Tesla znów pod pręgierzem. Ludzie za bardzo ufają systemom autonomicznym

Tesla znów pod pręgierzem. Ludzie za bardzo ufają systemom autonomicznym

Nazwa systemu Tesli może być myląca
Nazwa systemu Tesli może być myląca
Źródło zdjęć: © mat. pras.
Tomasz Budzik
17.05.2019 10:00, aktualizacja: 13.03.2023 14:09

Służby potwierdziły, że śmiertelny wypadek z udziałem tesli, do którego doszło w marcu 2019 r., miał miejsce, gdy działał system nazwany Autopilotem. Przemysł samochodowy nie ma jeszcze recepty na autonomiczne pojazdy. Jest za to rzesza klientów, którzy już dziś zawierzyliby im swoje życie.

Wypadki przez za duże zaufanie

Tesla 3, która 1 marca 2019 r. na autostradzie w stanie Floryda wjechała w bok ciężarówki, w chwili zdarzenia miała aktywny tryb Autopilota – orzekła National Transportation Safety Board. Za kierownicą samochodu siedział pięćdziesięcioletni mężczyzna. Ani on, ani elektroniczny system samochodu nie podjęli żadnej reakcji, która mogłaby doprowadzić do uniknięcia zderzenia. Jak przypominają amerykańskie media, był to czwarty śmiertelny wypadek, w którym swoją rolę odegrał system Autopilot.

Nie po raz pierwszy z falą krytyki spotkała się sama nazwa systemu. Autopilot funkcjonuje od kilku lat, choć amerykański producent nie sprzedaje wciąż samochodu o czwartym poziomie autonomiczności. Człowiek byłby w nim zwolniony z konieczności reagowania w jakiejkolwiek sytuacji. Nazwa systemu sugeruje, że - podobnie jak ma to miejsce w samolotach - układ jest w stanie przejąć całkowitą kontrolę nad podróżą. To może wytwarzać fałszywe poczucie bezpieczeństwa. W rzeczywistości Autopilot to po prostu wachlarz zaawansowanych, i trzeba powiedzieć, że znakomitych na tle konkurencji, systemów wspomagania kierowcy. Wspomagania, nie zastępowania.

W instrukcji samochodów Tesli można znaleźć klauzurę dotyczącą używania Autopilota. Czytamy w niej: "Nigdy nie polegaj na komponentach systemu jako gwarancji bezpieczeństwa. Kierowca obarczony jest odpowiedzialnością za bezpieczną jazdę i w czasie jazdy musi pozostać czujny oraz gotowy do przejęcia kontroli". Najwyraźniej mężczyzna nie czytał instrukcji lub nie wziął jej na poważnie.

Jak przed miesiącem stwierdził Elon Musk, Autopilot Tesli w ciągu roku ma być na takim poziomie, że interwencja człowieka będzie prowadziła jedynie do obniżenia poziomu bezpieczeństwa. Już dziś w USA nie brakuje jednak osób, które ochoczo zawierzają systemowi swoje życie. Podobnie będzie na Starym Kontynencie.

Europa wierzy

Większość zmotoryzowanych będzie w stanie zaufać autonomicznym samochodom, informuje "Automotive News Europe". Aż 63 proc. spośród niespełna 6 tys. ankietowanych stwierdziło, że używaliby trybu autonomicznego, by w czasie podróży swobodnie rozmawiać z pasażerami. Aż 45 proc. zapytanych zadeklarowało, że włączenie trybu autonomicznego pozwoliłoby im na drzemkę potrzebną ze względu na małą ilość snu. Większość ankietowanych stwierdziła, że w przyszłości będzie przejawiać większe zaufanie do autonomicznych modeli uznanych marek niż debiutantów skoncentrowanych na wykorzystaniu najnowszych technologii.

Gotowość do korzystania z autonomicznych samochodów już dziś wyraziło 25 proc ankietowanych. W ciągu pięciu lat do takich aut przesiadłoby się 52 proc. zmotoryzowanych. Co ciekawe, są oni gotowi zapłacić o 20 proc. więcej za samochód wyposażony w system autonomicznej jazdy.

W Europie szybko rosnącą popularnością cieszy się również sama Tesla 3. Luty 2019 r. był pierwszym pełnym miesiącem sprzedaży tego auta na Starym Kontynencie. To nie przeszkodziło mu w zdominowaniu sprzedaży elektrycznych samochodów. Salonów wyjechało wówczas 3630 egzemplarzy amerykańskiego auta. Dotychczasowi liderzy – Renault Zoe i Nissan Leaf – mogli się pochwalić wynikami na poziomie odpowiednio 2884 oraz 2333 sztuk.

Autonomiczna rewolucja, która jeszcze niedawno wydawała się być na wyciągnięcie ręki, może być jednak bardziej odległa, niż sądziliśmy. Problem stanowi nie tylko brak samochodów, które mogłyby się obywać bez kierowcy, ale też odpowiednich przepisów. Nawet w USA, które uchodzą za przodujące w dziedzinie autonomii i stanowienia prawa, władze nie były w stanie pociągnąć nikogo do odpowiedzialności za wypadek spowodowany przez autonomiczny samochód badawczy Ubera. Nim przesiądziemy się do samojeżdżących aut, takie problemy trzeba będzie rozwiązać.

Źródło artykułu:WP Autokult
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (30)