"Pagoda" przerobiona na elektryka. Profanacja, czy genialny pomysł?
Na pierwszy rzut oka wygląda zupełnie normalnie, lecz pod maską skrywa elektryzującą tajemnicę.
02.12.2023 | aktual.: 02.12.2023 11:22
Konwersje klasyków na elektryki stopniowo zyskują na popularności. W dobie ekologii i kolejnych ograniczeń dla aut spalinowych - zwłaszcza tych starszych - trudno się temu dziwić. I choć wielu uznaje podobne projekty za profanację, Mercedes-Benz 280SL ECD zdecydowanie może się podobać.
Auto jest dziełem amerykańskiego warsztatu ECD Automotive Design z Florydy, który ma już na koncie elektryczne konwersje aut Jaguara, Bentleya czy Rolls'a. Teraz na warsztat trafił kultowy Mercedes-Benz 280 SL popularnie zwany "pagodą".
Pod klasycznym nadwoziem znajdziecie 400-woltową instalację elektryczną, akumulator o pojemności 62 kWh oraz 300-konny silnik zamontowany w miejsce standardowego spaliniaka. Taki zestaw zapewnia nie tylko imponujące osiągi, ale i zasięg na poziomie 281 km. Wystarczająco, by cieszyć się wiatrem we włosach podczas weekendowych przejażdżek.
Napęd to jednak nie wszystko. Amerykanie zadbali bowiem także o unowocześnienie wyposażenia. Jest tu wspomaganie kierownicy i hamulców, klimatyzacja, a także współczesne multimedia.
Niestety taka konwersja nie należy do tanich zabaw. Twórcy życzą sobie 135 tys. dolarów, nie wliczając auta w postaci dawcy. Prezentowany egzemplarz jest więc wart jakieś 250 tys. dolarów. Sporo, ale chętni pewnie się znajdą.