodów elektrycznych niż Niemcy. U nas szansa trafienia na punkt o wysokiej mocy jest dwukrotnie wyższy niż za Odrą. Tyle tylko, że znacznie trudniej u nas o ładowarkę w ogóle.

Ta ładowarka oferowała moc do 350 kW. Nawet w Niemczech nie znajdziemy ich "na każdym rogu ulicy"
Ta ładowarka oferowała moc do 350 kW. Nawet w Niemczech nie znajdziemy ich "na każdym rogu ulicy"
Źródło zdjęć: © Tomasz Budzik
Tomasz Budzik

03.11.2021 | aktual.: 10.03.2023 15:17

Statystyka potrafi czasem płatać interesujące figle. Tak jest z zestawieniem ACEA, czyli Stowarzyszenia Producentów Samochodów Europy, które postanowiło przyjrzeć się temu, jak nowoczesna jest infrastruktura ładowania w poszczególnych państwach Starego Kontynentu. Ogólnie na 225 tys. punktów ładowania aut dostępnych w Europie tylko 25 tys. to szybkie ładowarki, a więc takie o mocy większej niż 22 kW.

To niezwykle ważne, bo nowoczesność infrastruktury może zachęcić kierowców do przesiadania się do aut elektrycznych. O ile korzystający z szybkich ładowarek mogą uzupełnić zapas energii w mniej niż godzinę, to osoba, która podepnie swój pojazd do ładowarki o niskiej nocy, będzie musiała czekać kilka godzin lub nawet całą noc. W raporcie ACEA Polska wypada nader pozytywnie. Aż 38,6 proc. naszych ładowarek to szybkie punkty. W Niemczech to tylko 16,4 proc.

Oto szczegóły. Obok nazwy kraju podajemy odsetek ładowarek o mocy ponad 22 kW i ich liczbę:

  • Austria: 16,7 proc.; 1347 szt.
  • Belgia: 5,6 proc.; 475 szt.
  • Bułgaria: 39,2 proc.; 76 szt.
  • Chorwacja: 27,9 proc.; 187 szt.
  • Cypr: 34,3 proc.; 24 szt.
  • Czechy: 50,8 proc.; 610 szt.
  • Dania: 17,1 proc.; 555 szt.
  • Estonia: 44,1 proc.; 176 szt.
  • Finlandia: 13,0 proc.; 484 szt.
  • Francja: 8,2 proc.; 3751 szt.
  • Grecja: 8,0 proc.; 22 szt.
  • Hiszpania: 28,7 proc.; 2128 szt.
  • Holandia: 3,6 proc.; 2429 szt.
  • Irlandia: 25,7 proc.; 254 szt.
  • Litwa: 57,7 proc.; 100 szt.
  • Łotwa: 80,8 proc.; 235 szt.
  • Niemcy: 16,4 proc.; 7325 szt.
  • Polska: 38,6 proc.; 652 szt.
  • Portugalia: 20,0 proc.; 494 szt.
  • Rumunia: 35,7 proc.; 176 szt.
  • Słowacja: 29,0 proc.; 268 szt.
  • Słowenia: 21,1 proc.; 129 szt.
  • Szwecja: 15,1 proc.; 1566 szt.
  • Węgry: 21,9 proc.; 283 szt.
  • Włochy: 9,4 proc.; 1231 szt.
  • Unia Europejska łącznie: 11,1 proc.; 24 987 szt.

W zestawieniu ACEA pod względem udziału szybkich ładowarek wypadamy bardzo dobrze. Wynika to jednak z faktu, że w Polsce mamy bardzo mało miejsc, w których można załadować auto. Nasze 38,6 proc. szybkich ładowarek przekłada się na 652 stanowiska. W mniejszej Austrii 16,7 proc. oznacza 1347 punktów szybkiego ładowania, a w Holandii jedynie 3,6 proc. przekłada się na blisko 2,5 tys. szybkich ładowarek.

Według ACEA dbałość Unii Europejskiej o środowisko nie może ograniczać się do narzucania producentom wyśrubowanych norm emisji CO2. Wspólnota musi również zainwestować w infrastrukturę ładowania pojazdów, bo osiągnięcie unijnych celów emisji nie jest możliwe bez popularyzacji aut z wtyczką, a do tego potrzebne są ładowarki.

Źródło artykułu:WP Autokult
elektrycznyinfrastruktura drogowaemisja co2
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)