Nissan Leaf© Fot. Michał Zieliński

Test długodystansowy Nissana Leafa: 5 wskazówek, które ułatwią podróż elektrykiem

Michał Zieliński
25 września 2020

Nawet samochodem elektrycznym z małym zasięgiem można pojechać na wycieczkę, co sprawdziłem, gdy wybrałem się bazowym nissanem leafeam na południe Polski. Trzeba jednak pamiętać o kilku zasadach, które pozwolą uniknąć nieprzyjemnych przygód na trasie.

Nissan Leaf - test długodystansowy

Umówmy się: bazowy Nissan Leaf nie jest autem, które ma służyć dalekim wyjazdom. Wersja z większym akumulatorem (ta nazywa e+) sprawdzi się lepiej, ale jeśli często podróżujecie, to ciągle rozsądniejszym wyborem będzie samochód z konwencjonalnym napędem lub hybrydowy. Taki, który ma zasięg przekraczający 500 km i który można zatankować w kilka minut na stacji benzynowej.

Nie każdy jednak tyle jeździ. Wiele osób używa auta głównie na krótszych dystansach. Dojeżdżają nim do miasta, jeżdżą na małe wycieczki, a trasę liczącą kilkaset kilometrów pokonują tylko przy okazji urlopu. W takim wypadku leaf sprawdzi się znacznie lepiej, ale pod jednym warunkiem – gdy mamy możliwość ładowania auta w domu lub pracy. Wtedy nie tylko jeździ się nim wygodniej, ale i taniej. Przejechanie 100 km kosztuje mniej niż 8 zł.

A co z tym urlopem? Czy leafem da się pojechać w dłuższą trasę? Oczywiście, że tak. Pokazałem to już podczas zeszłorocznego eRajdu, gdzie samochodami elektrycznymi z niewielkimi zasięgami przejechaliśmy ponad 800 km po południowo-wschodniej Polsce. Teraz, po pierwszym miesiącu spędzonym z nissanem leafem, udało mi się zebrać 5 zasad, które sprawią, że taka podróż będzie przyjemniejsza.

1. Zaplanuj trasę

Nissan Leaf
Nissan Leaf© Fot. Szymon Jasina

Przy 826 stacjach szybkiego ładowania w całym kraju (dane PSPA na sierpień 2020) każdą dłuższą podróż lepiej zaplanować wcześniej. Aktualną mapę ładowarek w kraju znajdziesz na stronie głównej e-Autokultu lub w aplikacji PlugShare - warto ją przestudiować, by sprawdzić, którędy jechać. Z moich doświadczeń wynika, że w Polsce ciągle są miejsca, gdzie dojazd leafem z jednej szybkiej stacji na drugą może być trudny, choć całe szczęście - jest ich coraz mniej.

Jeśli nie chcesz ręcznie planować podróży, warto skorzystać z usługi o nazwie A Better Routeplanner. Należy wpisać tam punkt początkowy, cel oraz model samochodu, którym jedziecie, a narzędzie samo zaproponuje odpowiednią trasę z uwzględnieniem przerw na ładowanie. Moja rada: upewnij się, że ABRP przyjmuje rzeczywiste zużycie prądu. Zdarza mu się bowiem pokazywać zbyt wysokie wartości.

Wybierając punkty, gdzie będziesz ładować samochód, zwróć uwagę na ich okolicę. Spędzisz tam przynajmniej 20 minut, a czasem dłużej, warto więc wykorzystać ten czas np. na zjedzenie czegoś lub spacer. Wiele ładowarek w Polsce jest zlokalizowanych przy galeriach handlowych lub knajpach typu fast-food.

2. Jedź oszczędnie

Im szybciej jedziesz, tym częściej będzie trzeba się zatrzymać na ładowanie
Im szybciej jedziesz, tym częściej będzie trzeba się zatrzymać na ładowanie© Fot. Szymon Jasina

Podobnie jak w samochodzie spalinowym - im jedziesz szybciej, tym krótszy masz zasięg. Nie namawiam tutaj do trzymania się pobocza i zwalniania do 90 km/h na drodze ekspresowej, ale rozsądnie dobieraj prędkość i stosuj zasady ecodrivingu. Warto korzystać z tempomatu i przewidywać, co się stanie na drodze. Jeżeli widzisz, że będzie trzeba się zatrzymać, dobrze jest użyć rekuperacji (w leafie najlepiej włączyć wtedy e-Pedal). Zawsze to dodatkowe kilometry do przejechania.

Nie rezygnowałbym jednak z klimatyzacji czy radia. W końcu po to się płaci za te rozwiązania, by z nich korzystać. Zwrócę jednak uwagę, by używać klimy rozsądnie. Nie zawsze jest potrzeba, by działała na pełnych obrotach, a robienie z auta lodówki nie tylko zużywa sporo prądu, ale też może doprowadzić do przeziębienia. Jeśli masz potrzebę mocnego schłodzenia (lub nagrzania) wnętrza, warto to zrobić podczas ładowania. W leafie klimatyzację można włączyć nawet z telefonu.

3. Ładuj auto tyle, ile faktycznie potrzebujesz

Nissan Leaf pozwala łatwo sprawdzić, jak długo będzie ładował się do konkretnego poziomu
Nissan Leaf pozwala łatwo sprawdzić, jak długo będzie ładował się do konkretnego poziomu© Fot. Michał Zieliński

Częstym błędem podczas podróżowania elektrykiem jest ładowanie samochodu do pełna. To przyzwyczajenie z tankowania na stacji, z których większość kierowców zawsze odjeżdża z pełnym bakiem. Tutaj jest jednak inaczej. Nawet na szybkim punkcie ładowanie do 100 proc. może trwać bardzo długo. Dzieje się tak dlatego, że w pewnym momencie (zazwyczaj przy 80 proc.) samochód zmniejsza moc prądu, by dłużej zachować pełną sprawność akumulatora.

Zamiast czekać więc na pełny zasięg, warto odjechać wtedy, gdy będziesz mieć tyle, ile realnie jest ci potrzebne. W ten sposób nie tylko szybciej będziesz na miejscu, ale też zwolnisz stację dla następnego kierowcy. Jest też aspekt finansowy. Niektórzy operatorzy pobierają opłatę za czas ładowania.

4. Miej zapas

Niestety, infrastruktura w Polsce ciągle raczkuje i zdarza się, że stacja zwyczajnie nie będzie działać. Trafiałem też na ładowarki, które były wyłączane na noc, a także na takie, gdzie dojazd był niemożliwy, bo były zlokalizowane na parkingach zamkniętych w tym czasie galerii handlowych. Warto więc mieć plan awaryjny oraz przynajmniej kilkanaście kilometrów zasięgu w zapasie, by móc dojechać na inną ładowarkę.

5. Wybierz nocleg z możliwością ładowania

Auto elektryczne można naładować z gniazdka - to duże ułatwienie
Auto elektryczne można naładować z gniazdka - to duże ułatwienie© Fot. Michał Zieliński

Na koniec - wybierając miejsce na wypoczynek, poszukaj takiego noclegu, gdzie będzie można naładować samochód. Coraz więcej hoteli czy ośrodków wczasowych inwestuje w małe stacje ładowania lub wallboksy, a takie obiekty można znaleźć np. na Nocowanie.pl. W przypadku nissana leafa tak naprawdę wystarczy zwykłe gniazdko 230V. Co prawda nie jest to najszybszy sposób ładowania, ale nawet jeśli spędzasz tam jedną noc, wystarczy to, by rano ruszyć dalej w podróż.

Czy warto?

Leafem jeżdżę od ponad miesiąca i w tym czasie zabrałem go na dłuższy wyjazd na południe Polski. Samochód był też nad morzem. W obu przypadkach podróż trwała – nie ma co ukrywać – znacznie dłużej niż gdyby jechać autem spalinowym. Cenowo elektryk może się obronić, jeżeli korzystamy z ciągle dostępnych bezpłatnych stacji ładowania. Na płatnych trzeba liczyć się z ok. 20-29 zł za 100 km (średnie zużycie leafa na trasie to ok. 13 kWh/100 km).

Więc nie, nie warto kupować bazowego leafa, jeśli planujecie nim sporo podróżować. Natomiast dla osób, które głównie jeżdżą na krótszych dystansach, taki samochód może okazać się strzałem w dziesiątkę. Fakt, dłuższa trasa wiąże się z kilkoma wyrzeczeniami, ale przy codziennej jeździe wychodzą na jaw inne zalety. W najbliższym czasie na e-Autokulcie pojawią się kolejne materiały z długodystansowego testu elektrycznego nissana, w których skupię się m.in. na jeździe miejskiej.