Transport ciężki na wtyczkę. Cele już są, główny problem – też

Nie tylko samochody osobowe mają skończyć z emisją dwutlenku węgla. Elektryfikacja dotknie również transportu ciężkiego. Plany są ambitne, ale Polska musi uporać się z pewnym infrastrukturalnym problemem.

Elektryczna ciężarówka Volvo
Elektryczna ciężarówka Volvo
Źródło zdjęć: © WP Autokult
Mateusz Lubczański

19.04.2023 | aktual.: 20.04.2023 17:22

Do 2030 roku, w przypadku nowych pojazdów ciężarowych, emisja dwutlenku węgla ma spaść o 45 proc. Do 2040 roku ma być to już 90 proc. Co istotne, w sektorze pojazdów ciężkich emisje rosną cały czas, od 2014 roku, co wynika z transportu towarowego. Polskie firmy tranzytowe stanowią 1/3 podmiotów w Europie. A to oznacza, że będą musiały one zainwestować w nowe ciężarówki.

Jak stwierdzają w swoim raporcie "Wyzwania i szanse elektryfikacji ciężkiego transportu drogowego w Polsce" eksperci Deloitte, najpierw transport oprze się na pojazdach bateryjnych, a wspomagany będzie później ciężarówkami wykorzystującymi wodór.

Więcej światła rzucają przedstawiciele Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych. Okazuje się, że samochody ciężarowe nie potrzebują gigantycznych i równie mitycznych ogromnych baterii. Biorąc pod uwagę czas pracy kierowcy, kluczem jest takie zaplanowanie tras, by ładować się w czasie odpoczynku kierującego lub podczas załadunku.

Na transeuropejskiej sieci transportowej ładowarki (huby) – nie tylko dla samochodów osobowych, ale i ciężarówek – mają być oddalone od siebie maksymalnie na odległość 60 km. W perspektywie najbliższych lat moc zainstalowana w ogólnodostępnych stacjach ładowania w ramach sieci TEN-T powinna zostać podwyższona do 2035 r. o 37 razy. 

Dlatego problemem staje się wybudowanie odpowiedniego przyłącza. To istotnie przeciąga oddanie ładowarki do użytku czy też zwiększenia jej mocy. – [To – dop. red.] sytuacja, która zaczyna powtarzać się coraz częściej – stwierdza Michał Wekiera z Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

"W praktyce, w zależności od konkretnego przypadku, przedmiotowy proces trwa od trzech miesięcy do nawet trzech lat. Średnia mieści się w przedziale od 18 do 24 miesięcy (w segmencie DC)" – czytamy na stronie Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.

A to właśnie na infrastrukturze ma polegać sukces elektryfikacji. Jak dowiaduje się od ekspertów, w przypadku ciężkiego transportu będziemy jeszcze polegać na prywatnych inicjatywach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)